27-letni Żyd z Miami Beach Mordechaj Brafman oddał 17 strzałów do żydów, Yarina i Ariego Rabiego, ponieważ uważał, iż byli Palestyńczykami. Profil Brafmana w mediach społecznościowych wydaje się wskazywać na zainteresowanie syjonizmem.
Żyd postrzelił w USA dwie osoby. Sądził, iż to Palestyńczycy, jednak napadnięci byli żydowskimi turystami. Historia ma dziwaczny ciąg dalszy: postrzelony żyd Ari Rabi, zamieścił bowiem w mediach społecznościowych wpis, w którym napisał, iż padł ofiarą usiłowania zabójstwa z powodów antysemickich. Później wpis ten został usunięty.
„Mój ojciec i ja doświadczyliśmy próby zabójstwa na tle antysemickim. Próbowali nas zamordować w sercu Miami, ale Bóg jest z nami, więc nie wyszło mu to na dobre. Chcę podziękować wszystkim za wsparcie i powiedzieć, iż nie bierzemy tego za pewnik. Am Israel chai [lud Izraela żyje]. Śmierć Arabom
”. – napisał młody żyd, jeszcze nie wiedząc, iż strzelał do niego inny żyd, myślący, iż jest Arabem.
Zamachowiec Brafman chciał więc śmierci dwóch Izraelczyków, ponieważ uważał, iż byli Palestyńczykami, a jedna z ofiar pragnęła śmierci Arabów, ponieważ uważała, iż sama padła ofiarą ataku, ze względu na żydowskie pochodzenie.
New York Times zatytułował swój raport na temat tej sprawy w następujący sposób: „Mężczyzna z Florydy obwinia kryzys zdrowia psychicznego za strzelanie do izraelskich turystów”. Takie ujęcie sprawy jest pozbawione głównych elementów, które są najważniejsze dla zrozumienia motywów sprawcy. Ważne jest nie tylko to, iż Brafman jest Żydem, ale także to, iż jest syjonistą (żydowskim nazistą).
Intencja ataku była dość jasna i wyjątkowo rasistowska, antypalestyńska, a wezwanie Rabiego do „śmierci Arabów” potwierdza, iż nienawiść antypalestyńska nie jest przypadkowym wyjątkiem ani jednorazową chorobą psychiczną. Jest to ideologiczne zjawisko syjonistyczne, nieodizolowane geograficznie. Rabi poprzedził swoje wezwanie do zabijania Arabów głównym hasłem syjonistycznym: „Am Israel chai”. Nie był to przypadek. Jest to wyraz syjonistycznego rozumienia społecznego – żyjemy jako „lud Izraela”, ponieważ „Arabowie”, czyli Palestyńczycy, są zabijani.
Strzelanina z domniemanym motywem antyżydowskim, wywołała w ofierze odruchowe wezwanie do ludobójstwa, do zagłady Palestyńczyków. Wezwanie to gwałtownie porzucono, gdy stało się jasne, iż była to strzelanina „z powodu pomyłki tożsamości” – ale to tylko dowodzi słuszności tej tezy. Rabi mógł sobie tylko wyobrazić, iż osoba, która go zaatakowała, była Palestyńczykiem, a jego jedyną reakcją (jak u psów Pawłowa) było wezwanie do masowych zabójstw. To jest właśnie wynikirm syjonizmu, który uważa śmierć Palestyńczyków za konieczną ofiarę dla przetrwania talmudyzmu i syjonizmu.
Strzelanie do Palestyńczyków tylko za to, kim są, to praktyka, która była powtarzana niezliczoną ilość razy podczas ludobójstwa w Strefie Gazy. Niedawno w izraelskich mediach ujawniono jeden konkretny przypadek, dotyczący starszej pary, która została zastrzelona w mieście Gaza. Mężczyzna, mający ponad 80 lat, został użyty przez izraelskich żołnierzy jako żywa tarcza. Żołnierze owinęli mu wokół szyi i pasa sznur wybuchowy, grożąc, iż jeżeli nie wykona rozkazów, żołnierz pociągnie za sznur, a jego głowa zostanie oderwana od ciała.
Po ośmiu godzinach służby jako żywa tarcza dla nacierającej armii, parze nakazano ewakuację w kierunku „strefy humanitarnej” w południowej części getta w Gazie. – Po 100 metrach zobaczył ich drugi batalion i natychmiast ich zastrzelił — powiedział żołnierz, który był świadkiem tej sceny.
Ta historia bardziej niż jakakolwiek inna pokazuje pogardę syjonistów dla życia gojów. Widzieliśmy to w Gazie przez ostatnie półtora roku, widzieliśmy to w Palestynie przez ostatnie 75 lat, i widzieliśmy tę dehumanizację w Miami.
Zdjęcie poglądowe: sprawca ataku w Miami, Mordechaj Brafman.
Polecamy również: Ukraina kupuje dwa rosyjskie reaktory jądrowe. Wojna nie jest przeszkodą