IZRAEL W ZIEMI SOMALII – czyli w Republice Somalilandu, separatystycznym stanie Federalnej Republiki Somalii, dotąd korzystającym ze wsparcia głównie Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Tajwanu – posiadającym jednak wszelkie atrybuty państwowości poza międzynarodowym uznaniem, które właśnie otrzymał od Izraela.
Uznanie Somalilandu przez Izrael, wraz z ustanowieniem ambasad i wymianą ambasadorów, sygnalizuje zmianę układu sił w Rogu Afryki, strategicznym obszarze o znaczeniu globalnym, najeżonym bazami wojskowymi 8 państw. Potwierdza wzmocnienie pozycji Izraela w regionie w wyniku serii wydarzeń związanych z wojną w Gazie i uzyskania statusu regionalnego supermocarstwa. Zdolnego do kształtowania realiów w szerokim sąsiedztwie zgodnie ze swym interesem. Ale także adekwatnie odczytującego amerykańską Narodową Strategię Bezpieczeństwa zachęcającą najbliższych partnerów na Bliskim Wschodzie do wyręczania USA w rozwiązywaniu konfliktów i brania spraw w swoje ręce.
To nie tylko formalny sukces dyplomatyczny wpisujący się w proces Porozumień Abrahamowych. To także otwarcie drogi do rozszerzenia wpływów w całym Rogu Afryki i szerzej, ewentualnego ustanowienia stałej obecności wojskowej, udziału w kontroli żeglugi w Zatoce Adeńskiej – na jednym z najważniejszych szlaków morskich i oddziaływania na sytuację na Półwyspie Arabskim. Przede wszystkim w Jemenie, gdzie wraz z destabilizacją i kryzysem humanitarnym mają miejsce coraz bardziej widoczne procesy dezintegracyjne. Wybrzeże Somalilandu ma również żywotne znaczenie dla Etiopii, która w 2024 roku gotowa była uznać władze w Hargejsie w zamian za dostęp do morza, ale wycofała się pod presją międzynarodową. Wreszcie – trudno nie podkreślić, iż Somaliland jest w izraelskich planach jedną z głównych destynacji przesiedlenia ludności Gazy.
Uznanie sprzyja konsolidacji państwowości Somalilandu, który sam boryka się z ruchami przeciwników secesji działającymi na wschodzie tego terytorium. Utrudnia, a w zasadzie przekreśla, perspektywy przywrócenia integralności Republiki Somalijskiej w granicach sprzed faktycznego rozpadu po 1991 roku, zresztą i tak nierealne w istniejących warunkach. Przykład będzie niewątpliwie zaraźliwy. W kolejce czekają inne terytoria somalijskiej secesji zabiegające o państwowość – Punt i Jubaland, a także separatyści w szerszym sąsiedztwie, w tym w Sudanie. To też dodatkowe wyzwanie dla samej Somalii, walczącej z Al-Shabab i innymi islamskimi ugrupowaniami terrorystycznymi, krytykowanej przez D. Trumpa, a wspieranej w zachowaniu jedności przez większość państw afrykańskich i arabskich, w tym Katar i Arabię Saudyjską. A także przez UE, generalnie mało widoczną w regionie.
Somalijski eksperyment z daniem częściom składowym państwa dużej autonomii kosztem centralizacji przeżywa nieodwracalny kryzys i stanowi materiał do przemyśleń nie tylko w Afryce. I nie tylko dla państw.
Wiele wskazuje, iż dynamika wydarzeń na Bliskim Wschodzie znów przyspieszy.
Ambasador Krzysztof Płomiński kieruje Obserwatorium Bliskowschodnim przy CSM, jest politologiem i dyplomatą, byłym ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku i Arabii Saudyjskiej.














