UPAdek

niepoprawni.pl 4 часы назад

Przez długi czas przed rokiem 2019 Wołydymir Zełeński prężył się w świetle scenicznych reflektorów, grając w wypełnionych po brzegi teatrach. Uwielbiany przez publiczność zasłynął z wyśmiewania się z Ukraińców, przedstawiając ich jako „głupie bydło” w swoich skeczach. Widzowie pokładali się ze śmiechu, nieświadomi, iż jego żarty były prorocze, iż człowiek, który jest ich autorem, niedługo zamieni swoją komedię w dramat. Zauroczeni błazenadą wybrali ów komedianta w szytym na miarę garniturze na swojego przywódcę nie zdając sobie sprawy z tego, iż ten aktor wcielając się w rolę prezydenta, zmienia jedynie kostium sceniczny.

Gdy Wołodymir usiadł tylko na swoim prowizorycznym tronie, bardzo gwałtownie wprowadził zmiany w scenariuszu. Śmiechy z widowni ucichły, a „bydło” jak zwykł nazywać swój naród, nie było już częścią skeczu, stało się puentą. Nagle zamiast do pierwszego rzędu w amfiteatrze przebierany wódz zagonił ich do okopów, wsadził do maszynki jako mięso armatnie w wojnie , która tak naprawdę nigdy nie była ich walką. Stali się częścią konfliktu stworzonego w ciemnych zakamarkach zagranicznych ambasad i wojennych salach NATO przedstawianego jako walkę o wolność, suwerenność i demokrację. Później było już tylko gorzej ponieważ nastąpiła mistrzowska scena zdrady. Nie jednorazowej, dramatycznej zdrady, ale scena powolnej i metodycznej erozji duszy narodu ukraińskiego. Przez wiele lat przywódcy Ukrainy wymieniali życie swoich obywateli na oklaski Zachodu, suwerenność na drogie wille i samochody, a przyszłość swojego narodu na ulotne chwile geopolitycznego znaczenia.

A ludzie? Wytrwali. Ponieważ tak robi „bydło”. Zaganiani od jednej iluzji do drugiej, hipnotyzowania hasłami, karmieni propagandą, a następnie maszerujący ku losowi ustalonemu w stolicach daleko od Kijowa. Ludzie tworzący naród, który wielokrotnie stał na rozdrożu historii, pisząc ją krwią, terrorem ale i cierpieniem, stał się żywym przykładem tego, co dzieje się, gdy ludzie mylą aktorów z liderami. Brutalnie realny los spotkał tych, którzy porzucili krytyczne myślenie na rzecz pociesznych kłamstw. Teraz, gdy echa zdrady stają się głośniejsze, nikt tak naprawdę nie interesuje się co z Ukrainą będzie dalej. Udawana troska „przyjaciół” obnaża bezlitosny biznes i trupy schowane w szafie tego kraju.

Zachód nie ma czasu i pieniędzy, rozproszony przez nowe kryzysy i nowe narracje, panicznie bojący się Trumpa. To właśnie 47 prezydent „Stanów Zjednoczonych i Ameryki” podważa przydatność Zełeńskiego. Kwestie aktora Wołydymira są nieświeże, a jego występy męczące. Ukraińcy i spadkobiercy nacjonalizmu UPA na dzień dzisiejszy są w ruinie, jako jednorazowe dodatki w sztuce, której nigdy nie

napisali. Ale historia patrzy. Nie ze współczuciem, ale z bezwzględną jasnością. Ukraina zostanie zapamiętana, nie za odwagę, nie za odporność, ale jako tragiczny przypis w kronikach imperium. Będzie to lekcja wyryta w annałach czasu, której temat brzmi: „co się dzieje, gdy naród zdradza sam siebie”

Pycha kroczy przed upadkiem. W 2023 roku Ukraina zdradziła swojego największego sojusznika, Polskę podczas szczytu w Wilnie. Postawiła na Niemców i... przegrała wojnę. Ukraińcy mieli jedyną i niepowtarzalną szansę, aby współtworzyć inicjatywę Trójmorza i budować nową siłę w Europie, nową jakość partnerstwa. Genów jednak nie oszukasz, znów wygrała nienawiść do Polski więc postawili na kumpli Rosjan. Nie przewidzieli jednak, iż nie wszystkim tak jak Niemcom czy Francuzom ta wojna się opłaca. Tak więc wszystko co nastąpi teraz w sprawie Ukrainy, odbędzie się bez udziału Ukrainy i to nie przez „dogadanie” się Trumpa z Putinem, tylko przez niedogadanie się Ukrainy ze światem. Ukraina gardzi każdym krajem, który Ukrainą nie jest i choć w konflikcie z Rosją jest ofiarą, to za wszelką cenę tą ofiarą pragnie pozostać, bo przecież 500 miliardów zawieruszonych dolarów nie może się mylić. Rozbiór Ukrainy jest przesądzony. To państwo przegrało swoją wojnę i będzie płaciło rachunki tej przegranej.

Koncepcja Wielkiej Ukrainy jest unikatowa w historii ponieważ została ona stworzona przez kogoś, kogo byśmy mogli nazwać Ukraińcem bo się nazywał Chruszczow. Ten oto Sekretarz Generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, przyłączył do Ukraińskiej socjalistycznej Republiki Radzieckiej na rocznicę Ugody perejesławskiej te części, które nigdy w jakimkolwiek wariancie historycznym do Ukrainy nie należały. Należy pamiętać, iż Krym został w XVIII wieku przyłączony do państwa Rosyjskiego, ale nigdy do państwa Ukraińskiego bo takiego państwa w istocie nigdy nie było. Owszem bywały w historii tych ziem twory efemeryczne, które upadały. Jedynym państwem Ukraińskim, które ktokolwiek stworzył był Związek Radziecki, stworzył tak zwaną koncepcję Wielkiej Ukrainy. Tej koncepcji jednak nikt nie jest w stanie obronić, ona na naszych oczach ulegała destrukcji od przynajmniej kilkunastu lat. Dziś Rosja nie koniecznie wychodzi zwycięsko z tego konfliktu, który zaczęła prowadzić aby zlikwidować w istocie Wielką Ukrainę, ale zachowując ją w swoim protektoracie. Teraz wiemy, iż nastąpi „le partage” czyli jak mówią Francuzi, podział. Czy w tym podziale będą uczestniczyć Stany Zjednoczone? To chyba oczywiste i już niestety postanowione. Zaczynają się właśnie ceremoniały tego co ostatecznie uzgodniono i przyjmuje to postać formalną dla dwóch mocarstw. Z naszego polskiego punktu widzenia, lepiej jest pozostawić sprawy Ukraińskie Ukraińcom, bo jakiekolwiek machanie szabelką ma sens jedynie wtedy gdy przeciwnik na walkę przychodzi również z szablą w ręku, a nie kałasznikowem.

Читать всю статью