- Bardzo się cieszyliśmy, iż nie ma już Asada, ale ludzie się boją, co dalej - powiedział Polsat News pochodzący z Syrii Asef Salloom, prezes Fundacji Genesha. Mieszka on w Polsce od wielu lat i jego zdaniem - mimo optymistycznych zapowiedzi wywrotowców - nie wiadomo, jakie rządy zaprowadzą. - Mieliśmy korupcję, inflację, ale teraz mamy rebeliantów z ekstremalną agendą - uznał.
Syryjczyk mieszkający w Polsce: Super, iż nie ma Asada. Ale kto teraz kontroluje kraj?
Reżim Baszara al-Asada najpewniej został obalony przez rebeliantów. Los byłego już prawdopodobnie syryjskiego prezydenta pozostaje nieznany, podobnie jak przyszłość samego kraju.
Reuters podawał w niedzielę rano, iż jest duże prawdopodobieństwo, iż dyktator zginął w katastrofie lotniczej podczas ucieczki. MSZ Rosji później komunikowało natomiast, iż Asad zrezygnował z piastowania urzędu.
Baszar al-Asad nie rządzi już Syrią. Kto go zastąpi? "Ekstremalna agenda"
W rozmowie z Polsat News mieszkający od 11 lat w Polsce Syryjczyk Asef Salloom powiedział, iż w jego domu panował entuzjazm związany z ostatnimi doniesieniami z ojczyzny, ale jednocześnie towarzyszą mu spore obawy. - To, iż nie ma Asada to super, ale kto teraz kontroluje Syrię, jaką agendę mają? Musimy poczekać - stwierdził Salloom.
ZOBACZ: Rosja twierdzi, iż Asad zrezygnował. "Polecił pokojowe przekazanie władzy"
Jak zauważył mężczyzna, w jego kraju "z jednej strony mieliśmy korupcję, inflację, ale teraz mamy rebeliantów z ekstremalną agendą". Prezes Fundacji Genesha zauważył, iż podobne scenariusze w przeszłości rozgrywały się w innych państwach regionu. Wskazał przy tym na reżimy Saddama Husajna w Iraku oraz Muammara al-Kadafiego w Libii, które nazwał "koszmarem".
Obalenie tamtych satrapów nie sprawiło jednak, iż realia życia w obu państwach się diametralnie zmieniły. - Teraz jest niestety wszędzie bałagan - uznał Asef Salloom.
Przewrót w Syrii. Wojenni uchodźcy wrócą do kraju? "Ludzie teraz czekają"
Co prawda rebelianci w Syrii deklarują pokojowe przejęcie władzy i podjęcie współpracy z byłym premierem, ale czas zweryfikuje te zapewnienia. - Oni muszą teraz powiedzieć coś łagodniej. Mam nadzieję, iż to prawda - mówił Salloom, dodając, iż cała sytuacja jest bardzo skomplikowana, a dużą rolę odgrywa także konflikt religijny.
ZOBACZ: Media o śmierci Baszara al-Asada. Doniesienia o katastrofie samolotu
Salloom w Syrii pracował jako wykładowca i prowadził wraz żoną własną szkołę muzyczną oraz językową. Ojczyznę opuścił 11 lat temu, uciekając przed wojną. Ich syn miał wtedy trzy miesiące i nie chcieli czekać aż "rakieta wpadnie do domu". Takich ludzi, jak on jest wielu, ale zmiany, które zaszły w ich ojczyźnie nie spowodują - według rozmówcy Polsat News - masowych powrotów z emigracji.
- Ludzie teraz czekają i nie chcą decydować w tej chwili. W Turcji i Egipcie mówimy o milionach, a nie tysiącach. Mają tam swoje życie, pracę, szkoły dla dzieci, studia - wyliczył Salloom.