Na pokładzie rosyjskiego statku towarowego Ursa Major miało dojść do „trzech kolejnych eksplozji”, zanim dostała się do niego woda – podał właściciel jednostki, która zatonęła we wtorek na Morzu Śródziemnym. Jak stwierdzono, było to skutkiem „ataku”.
Zatonięcie rosyjskiego statku towarowego Ursa Major na Morzu Śródziemnym było skutkiem „ataku terrorystycznego” – podała w środę spółka Oboronlogistics, będąca właścicielem jednostki. Informację o tym komunikacie przekazała AFP. Firma, która podlega rosyjskiemu ministerstwu obrony nie wskazała, kto miał stać za atakiem.
Morze Śródziemne. Rosyjski statek zatonął
W oświadczeniu spółka podała, iż we wtorek „doszło do ukierunkowanego ataku terrorystycznego na statek Ursa Major”, nie wskazując, kto mógł go przeprowadzić ani z jakiego powodu. Według Oboronlogistics na kontenerowcu miało dojść do „trzech kolejnych eksplozji„, zanim dostała się do niego woda.
Statek zatonął kilka dni temu po eksplozji w maszynowni na Morzu Śródziemnym pomiędzy Hiszpanią a Algierią – poinformowało we wtorek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. W wyniku zdarzenia dwie osoby zginęły, a 14 członków załogi zostało uratowanych przez hiszpańskie służby ratownicze.
ZOBACZ: Rosyjski statek zatonął na Morzu Śródziemnym. „Doszło do eksplozji”
Spółka Oboronlogistics przekazała wcześniej, iż jednostka przewoziła narzędzia do łamania lodu i dźwigi portowe, które miały być zainstalowane w porcie we Władywostoku. Firma odpowiada za transport i dostawy rosyjskiego sprzętu wojskowego.
Na pokładzie statku mogła znajdować się broń. Jak podał „Kyiv Post”, miał on transportować dwa 45-tonowe włazy do reaktora jądrowego lodołamacza i dwa dźwigi portowe Liebherr do Władywostoku, gdzie miał dotrzeć 22 stycznia.
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?
Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!