Salvini na ławie oskarżonych: polityka, prawo i granice Europy

dzienniknarodowy.pl 6 часы назад

Ostatnie wydarzenia wokół Matteo Salviniego, dotyczące apelacji prokuratury z Palermo po jego uniewinnieniu w sprawie blokady statku Open Arms, odsłaniają głębokie pęknięcia w europejskiej polityce. Imigracja, praworządność i rola wymiaru sprawiedliwości splatają się tu w jeden napięty węzeł.

Liderzy tacy jak Viktor Orbán, Geert Wilders czy Marine Le Pen traktują sprawę Salviniego jako symboliczny przykład nadużycia prawa w walce politycznej, określanego mianem lawfare. Lawfare to termin, który łączy słowa „law” (prawo) i „warfare” (działania wojenne). Odnosi się do używania instrumentów prawnych jako narzędzi walki z przeciwnikami politycznymi. Zamiast debatować nad programami, pomysłami czy wizjami, strona atakująca sięga po sądy i przepisy, by osłabić lub wyeliminować przeciwnika z życia publicznego. W tym ujęciu sądowy atak na Salviniego nie wynika z troski o prawo czy sprawiedliwość, ale z chęci pozbycia się niewygodnego polityka.

Prokuratura z Palermo złożyła bezpośrednią apelację do najwyższego sądu przeciwko Salvinimu, który w zeszłym roku został uniewinniony z zarzutów bezprawnego przetrzymywania migrantów na pokładzie statku organizacji Open Arms w 2019 roku. Apelacja została wniesiona z pominięciem sądu apelacyjnego – co jest rzadko stosowaną praktyką. Taki ruch natychmiast wywołał reakcję środowisk prawicowych i sojuszników Salviniego, zarówno we Włoszech, jak i za granicą.

Salvini broni się, twierdząc, iż działał zgodnie z obowiązkami ministra i iż jego celem była ochrona bezpieczeństwa narodowego. Jak sam stwierdził:

„Obrona Włoch i jej granic to nie przestępstwo.”

Premier Giorgia Meloni określiła apelację jako „surrealistyczną upartość” prokuratury i stanęła zdecydowanie po stronie wicepremiera. Jej zdaniem to nie sąd, ale decyzje demokratycznie wybranego rządu powinny mieć pierwszeństwo w tak wrażliwych sprawach jak ochrona granic państwa.

Podobne głosy płyną z zagranicy. Geert Wilders stwierdził:

„Obrona granic swojego kraju to nie przestępstwo, ale cnota.”

Viktor Orbán mówił o sprawie jako o przykładzie skrajnego upolitycznienia instytucji prawnych:

„To lewacka farsa. Salvini zrobił to, co powinien zrobić każdy odpowiedzialny przywódca.”

Marine Le Pen dodała z kolei bez ogródek:

„Prześladowanie nie zna już żadnych granic.”

Dla tych polityków i ich elektoratów sprawa Salviniego to nie tylko konflikt prawny, ale test lojalności wobec idei suwerenności narodowej. Przekształca się ona w przykład szerszego zjawiska: ofensywy elit liberalnych na niezależnych liderów prawicy. To również część większej strategii: tworzenia transnarodowej sieci wsparcia, w której politycy z różnych państw bronią się nawzajem w imię wspólnych wartości – niezależnie od kontekstu prawnego.

Ten typ solidarności był już widoczny przy okazji wyroku skazującego Marine Le Pen za nadużycia finansowe w Parlamencie Europejskim. Wówczas również pojawiły się oskarżenia o polityczny motyw działania sądu. Podobnie reagowano na próby pociągania do odpowiedzialności liderów PiS w Polsce czy polityków Fideszu na Węgrzech. W każdym z tych przypadków pojawia się podobna narracja: polityk prawicy staje się ofiarą prześladowania w imię obrony liberalnego porządku.

W samych Włoszech sprawa Salviniego uwypukla rosnące napięcie między rządem a wymiarem sprawiedliwości. Meloni nie kryje chęci ograniczenia wpływu prokuratorów, co z kolei wywołuje alarm wśród obrońców niezależności sądownictwa. Dla jednej strony to konieczna korekta instytucjonalna – dla drugiej zagrożenie dla fundamentów państwa prawa. Tymczasem prokuratorzy z Palermo bronią swojej decyzji, wskazując, iż ich działania są zgodne z obowiązującym prawem i iż apelacja to naturalna część postępowania sądowego.

Jednocześnie w tej całej sytuacji tkwi głęboka ambiwalencja. Z jednej strony istnieje realne ryzyko nadużycia instytucji prawnych do celów politycznych. Z drugiej – nadanie każdej próbie pociągnięcia do odpowiedzialności etykiety „lawfare” może prowadzić do całkowitego podważenia zaufania do wymiaru sprawiedliwości. W konsekwencji prawo przestaje być ostoją demokracji, a staje się kolejnym polem bitwy politycznej.

Dla Salviniego ta sprawa to nie tylko kwestia uniewinnienia czy potwierdzenia jego decyzji sprzed lat. To sprawdzian politycznej odporności i siły jego obozu. Jak sam zapowiedział:

„Nie wycofam się.”

To wyraźny sygnał, iż jego celem jest nie tylko wygrana przed sądem, ale i konsolidacja wizerunku lidera, który nie ugiął się przed „systemem”. Narracja ta może okazać się niezwykle skuteczna, zwłaszcza w społeczeństwie zmęczonym kryzysami migracyjnymi, nieufnym wobec elit i otwartym na przekaz o zdradzie narodowych interesów przez instytucje europejskie.

Sprawa Salviniego przestaje być pojedynczym procesem. Przekształca się w polityczno-symboliczny pojedynek o przyszłość Europy: czy będzie to kontynent narodów, które same definiują swoje bezpieczeństwo i interesy, czy wspólnota oparta na jednolitym systemie wartości i jednolitym stosowaniu prawa? Odpowiedź na to pytanie zadecyduje o kierunku, w jakim pójdzie europejska demokracja w nadchodzących latach.

Читать всю статью