Malowałam dzisiaj anioła.
W konwencji koloryzmu - naiwny
jak dziecko z wielkimi oczami.
Zgubiły się proporcje ramion i dłoni
trzymających skrzypce. Załkały
nade mną.
Angelologia jest trudniejsza niż myślę -
wymyka się w kosmos, kiedy wychodzę z siebie
i klnę jak szewc.
Uczy pokory.