Administracja Donalda Trumpa zmienia politykę odnośnie kontroli nad książkami w szkołach. Chodzi o zakończenie walki z rodzicami, którzy nie zgadzali się na obsceniczne materiały.
Jak podał portal LifeSiteNews, rząd federalny USA nie będzie już nękać lokalnych społeczności, które walczą z obscenicznymi książkami w szkołach. W czasie rządów Joea Bidena i Kamali Harris urzędnicy wychodzili z założenia, iż usuwanie ze szkół książek o obscenicznym seksualnym charakterze… szkodzi uczniom. Uznawano takie działania za wrogie wobec dzieci i młodzieży. Urzędy sugerowały, iż lokalne społeczności usuwające takie pozycje „dyskryminują” – oczywiście tzw. mniejszości seksualne.
Decyzję o rezygnacji z takiej polityki podjął Departament ds. Edukacji, wskazując na konieczność zapewnienia rodzicom ich praw. W ostatnich latach zdarzały się sytuacje, w których federalna instytucja znana jako Biuro ds. Praw Cywilnych (Office for Civil Rights) żądała od szkół zamieszczania informacji o inkluzywnym charakterze placówki. W instytucji w 2023 roku został zatrudniony specjalny koordynator, który miał zajmować się szkołami walczącymi z obscenicznymi książkami.
Źródło: lifesitenews.com
Pach