Imperium Google jest oblężone

cyberfeed.pl 3 недели назад


Dziś Google będzie miał ostatnią szansę udowodnienia sędziemu federalnemu, iż jego działalność reklamowa nie jest monopolem. Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych przez kilka tygodni na początku tego roku argumentował, iż Google podtrzymuje tę tezę zbyt duża kontrola nad reklamą internetową i wykorzystuje tę władzę, aby przyciągnąć klientów, pozostawiając kilka miejsca na konkurencję. Proces zakończy się w tym tygodniu. jeżeli przegra, Google będzie musiał dokonać radykalnych zmian w podstawach swojej działalności.

Nawet jeżeli technologiczny behemot wyjdzie z tego procesu bez szwanku, rozprzestrzeniający się pożar prawny przez cały czas zagraża wszystkiemu, co stworzył. Przez wiele lat rozległe imperium Google nie było poddawane żadnym kontrolom prawnym, co pozwalało firmie na swobodne budowanie wyszukiwarki, przeglądarki, systemów operacyjnych i linii produktów sprzętowych, które wzajemnie się uzupełniają. To nakładanie się ogromnych biznesów Google przyciągnęło uwagę agencji rządowych i rywali z branży technologicznej, którzy krok po kroku zamierzają rozebrać twierdzę Google.

Google stoi teraz w obliczu zagrożeń ze wszystkich stron: Unia Europejska to bada zgodności z przepisami dotyczącymi Big Tech, Stany Zjednoczone pozywają swoje monopole w zakresie wyszukiwania i reklamy, Epic naciska na Google, aby otworzył Sklep Play, a Yelp celuje w Google dzięki lokalnych wyników wyszukiwania. Gdy prezydent-elekt Trump obejmuje urząd, nie jest jasne, co będzie dalej. Ale jedno jest pewne: to moment, w którym stawka jest najwyższa, w jakiej dotychczas znalazł się Google.

Największym zagrożeniem dla Google jest rządowy pozew antymonopolowy wymierzony w jego wyszukiwarkę

Największym zagrożeniem dla Google jest rządowy pozew antymonopolowy wymierzony w wyszukiwarkę Google, który może skutkować poważnym rozpadem. W sierpniu sędzia federalny orzekł, iż Google ma monopol na rynku wyszukiwarek internetowych. Przedstawiając swoje stanowisko, Departament Sprawiedliwości zwrócił uwagę na kilka aspektów działalności Google, w tym na jej działalność warte miliardy dolarów umowy z takimi firmami jak Apple i Mozilla aby zachować Google jako domyślną wyszukiwarkę. Zdaniem Departamentu Sprawiedliwości zniechęca to konkurentów do uruchamiania własnych wyszukiwarek. Sędzia Amit Mehta zgodził się z tym, twierdząc, iż ta dominacja pozwoliła Google również na podniesienie cen reklam tekstowych w wyszukiwarce lub linków sponsorowanych wyświetlanych w wyszukiwarce Google.

Aby przywrócić równowagę na rynku, firma Departament Sprawiedliwości zaproponował iż Google dokona drastycznej zmiany: chce, aby Google sprzedał swoją przeglądarkę internetową Chrome. Przeglądarka internetowa stanowi integralną część działalności Google od jej uruchomienia w 2008 roku, ale Departament Sprawiedliwości chce, aby została oddana w ręce strony trzeciej zatwierdzonej przez sąd. Na tym prośby Departamentu Sprawiedliwości się nie kończą, ponieważ chce on również uniemożliwić Google faworyzowanie jego wyszukiwarki lub przeglądarki w ramach własnych produktów, takich jak Android, YouTube, a choćby chatbot Gemini oparty na sztucznej inteligencji. Inne środki zaradcze obejmują otwarcie dostępu do systemu dystrybucji wyszukiwania Google dla konkurencji i umożliwienie witrynom internetowym rezygnacji z przeglądów AI. jeżeli Google nie chce zastosować się do tych rozwiązań – lub jeżeli środki zaradcze nie wystarczą, aby przełamać monopol Google – Departament Sprawiedliwości proponuje, aby Google pozbył się także Androida.

Yup jest również kierowane na wyszukiwarkę Google z własną sprawą antymonopolową, w której zarzuca się Google preferencyjne traktowanie własnych wyników lokalnych. UE wszczęła dochodzenie w sprawie przestrzegania przez Google ustawy o rynkach cyfrowych (DMA) i samej firmy niedawno przegrał apelację pozwoliłoby to uniknąć zapłacenia kary antymonopolowej w wysokości 2,7 miliarda dolarów wynikającej z twierdzeń, iż tak się dzieje podał własne wyniki zakupowe nieuczciwą przewagę w wyszukiwarce Google.

Sklep Google Play również jest pod ostrzałem. W 2020 roku firma Epic Games pozwała Google w związku z twierdzeniami, iż stworzyła nielegalny monopol, utrudniając programistom i użytkownikom dostęp do innych sklepów z aplikacjami, jednocześnie uniemożliwiając im korzystanie z alternatywnych procesorów płatności w aplikacjach. Jury ostatecznie stanęło po stronie Epic Games, określając, iż jego Sklep Play i system rozliczeniowy są nielegalnymi monopolami. W zeszłym miesiącu – zarządził sędzia James Donato Google będzie dystrybuować sklepy z aplikacjami innych firm za pośrednictwem Google Play, zapewniając jednocześnie sklepom z aplikacjami innych firm dostęp do wszystkich aplikacji w Sklepie Play (chyba iż programiści zrezygnują) przez następne trzy lata. Choć sędzia Donato pierwotnie zwrócił się do Google z 1 listopada o wykonanie jego nakazu, Google wygrało pobyt tymczasowy spowoduje to wstrzymanie większości tych zmian Google odwołuje się od tej decyzji.

Nawet jeżeli nic nie wyniknie z tych pozwów, Google i tak będzie musiał zmienić sposób swojego działania

W międzyczasie Google stoi przed kolejnym pozwem ze strony Epic, który zarzuca technologicznemu gigantowi zmowę z Samsungiem w celu blokować sklepy z aplikacjami innych firm umożliwiając użytkownikom pobieranie aplikacji z „autoryzowanych źródeł” na nowe telefony.

Proces Google dotyczący technologii reklamowej ma równie monumentalne konsekwencje, które mogą rozbić jego lukratywną działalność reklamową w 2023 roku zarobił 237,9 miliardów dolarów. jeżeli Departament Sprawiedliwości zgodzi się z tym, sędzia może zmusić Google do stworzenia narzędzi, które umożliwią firmom zewnętrznym korzystanie z technologii reklamowej i umożliwią im dostęp do klientów Google. Mowy końcowe odbędą się dzisiaj, ale wyroku nie należy spodziewać się przez kilka kolejnych miesięcy, a do tego czasu Trump będzie sprawował urząd.

Wszystkie te sprawy prawdopodobnie zakończą się pod rządami nowej administracji, co może mieć wpływ na ich wynik. Podczas gdy prezydent Joe Biden zajął ostrzejsze stanowisko w sprawie egzekwowania przepisów antymonopolowych, oczekuje się, iż Trump przyjmie bardziej swobodne podejście do regulacji, które nie zniknęły niezauważone przez kierownictwo firmy. Ale to przez cały czas nie oznacza, iż ​​Google jest bezpieczny przed administracją Trumpa. Pozew antymonopolowy Departamentu Sprawiedliwości dotyczący wyszukiwarki Google został złożony w 2020 r., gdy Trump był jeszcze prezydentem. Trump od dawna krytykuje Google za rzekome wyświetlanie negatywnych wyników wyszukiwania na jego temat, o czym szczególnie głośno wypowiadał się w miesiącach poprzedzających wybory prezydenckie w USA.

Atut nazwał wyniki wyszukiwania Google „sfałszowanymi” i groził w celu wniesienia zarzutów karnych ponad twierdzeniami, iż wyszukiwarka faworyzuje jego przeciwniczkę polityczną, wiceprezydent Kamalę Harris. Chociaż Trump powiedział, iż „coś zrobi” zapytany, czy podzieliłby Google, zasugerował, iż obecny pozew antymonopolowy Departamentu Sprawiedliwości jest „niebezpieczny”, ponieważ „nie chcemy, aby Chiny miały” firmy takie jak Google.

Nawet jeżeli nic nie wyniknie z tych pozwów, Google będzie musiał zmienić sposób swojego działania, aby odeprzeć więcej gniewu i zagrożeń prawnych. Niezależnie od tego, czy oznacza to większą ostrożność przy przejmowaniu przedsiębiorstw, czy też dwa razy zastanowienie się przed preferowaniem wyników w jednym z innych produktów, ta nowo odkryta nagana może spowodować szkody. W 2019 r. – powiedział współzałożyciel Microsoftu, Bill Gates firmie nie udało się pokonać Androida jako „dominującego mobilnego systemu operacyjnego”, ponieważ „rozproszyło ją” rządowe postępowanie antymonopolowe z początku XXI wieku.

W Google zaczęła już pojawiać się zmiana tonu. Dyrektor generalny Sundar Pichai zdawał się nawiązywać do postrzeganej przez wyszukiwarkę „stronniczości” wobec Trumpa i prawicowych polityków w notatkę z dnia wyborów uzyskane przez Krawędź. „Kogokolwiek powierzają wyborcy, pamiętajmy o roli, jaką odgrywamy w pracy, poprzez produkty, które budujemy i jako firma: być zaufanym źródłem informacji dla ludzi bez względu na pochodzenie i wyznanie” – napisał. Atut twierdził wielokrotnie iż rozmawiał z Pichaiem przez telefon, co może świadczyć o tym, iż dyrektor Google chce sobie radzić Dobra strona Trumpa przed objęciem urzędu.

Tak czy inaczej, Google ma przed sobą długą walkę i może nie wydostać się z tej legalnej sieci w jednym kawałku.



Source link

Читать всю статью