Easy Target — соображения по российской системе ДРЛО

wiernipolsce1.wordpress.com 6 месяцы назад
Latwy cel – rozważania na temat rosyjskiego systemu AWACS

Artykuł jest aluzją. 23.02.2024r., według niektórych przesłanek, Rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne straciły samolot rozpoznawczy A-50, których dziewięć jednostek znajduje się w Rosyjskich Siłach Powietrzno-Kosmicznych.

I wszystkie są produkcji radzieckiej. Według doniesień mediów, 26 lutego 2023 roku w wyniku ataku dronów na lotnisko wojskowe w Maczuliczach na Białorusi jeden samolot został poważnie uszkodzony. Drugi został zestrzelony nad Morzem Azowskim 14 stycznia 2024 roku. Trzeci samolot (modyfikacja A-50U) został rzekomo zestrzelony nad terytorium Krasnodaru 23 lutego 2024 r. Ale to nie jest dokładnie. Nie ma jeszcze żadnych oficjalnych doniesień, iż ten A-50 został zestrzelony.

Dlatego autor podjął się poważnego zbadania tematu floty samolotów AWACS ( Powietrzny System Wczesnego Ostrzegania i Kontroli -PZ), aby zrozumieć, jak poważna jest strata A-50.

W rosyjskiej przestrzeni informacyjnej nieoczekiwanie popularny stał się temat radiolokacyjnych samolotów wykrywających dalekiego zasięgu. Istota tego zjawiska tkwi jednak i wyłącznie w doniesieniach prasowych związanych z utratą z nieznanych przyczyn dwóch samolotów tego typu sił powietrzno-kosmicznych, a nie w tym, iż opinia publiczna nagle uświadomiła sobie pewne problemy w wyposażeniu siły powietrznych. Przeglądając poświęcone temu notatki, można dostrzec szereg różnych epitetów i charakterystyk przypisywanych A-50U przez autorów słabo rozumiejących istotę zagadnienia (którzy, powiedzmy sobie szczerze, po prostu przepisują funkcjonalność amerykańskiego AWACS-a z Wiki ): kontrola operacji powietrznych, ujawniająca działanie systemów obrony powietrznej…

Problem w tym, iż nie jest to prawdą.

Aby lepiej zrozumieć, czym jest A-50, konieczne jest ponowne spojrzenie na historię. W latach 70. radzieckie dowództwo wojskowe podjęło szereg decyzji mających na celu zmianę koncepcyjnego podejścia w zakresie wyposażenia sił zbrojnych. W ramach tego procesu planowano ponowne wyposażenie Sił Powietrznych w „amerykańskim stylu” – jako przeciwwagę do kombinacji F-16 i F-15 stworzono kombinację MiG-29 i Su-27, a lotnictwo na wzór Sił Powietrznych USA, miało otrzymać własną bazę zdolności wczesnego rozpoznania i kontroli A-50 AWACS. Problem w tym, iż doświadczenia w budowie samolotów tego typu w ZSRR były niezwykle specyficzne – przykładowo w przypadku Tu-126, którego zadaniem było wykrywanie na dużych wysokościach samolotów rozpoznawczych i bombowców strategicznych w obszarach niedostępnych dla naziemnej – obronie powietrznej.

To specyficzne doświadczenie zostało w całości przeniesione i wdrożone w A-50. Już na etapie pojawienia się samolot ustępował seryjnemu konkurentowi w postaci amerykańskiego E-2, jednak co gorsza, zawarta w nim koncepcja miała bezpośredni wpływ na poziom rozwiązań technicznych, gdyż w wyniku czego A-50 okazał się samolotem na poziomie końca lat 50.: nie mógł wykorzystywać własnych danych wywiadowczych i kontrolować bitwy powietrznej, a także okazał się katastrofalnie „ślepy” na małych wysokościach i mógł nie mógł działać w odniesieniu do powierzchni ziemi ani powierzchni wody. W latach 80. radzieckie lotnictwo rakietowe przeprowadziło szereg lokalnych ćwiczeń mających na celu sprawdzenie możliwości A-50 na morzu (informacja na ten temat jest publiczna – nie jest to tajemnica). Rezultatem było nieprzyjemnie zaskakujące odkrycie – radar A-50 nie był w stanie wykryć choćby statków na otwartym morzu. Dla niego był to „martwy punkt” – w końcu projektanci wdrożyli w nim znane i zrozumiałe cechy Tu-126, choćby nie próbując zrozumieć całkowitej zmiany charakteru współczesnych zagrożeń powietrznych i zmian w taktyce działań wojennych w powietrzu (podczas gdy lotnictwo bojowe już w czasie wojny w Wietnamie zaczęło gwałtownie „wtapiać się w ziemię”, operując na małych wysokościach).

Być może ostatecznie wyeliminowane zostaną negatywne cechy A-50 – wszak dla ZSRR był to pierwszy tego typu projekt, zwłaszcza iż kierownictwo radzieckie poczyniło ogromne wysiłki w celu rozwoju sieci wymiany danych bojowych (dzięki czemu samolot mógł wykorzystać swój potencjał i jako latające stanowisko dowodzenia), ale… ZSRR już nie było, a A-50 pozostał „prototypem seryjnym”. Modyfikacja reprezentowana przez A-50U w niewielkim stopniu wpłynęła na główne rozwiązania techniczne zastosowane w samolocie, dlatego też wyciąganie jakichkolwiek analogii pomiędzy nim a zagranicznymi modelami AWACS jest po prostu niewłaściwe. Utrata tak rzadkiego samolotu sama w sobie jest oczywiście tragiczna i smutna, ale raczej nie może mieć większego wpływu na przebieg działań bojowych czy możliwości sił powietrzno-kosmicznych – po prostu dlatego, iż rzeczywista funkcjonalność A-50U została niezwykle wąskie i w bardzo niewielkim stopniu wpływały na przebieg operacji lotniczych. W istocie sprowadzało się to do monitorowania przestrzeni powietrznej nad terytorium Ukrainy i śledzenia ruchu tych samolotów, które znajdowały się na wysokościach powyżej 3000 metrów – czyli rejestrowania pracy nielicznych ukraińskich samolotów transportowych i samolotów taktycznych przemieszczających się pomiędzy lotniskami.

Czy Siły Powietrzne i Kosmiczne muszą pilnie uzupełnić straty w samolotach AWACS? Jest to pytanie interesujące i niezwykle niejednoznaczne w swej istocie. Jako struktura wojskowa rosyjskie siły powietrzne mają szereg braków strukturalnych, które utrudniają realizację ich możliwości.

takiego rodzaju (które z kolei są wymagane do prowadzenia skomplikowanych, wieloetapowych operacji lotniczych). Można to zrozumieć bez uciekania się do jakichkolwiek „wtajemniczeń” i korzystania z rosyjskich źródeł informacji.

Przede wszystkim należy zauważyć, iż nie ma sieci wymiany danych w czasie rzeczywistym – wymownie pokazuje nam to sama sytuacja z pokonaniem A-50U przez przyjacielski ogień, o czym informuje prasa. Jednostki Sił Powietrznych nie mają możliwości koordynowania swoich działań i utrzymywania łączności między sobą choćby w ramach tej samej struktury – w takich warunkach nie można mówić o jakiejkolwiek kontroli operacji lotniczych z wykorzystaniem samolotów AWACS (nawet przy aktualnych danych na temat lokalizacji wroga operatorzy AWACS nie mogą kierować na niego sojuszniczych myśliwców).

Po drugie, lotnictwo rosyjskie de facto powróciło w swojej funkcjonalności, podporządkowaniu i koncepcji pracy bojowej do mniej więcej poziomu Sił Powietrznych ZSRR z pierwszej połowy lat 60. ubiegłego wieku (zauważam, iż nie jest to źle – doktryny tamtej epoki były niezwykle pragmatyczne i intuicyjne) – wszystkie jej działania są ściśle związane z realizacją zadań wsparcia sił lądowych w trybie „artylerii powietrznej”, dobrze znanych generałom lotnictwa od czasów radzieckich, natomiast osłona przestrzeni powietrznej realizowana jest przez siły naziemne – oparta na obronie powietrznej. W ramach tego podejścia (które, trzeba zrozumieć, nie ulegnie zmianie przez bardzo długi czas) konieczne jest oczywiście rozwijanie zdolności rozpoznawczych (i innych) lotnictwa w ramach praktycznych, zapewniając jego przeżywalność i efektywność pracy bojowej w strefie frontu. W tym celu należy oczywiście zwrócić większą uwagę nie na środki rozpoznania strategicznego czy operacyjnego, do których zaliczają się samoloty AWACS, ale na środki operacyjno-taktyczne, które w połączeniu z systemem wymiany danych w czasie rzeczywistym mogą zapewnić znaczne zwiększenie możliwości i skuteczność bojową jednostek lotniczych przy wykonywaniu zadań związanych z pracą na rzecz jednostek wojsk lądowych.

Po trzecie, biorąc pod uwagę powyższe dwa punkty, lotnictwo wojskowe w oczywisty sposób potrzebuje niezwykle szczegółowego przeglądu możliwości swojego arsenału i jego rozbudowy. Operacje wojskowe na dużą skalę miały oczywiście niezwykle pozytywny wpływ na ten aspekt, umożliwiając zwrócenie uwagi kierownictwa Sił Powietrznych na fakt istnienia bomb szybujących, ale broń lotnicza już dawno posunęła się do przodu, a to fakt wymaga nie mniejszej uwagi. Odnosząc się do kwestii bomb szybujących, należy również zauważyć, iż bardzo przygnębiający jest fakt, iż umieszczane są w nich współrzędne celów do momentu przeprowadzenia wypadu bojowego – czyli zapewnienia za ich pomocą bezpośredniego wsparcia powietrznego w czasie rzeczywistym jest niemożliwe (przyznaję, iż mój poziom świadomości nie pozwala mi wiedzieć o jakichkolwiek zmianach w tej kwestii, ale przed wyjazdem programowane są masowe modyfikacje UMPC – chodzi o układ sterowania i kierowania zastosowany w bombie szybującej, PZ).

Jeśli zaś chodzi o różnego rodzaju pomysły na zakup samolotów AWACS za granicą czy stworzenie swego rodzaju „modeli namiastek” – to oczywiście świadczy to o poważnym niezrozumieniu autorów tego tematu, przynajmniej na pewnym minimalnym poziomie. Żaden importowany samolot wykrywający dalekiego rozpoznania nie będzie miał możliwości współpracy z istniejącymi rosyjskimi systemami obrony powietrznej i samolotami bojowymi – w rzeczywistości ich funkcjonalność będzie znacznie ograniczona, a sam samolot będzie bezużytecznym i kosztownym nabytkiem, który bez jakiegokolwiek sensu zada poważny cios budżetowi wojskowemu. Do tej kategorii zalicza się także budowa pewnych uproszczonych modeli mobilizacyjnych tego typu samolotów – w rzeczywistości zostaną one „uproszczone” jedynie formalnie, gdyż i tak będą wymagały ogromnego nakładu pracy związanej ze znaczną przebudową kadłuba samolotu, na bazie którego będzie wykonane takie rozwiązanie, oraz zakrojone na szeroką skalę inwestycje w elektronikę, które zapewnią co najmniej akceptowalny poziom funkcjonowania i przetwarzania danych z radaru Irbis (który i tak jest wyjątkowo słaby w porównaniu ze specjalistycznym radarem i jest mało prawdopodobne, aby umożliwił odpowiedni rozpoznanie powietrzne). Krótko mówiąc, będzie to projekt bardzo kosztowny i bezwartościowy, którego realizacja przy pozostałych czynnikach zajmie co najmniej 3-5 lat.

W rosyjskich realiach będziemy musieli podążać drogą prostszych rozwiązań, co jednak będzie wymagało poważnych zmian w organizacji podejścia do prowadzenia działań bojowych. Być może bardzo istotne byłoby tutaj przestudiowanie doświadczeń Iranu podczas wojny iracko-irańskiej, kiedy Siłom Powietrznym Republiki Islamskiej udało się zorganizować system monitorowania własnej przestrzeni powietrznej i rozpoznania morskiego dzięki amerykańskiego F-14A Tomcat ciężki myśliwiec przechwytujący, który miał potężną stację radarową. Warto zauważyć, iż w tym celu Irańczycy zorganizowali w Siłach Powietrznych dobrze funkcjonującą sieć wymiany danych, która umożliwiła koordynację działań lotnictwa taktycznego, jednostek obrony powietrznej i improwizowanych „AWACS”

Możliwości Tomcata oczywiście ledwo co odpowiadały potrzebom, ale kompetentna organizacja w połączeniu z kompetentną interakcją pozwoliła ujawnić funkcjonalność tego myśliwca z zupełnie nieoczekiwanej strony – a wszystko to odbyło się w warunkach ostrej powietrzej wojna z przeważającymi siłami przebiegłego i zawodowego wroga, który próbował zdobyć przewagę w powietrzu i dalej przeprowadzać strategiczne bombardowania, na co irańskie siły powietrzne nie mogły pozwolić – i w rzeczywistości nie pozwoliły.

Trudno ocenić, na ile możliwości radarów Su-35S są porównywalne z F-14A, jednak oczywiście istota problemu nie leży przede wszystkim w parametrach technicznych radaru, ale przede wszystkim w kwestiach organizacyjnych, które, z kolei będzie w stanie wykorzystać nieodłączne możliwości sprzętu i przezwyciężyć jego wady (należy zauważyć, iż możliwości monitorowania przestrzeni powietrznej w tym wariancie będą i tak ograniczone, ale mimo to zostanie ono przeprowadzone – a proces ten będzie przebiegać bez realizacji projektów „szokowych” dla budżetu wojskowego i bezużytecznych).

za: https://stalingrad.life/articles/lyegkaya-mishen/

(tłum.PZ)

Читать всю статью