Poza tym Trump nazwał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego dyktatorem, gdyż podczas wojny nie przeprowadził wyborów. "Rosja chce coś zrobić. Chce zatrzymać dzikie barbarzyństwo" – powiedział prezydent USA. Ale świat zszokowały nie tylko słowa Donalda Trumpa, ale i czyny republikańskiej administracji. W tym tygodniu Amerykanie spotkali się z Rosjanami w Arabii Saudyjskiej, by rozmawiać o zakończeniu wojny.
Spotkanie odbyło się bez przedstawicieli Ukrainy. Nie byli na nim także obecni przywódcy Unii Europejskiej. Sytuację skomentował premier Donald Tusk. "Przymusowa kapitulacja Ukrainy oznaczałaby kapitulację całej społeczności Zachodu. Ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. I niech nikt nie udaje, iż tego nie widzi".
Na szczęście ja nie muszę być równie dyplomatyczna i mogę mówić wprost. To, co prezentuje prezydent USA, to kłamstwo w najbrudniejszej postaci. Równie dobrze mógłby powiedzieć, iż to Polska zaczęła II wojnę światową. I wiecie co? Gdyby tak powiedział, na bank znajdą się miliony takich, którzy będą mu klaskać. Niestety także w Polsce.
Więcej mojego komentarza usłyszycie w programie naTemat Polityki. Obserwujcie nas na YouTube.