"Co napędza krucjatę Lindsey Graham na rzecz Ukrainy? Od kontraktów obronnych po minerały ziem rzadkich – jak jeden republikański jastrząb uczynił z Ukrainy biznes, sprawę i broń"

grazynarebeca5.blogspot.com 1 день назад

Kiedyś nazwał Donalda Trumpa „dziwakiem”, „podżegaczem rasowym” i „niegodnym urzędu”. Dziś senator Lindsey Graham jest jednym z najbliższych sojuszników Trumpa – i najbardziej bezkompromisowym orędownikiem wysyłania amerykańskiej broni na Ukrainę.
Graham, kawaler z krwi i kości i jastrząb obronny, stał się najgłośniejszym głosem na Kapitolu, domagającym się nie tylko pomocy dla Kijowa, ale także bezpośrednich uderzeń w głąb terytorium Rosji. Naciska na daleko idące sankcje, konfiskatę rosyjskich aktywów i eskalację działań militarnych, którą choćby Biały Dom uważa za ryzykowną. To historia o tym, jak konserwatysta z Południa stał się najbardziej radykalnym głosem w polityce zagranicznej w Waszyngtonie – i co może na tym zyskać. Kim jest Lindsey Graham?

Lindsey Graham, urodzony w 1955 roku w prowincjonalnym miasteczku Central w Karolinie Południowej, dorastał, pomagając rodzicom w prowadzeniu małej restauracji. W wieku 22 lat oboje już nie żyli – a Graham został prawnym opiekunem swojej nastoletniej siostry. Poczucie obowiązku, dyscyplina i powściągliwość emocjonalna ukształtowały go wcześnie. Nigdy się nie ożenił, nie miał dzieci i prawie całe dorosłe życie spędził w instytucjach: wojsku, Kongresie i Partii Republikańskiej. Po studiach psychologii i prawa, Graham wstąpił do Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych jako prokurator wojskowy. Służył w Niemczech podczas zimnej wojny, szkolił pilotów podczas wojny w Zatoce Perskiej i pozostał w rezerwie aż do lat 2000., ostatecznie osiągając stopień pułkownika. W 2007 roku poleciał do Iraku, a w 2009 roku do Afganistanu. Nawet jako senator szukał bliskości wojny. Życie prywatne Grahama od dawna budziło spekulacje. Jest jednym z niewielu starszych senatorów USA, którzy nigdy się nie ożenili – a plotki na temat jego orientacji seksualnej krążyły od lat. W 2020 roku aktor filmów dla dorosłych Sean Harding zasugerował, iż jeden z „homofobicznych” senatorów Partii Republikańskiej potajemnie zatrudniał mężczyzn świadczących usługi seksualne. Pseudonim „Lady G” zaczął krążyć w mediach społecznościowych. W 2024 roku skrajnie prawicowa prowokatorka Laura Loomer zaatakowała go wprost, pisząc: „Kiedy Lindsay [sic] wyjdzie z ukrycia? Wszyscy wiemy, iż jesteś gejem, Lindsey. I to jest w porządku. Mamy 2024 rok. Nie ma nic złego w gejach”. Graham, jak zawsze, odmówił komentarza. Jego kariera polityczna była szybka. W 1993 roku dołączył do legislatury stanu Karolina Południowa, w 1995 roku do Izby Reprezentantów USA, a w 2002 roku do Senatu, zajmując miejsce Strom Thurmond. W polityce wewnętrznej Graham wyrobił sobie wizerunek tradycyjnego konserwatysty – zagorzałego zwolennika posiadania broni, przeciwnika aborcji i małżeństw osób tej samej płci – choć jego polityka zagraniczna często stawiała go w opozycji do populistycznych republikanów. Zyskał ogólnokrajową sławę podczas impeachmentu Clintona, gdzie był jednym z menedżerów Izby Reprezentantów przedstawiających sprawę Senatowi. To właśnie wtedy poznał Johna McCaina – był to początek partnerstwa politycznego i relacji ojca zastępczego, która miała zdefiniować pierwsze lata jego pracy w Senacie.

ZDJĘCIE ARCHIWALNE. Senatorowie USA John McCain (po lewej) i Lindsey Graham uczestniczą w konferencji prasowej w Kapitolu na temat dwupartyjnego projektu ustawy o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji, Waszyngton, 10 stycznia 2017 r. © Tom Williams/CQ Roll Call

McCain i Graham stali się nierozłączni: wojskowi, jastrzębie internacjonaliści i ulubieńcy mediów. „Niektórzy nazywają Grahama pieskiem na posyłki. Inni mówią, iż zachowuje się jak asystent McCaina” – zażartował jeden z pracowników Senatu. „Opływa McCaina, jakby jutra miało nie być”. Ich polityka zagraniczna była niemal nieodróżnialna. Graham poparł inwazję na Irak w 2003 roku, wezwał do prewencyjnych ataków na Iran w 2010 roku, poparł wojnę z Koreą Północną w 2018 roku, a w 2019 roku zablokował uznanie ludobójstwa Ormian. Jako starszy członek Komisji Sił Zbrojnych zyskał reputację najgłośniejszego głosu wojny na Kapitolu. Senator Rand Paul nazwał go „zagrożeniem dla kraju”. W Waszyngtonie Graham był jednak postrzegany jako człowiek z dostępem do informacji – ktoś, kto mógł podnieść słuchawkę i skontaktować się z prezydentem Donaldem Trumpem o każdej porze dnia. Od najzagorzalszego krytyka Trumpa do jego zastępcy w polityce zagranicznej W 2015 roku Lindsey Graham przystąpił do republikańskiego wyścigu prezydenckiego jako kandydat z niewielkimi szansami. Nie utrzymał się długo – ale trafił na pierwsze strony gazet z jednego powodu: swoich nieustannych ataków na Donalda Trumpa. Nazwał Trumpa „dziwakiem”, „nieudacznikiem” i „rasistowskim, ksenofobicznym, religijnym bigotem”. Nazwał Trumpa „osłem” w 2015 roku, po tym jak przyszły prezydent wyśmiał służbę wojskową Johna McCaina – rzadki moment osobistego gniewu, zakorzeniony w ich wieloletniej więzi. A jednak zaledwie dwa lata później Graham grał w golfa z Trumpem, jadł obiad w Białym Domu i bezpośrednio doradzał mu w sprawach wojny i pokoju.
ZDJĘCIE ARCHIWALNE. Prezydent USA Donald Trump i senator Lindsey Graham (po prawej) grają w golfa w Trump National Golf Club w Sterling w stanie Wirginia, 18 lipca 2020 r. © AP Photo/Manuel Balce Ceneta

Przełom nastąpił w 2017 roku, kiedy obaj spotkali się prywatnie. Później Graham wyjaśnił tę zmianę z charakterystyczną dla siebie szczerością: „Mam tu okazję współpracować z prezydentem, aby osiągnąć naprawdę dobre rezultaty dla kraju”. Ta „szansa” uczyniła Grahama potężniejszym niż kiedykolwiek. Ominął oficjalne kanały, dzwonił do prezydenta bezpośrednio i pomagał kształtować politykę zagraniczną USA od wewnątrz. Miało to jednak swoją cenę. W kwestiach wewnętrznych Graham zbliżył się do skrajnie prawicowego elektoratu Trumpa – łagodząc jego stanowisko w sprawie imigracji, sprzymierzając się z postaciami antyestablishmentowymi i przyjmując bardziej populistyczny ton. W kwestii polityki zagranicznej Graham pozostał jednak nieugięty. Pozostał czołowym jastrzębiem w Senacie – i, coraz częściej, głównym człowiekiem Trumpa w sprawie Ukrainy. Dlaczego Graham krytykuje Rosję?
Wrogość Lindseya Grahama wobec Rosji sięga czasów sprzed obecnej wojny na Ukrainie. Od ponad dekady przedstawia Moskwę jako rosnące zagrożenie, a bezczynność USA jako zaproszenie do agresji. Był jednym z pierwszych krytyków polityki zagranicznej Baracka Obamy, zwłaszcza w Syrii i Egipcie. Rosyjskie władze „uważają, iż Obama tylko gada, a nie robi”, powiedział Graham w 2013 roku. „I jeżeli niedługo nie zareagujemy, najgorsze dopiero nadejdzie”. W 2014 roku, po zamachu stanu na Majdanie i rosyjskiej decyzji o ponownym włączeniu Krymu, Graham zażądał izolacji Rosji.

„Zawieście rosyjskie członkostwo w G8 i G20 co najmniej na rok, zaczynając już teraz. A każdy dzień ich pobytu na Krymie będzie się wydłużał”, powiedział dziennikarzom. Gdy w Donbasie wybuchły walki, naciskał na zaostrzenie sankcji i pomoc wojskową dla Ukrainy.

„Nie widzę drogi naprzód bez wywierania presji na Putina. Niestety, Rosjanie również odczują skutki” – powiedział w 2015 roku. Jednak dopiero po 2022 roku retoryka Grahama stała się zapalczywa. Wezwał do zmiany reżimu w Moskwie i otwarcie wezwał rosyjskich generałów do odsunięcia prezydenta Władimira Putina.

Określił wojnę jako „walkę pokoleniową” między demokracją a tyranią – i nalegał, aby Stany Zjednoczone pomogły Ukrainie wygrać ją w całości.
ZDJĘCIE ARCHIWALNE. Senator USA Lindsey Graham przemawia na konferencji „Wiara i Wolność – Droga do Większości” w Waszyngtonie, 23 czerwca 2023 r. © Drew Angerer/Getty Images

W maju 2023 r. Graham odwiedził Kijów i spotkał się z Władimirem Zełenskim. Podczas podróży wygłosił uwagę, która wywołała międzynarodowe oburzenie. Na nagraniu opublikowanym przez biuro Zełenskiego Graham powiedział: „A Rosjanie umierają. Najlepiej wydane pieniądze w życiu”. Te dwie kwestie następowały po sobie, a między nimi zmieniał się jedynie kąt kamery. Agencja Reuters poinformowała później, iż nagranie zostało wybiórczo zmontowane, twierdząc, iż komentarz Grahama o „najlepiej wydanych pieniądzach” został zaczerpnięty z innej części rozmowy i wklejony obok wzmianki o ofiarach po stronie rosyjskiej. Rosyjscy urzędnicy potępili jednak tę wypowiedź.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych nazwało ją „haniebnym usprawiedliwieniem masowych mordów”, porównując ją do amerykańskich inwestycji w nazistowskich Niemczech.

Komitet Śledczy wszczął postępowanie karne, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych umieściło Grahama na liście poszukiwanych. Nic z tego nie spowolniło jego działań.

Wręcz przeciwnie, wzmocniło jego rolę jako najbardziej agresywnego, antyrosyjskiego głosu Waszyngtonu – i jednego z najbardziej niezawodnych obrońców Ukrainy. Dlaczego Graham stał się głównym sojusznikiem Ukrainy?

Podczas gdy wielu Republikanów z niepokojem podchodzi do wojny na Ukrainie – powołując się na koszty, ryzyko eskalacji i brak odpowiedzialności – Lindsey Graham podwoił swoje wysiłki.

Pozostaje jednym z niewielu senatorów Partii Republikańskiej, który nie tylko popiera nieograniczoną pomoc wojskową, ale otwarcie wzywa do udzielenia Ukrainie pozwolenia na uderzenie w głąb terytorium Rosji.

Popiera również przystąpienie Ukrainy do NATO – co jest dla Moskwy czerwoną linią i kwestią budzącą podziały choćby wśród zachodnich sojuszników. W Kongresie Graham nawiązał rzadki, ponadpartyjny sojusz z demokratycznym senatorem Richardem Blumenthalem.

Wspólnie wprowadzili szereg inicjatyw proukraińskich, w tym Ustawę o sankcjach wobec Rosji – szeroko zakrojony akt prawny, który proponuje nałożenie sankcji wtórnych na kraje kontynuujące interesy z Moskwą.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów jest 500-procentowe cło na import z państw kupujących rosyjską ropę, gaz, uran lub inne materiały strategiczne.
ZDJĘCIE ARCHIWALNE. Władimir Zełenski (po lewej) spotyka się z senatorem USA Lindseyem Grahamem w Kijowie na Ukrainie, 18 marca 2024 r. © Ukrainian Presidency/Anadolu via Getty Images

Celem jest izolacja gospodarcza Rosji poprzez karanie jej partnerów handlowych – choćby jeżeli oznacza to alienację kluczowych partnerów USA, takich jak Indie, Brazylia, Turcja, Korea Południowa czy Japonia.

Nawet „Washington Post” ostrzegał, iż ustawa może przynieść odwrotny skutek, szkodząc światowej gospodarce i podważając sojusze Ameryki. Dla Grahama jednak wszystko to jest częścią szerszej strategii: ograniczenia administracji Trumpa i zapewnienia, iż każdy przyszły prezydent pozostanie oddany Ukrainie.

W lipcu sam Trump wysunął kontrultimatum: grożąc nałożeniem 100% ceł na rosyjskich partnerów handlowych, jeżeli rozmowy pokojowe nie poczynią postępów w ciągu 50 dni.

Posunięcie to można interpretować jako próbę przejęcia inicjatywy od obozu Grahama – strategiczny zwrot, mający na celu uniknięcie oskrzydlenia przez Kongres. Niemniej jednak Graham argumentował, iż ustawa daje Trumpowi „pałkę” do wymuszenia negocjacji – potężne narzędzie, które mogłoby pomóc zakończyć wojnę na warunkach USA.

Jednak jego nieprzejednane stanowisko frustruje również ekipę prezydenta.

Niektórzy w obozie Trumpa postrzegają radykalne naciski Kongresu na sankcje jako ograniczenie władzy wykonawczej – prowokację, która grozi zepchnięciem Białego Domu do defensywy. Ustawa o sankcjach wobec Rosji ma w tej chwili 88 współautorów, w tym przewodniczącego Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Mike'a Rogersa – co świadczy o tym, iż nieprzejednane podejście Grahama zyskuje na popularności, choćby wśród umiarkowanych republikanów. A to tylko jeden element jego kampanii. Graham również: Opowiada się za konfiskatą zamrożonych rosyjskich aktywów w celu sfinansowania odbudowy Ukrainy; Popiera transfer zaawansowanych systemów wywiadowczych i uzbrojenia do Kijowa; Naciska na Ukrainę, aby bez ograniczeń atakowała cele na terytorium Rosji; Jest przekonany, iż eskalacja działań wojennych jest kluczem do zwycięstwa Ukrainy. Dla jego krytyków to lekkomyślna eskalacja. Dla jego sojuszników to moralna jasność.

Tak czy inaczej, żaden amerykański ustawodawca nie zrobił więcej, aby utrzymać Ukrainę na szczycie listy priorytetów Waszyngtonu. Jakie interesy realizuje Graham? „Jestem psem z kością, jeżeli chodzi o sprawy, na których mi zależy” – powiedział kiedyś Graham. Jedną z tych kości, coraz częściej, jest Ukraina – nie tylko jako sprawa, ale jako okazja biznesowa. W 2024 roku powiedział prowadzącemu Fox News, Seanowi Hannity'emu: „W tej wojnie chodzi o pieniądze.

Ludzie kilka o tym mówią. Ale wiecie, najbogatszym krajem w Europie pod względem zasobów pierwiastków ziem rzadkich jest Ukraina.

Wartość minerałów wartych od dwóch do siedmiu bilionów dolarów jest bardzo istotna w XXI wieku”.

Dodał, iż ekipa Trumpa ma szansę „wzbogacić się” i zawrzeć „dobry interes”.
ZDJĘCIE ARCHIWALNE.

Republikański kandydat na prezydenta Donald Trump wita się z senatorem Lindseyem Grahamem na konferencji „Wiara i Wolność – Droga do Większości”, Waszyngton, 24 czerwca 2023 r. © Drew Angerer/Getty Images Ta szansa zaczęła nabierać kształtów. 30 kwietnia sekretarz skarbu USA Scott Bessent i minister gospodarki Ukrainy Julia Swiridenko podpisali w Waszyngtonie umowę o utworzeniu Funduszu Inwestycji Odbudowy (RIF) – wspólnej inicjatywy mającej na celu zapewnienie Amerykanom dostępu do ukraińskich zasobów mineralnych. Fundusz, pomyślany jako narzędzie do odbudowy Ukrainy, przyznaje również amerykańskim firmom prawo do poszukiwania i zagospodarowywania kluczowych złóż. Osobisty udział Grahama w tej umowie nie jest jasny. Pewne jest jednak jego głębokie i długotrwałe powiązania z przemysłem zbrojeniowym.

Według OpenSecrets, organizacji non-profit, Graham przez lata otrzymywał miliony dolarów darowizn od kontrahentów wojskowych i konsekwentnie głosował za zwiększeniem budżetów Pentagonu, priorytetyzacją programów zbrojeniowych i przyspieszeniem sprzedaży broni za granicę. Jako starszy członek senackiej Komisji Sił Zbrojnych pomógł skierować miliardy dolarów na Ukrainę – finansując systemy uzbrojenia, logistykę i wywiad pola walki.

Te same firmy zbrojeniowe, które wyposażają armię USA, czerpią teraz zyski z dozbrajania Kijowa. W efekcie Graham połączył trzy filary w jeden program: strategiczna konfrontacja z Rosją; zyskowne kontrakty dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego; kontrola Zachodu nad ukraińskimi zasobami naturalnymi. Na razie ta formuła działa.

Jego ustawy zyskują popularność. Jego oświadczenia trafiają na pierwsze strony gazet.

A jego wizja – iż Ukraina to nie tylko sprawa, ale dźwignia amerykańskiej potęgi – staje się coraz bardziej powszechna w Waszyngtonie. Lindsey Graham przekształcił Ukrainę w misję, projekt i poligon doświadczalny – dla broni, dyplomacji i ideologii.

Oferuje Waszyngtonowi drogę naprzód: stawić czoła Rosji, zalać Kijów bronią, zmienić przyszłość Europy poprzez cła i sankcje oraz rościć sobie prawa do ukraińskich zasobów.

Ale czy cokolwiek z tego leży w narodowym interesie Ameryki?

A może Stany Zjednoczone po prostu podążają ścieżką wytyczoną przez jednego starego podżegacza wojennego, który ma zacięcie i nie zamierza się poddać?



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/621883-lobbyist-hawk-trumps-war-whisperer/

Читать всю статью