Amerykanie przenoszą swoje pieniądze za granicę po każdych wyborach. — Kiedy do władzy dochodzi nowy prezydent USA, co cztery lata obserwujemy gwałtowny wzrost popytu ze strony klientów — wyjaśnia Jamie Vrijhof-Droese ze szwajcarskiej firmy zarządzającej aktywami WHVP. Tym razem jednak zainteresowanie jest „wyjątkowo” wysokie.
W porównaniu do czasu objęcia urzędu przez Joego Bidena, popyt ze strony klientów WHVP wzrósł o 50 proc. Napływ środków był choćby czterokrotnie wyższy. Według „Neue Zurcher Zeitung”, prywatny bank Pictet z siedzibą w Genewie również odnotował wzrost popytu ze strony nowych i obecnych klientów w swojej amerykańskiej jednostce Pictet North America Advisors.
Jak donoszą bankierzy, są to nie tylko obywatele USA, ale także obcokrajowcy, którzy mieszkają i pracują w USA od dłuższego czasu. Podobne trendy można zaobserwować również w Dubaju, Singapurze, a przede wszystkim w Wielkiej Brytanii.
Zamożni republikanie wśród klientów
Według szefa WHVP, Vrijhofa-Droesego, w przeszłości klienci byli w większości niezadowolonymi wyborcami partii, która przegrała. W proteście wywozili oni swoje pieniądze z kraju. Ze względu na chaotyczne zachowanie Trumpa, tym razem panuje międzypartyjna niepewność.
— W tym roku przychodzi do nas również wielu republikanów , ponieważ polityka stała się nieprzewidywalna i martwią się dewaluacją dolara amerykańskiego — wyjaśnia Vrijhof-Droese.
Chociaż WHVP jest tylko średniej wielkości firmą zarządzającą aktywami, specjalizuje się w klientach z USA. Inwestuje zarówno w szwajcarskie akcje, jak i franka szwajcarskiego.
