„American Conservative” o wyborze między zniewoleniem a wolnością w Polsce

pch24.pl 3 часы назад

Michael O’Shea, profesor wizytujący w Danube Institute zastanawia się nad tym, w jaki sposób zwycięstwo Donalda Trumpa w USA mogłoby pomóc w odzyskaniu władzy przez „polskich konserwatystów”. Jednocześnie wskazuje, iż podzieleni Polacy znów muszą walczyć o wolność, gdy tymczasem perspektywa zwycięstwa nie jest obiecująca.

Absolwent Budapest Fellowship Program, sponsorowanego przez Hungary Foundation i Mathias Corvinus Collegium, pisze na łamach „The American Conservative” o polaryzacji w naszym kraju. Polacy – jak niegdyś zauważył bohater powieści Jerzego Andrzejewskiego „Popiół i diament” – dzielą się na dwie kategorie: na tych, którzy opowiadają się za wolnością i tych, którzy ją zdradzili, wybierając komunizm. „Osiem dekad później te nastroje są niepokojąco aktualne i znalazły wyraz w tegorocznej wersji dorocznego Marszu Niepodległości w Warszawie” – komentuje autor.

O’Shea przyznaje, iż „amerykański wynik wyborów był dobrodziejstwem dla polskiej prawicy”. Nie uszło też jego uwadze zachowanie parlamentarzystów, którzy wiwatowali w Sejmie, skandując: „Donald Trump, Donald Trump”.

Niektórzy komentatorzy spekulowali choćby o możliwości „odsunięcia na boczny tor ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, męża neokonserwatywnej luminarki Anne Applebaum, która wcześniej nazwała Trumpa protofaszystą”.

Niektórzy „optymiści” liczyli choćby na „upadek nieporadnego rządu Tuska, którego członków łączy jedynie pogarda dla odsuniętej od władzy konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS)”.

Chociaż „nowa administracja Trumpa rzeczywiście będzie przeszkodą dla Warszawy, to jednak spekulacje na temat upadku rządu są przedwczesne” – ostrzega autor, który zauważa „jaskrawe, gangsterskie taktyki” stosowane przez rządzącą koalicję w Polsce „za aprobatą Waszyngtonu i Brukseli”.

Profesor odnotował wtargnięcie do siedziby organizacji Marsz Niepodległości, zastraszanie konserwatystów, próby sparaliżowania działalności Trybunału Konstytucyjnego i sądów, a także „obsesyjne” działania proaborcyjne i umieszczanie – na polecenie Donalda Tuska – jeszcze w czasie kampanii wyborczej na listach wyborczych jedynie takich kandydatów, którzy popierają proceder zabijania dzieci poczętych. Odnosząc się do kolejnego wniesionego na rzecz jego legalności projektu, który tylko nieznacznie rożni się od wcześniej odrzuconego, autor wskazuje, iż choćby w razie jego przyjęcia prezydent i tak go zawetuje. Jednak ta możliwość „może zniknąć w ciągu zaledwie sześciu miesięcy” w związku ze zmianą prezydenta.

O’Shea zauważa, iż „ku zaskoczeniu wielu w anglosferze, imigracja stała się również kluczowym tematem” w naszym kraju, chociaż premier Tusk „ostro mówił o europejskiej polityce migracyjnej – konieczność w przypadku głęboko antyimigracyjnego elektoratu – jednocześnie po cichu otwierając 49 nowych ośrodków osiedli dla migrantów w całym kraju”.

Autor dodaje, iż „w ekskluzywnych dzielnicach Warszawy i w przemysłowej aglomeracji górnośląskiej widać oznaki, które można było obserwować w miastach Europy Zachodniej oraz zdeindustrializowanych regionach pół wieku temu. Polacy wszystkich opcji politycznych sprzeciwiają się tym incydentom, ale zarówno stary, jak i nowy rząd je ułatwił”.

Autor nie pominął także ostatniego bestialskiego pobicia, jakiego dopuścił się młody mężczyzna względem ks. Lecha Lachowicza, który zmarł z powodu odniesionych ran. „Było to ostatnie z serii okrucieństw, jakie wstrząsnęły Kościołem w ojczyźnie papieża św. Jana Pawła II” – czytamy.

Marsz Niepodległości, którego próbował zakazać prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, mnożąc następnie „biurokratyczne podstępy, aby umożliwić innym demonstracjom zajęcie trasy”, ostatecznie odbył się bez „żadnych znaczących incydentów, zapoczątkowując tym samym unikalną polską rozrywkę polegającą na kwestionowaniu rozmiarów demonstracji politycznych”. Jednak, autor zastanawia się, czy Zjednoczonej Prawicy uda się zmobilizować poparcie dużej części społeczeństwa, by móc odzyskać władzę.

Publicysta dochodzi do wniosku, iż nie będzie to łatwe, ponieważ „wyborcy są wyczerpani ośmioma latami rządów PiS, a powrót tej partii do władzy wymagałby poparcia ze strony niektórych wcześniej antagonistycznych ugrupowań, prawdopodobnie w tym części obecnej koalicji rządzącej”.

Zdaniem Michaela O’Shea, „bardziej pilne są wybory prezydenckie w maju”, od których zależy los dzieci nienarodzonych. A obecny kandydat popierany przez Tuska – Rafał Trzaskowski – zachowuje na razie wygodną przewagę nad kandydatem związanym z PiS, historykiem Karolem Nawrockim.

„Polscy konserwatyści są pełni energii i zorganizowani, ale władza wydaje się uparcie poza ich zasięgiem” – puentuje autor, dodając, iż „ponownie przypomina mu się Polska z Popiołu… Andrzejewskiego”. „Idealiści po obu stronach kwestionują strukturę nowego świata, tym razem takiego, który ma zastąpić umierający porządek neoliberalny. Rządy prawa tracą na znaczeniu, a społeczeństwo zbliża się ku otchłani”. Autor dodaje, iż nie powinno tak być w kraju, który tyle wycierpiał w ciągu ostatniego stulecia…

Źródło: americanconservative.com

AS

Tusk i Kaczyński już zdecydowali. O czym będą te wybory?

NAWROCKI – TRZASKOWSKI? PAŹDZIERZ KONTRA RADYKALIZM. KOMENTUJĄ: POSPIESZALSKI, WARZECHA, KARPIEL

Читать всю статью