Czytam na Niepoprawni.pl (17 VIII) „PiS ma największy elektorat w Polsce i to elektorat PATRIOTYCZNY a nie jak ten rządowo - tuskowy nastawiony na mataczenie, kombinacje, kradzieże i wyprzedaż majątku narodowego”. Autor tych słów się pomylił, gdyż ostatni sondaż pokazuje 31.18 % dla PO, 30,41 dla PiS, 14.53 % dla Konfederacji, 9.03 % dla Polska 2050, 8.8 % dla lewicy i 1.67% - PSL.
Gdyby wybory odbyły się obecnie, PiS + Konfederacja miałyby 44.94 %. PO, Polska 2050, PSL 42.68 $, a z lewicą 50.76 %.
Elektorat PSL jest znacznie zdrowszy niż kierownictwo tej partii, toteż odpływa on od oparcia dla niej, ponieważ wieś, o ile ona przeważa w elektoracie PSL, pozostało patriotyczna i przywiązana do ideologii obcej obecnej degrengoladzie ideologiczno-moralnej, a szanująca wartości chrześcijańskie. Przypuszczalnie zatem elektorat peeselowski zasiliłby PiS, co eliminowałoby lewactwo z polityki polskiej na dłuższy czas lub na zawsze.
To jest gdybanie nie dalekie wszakże od wizji realnej. Ale myliłby się każdy, kto by mniemał, iż jest to wizja zabezpieczająca Polskę. Bo w Polsce działa V Kolumna. Dla wielu pojęcie niezrozumiale lub czysto teoretyczne. Mnie wbiło się ono w głowę, kiedy miałem 8-10 lat. Byłem choćby świadkiem zatrzymania przez żandarmerię we wrześniu 1939 r. dywersantów. Wtedy właśnie usłyszałem słowa, których dotąd nie rozumiałem: V Kolumna.
Obecna V Kolumna jest znacznie bardziej niebezpieczna niż ta, jaka działała w Polsce przed II wojną światową i po jej wybuchu. Liczyła ona ok. 200 tys. działaczy na ogólną liczbę ok. 800 tys. Niemców w Polsce, czyli było to 25 % obywateli polskich narodowości niemieckiej.
Dzisiaj te analogie biją wprost w oczy. Tylko jest o tyle gorzej, iż dywersanci konsekwentnie wygaszający Polskę są jeszcze raz tak silni i nie działają w podziemiu jak tamci, ale sprawują władzę, mając wszelkie możliwości, by gnębić każdego, kto odważy się temu przeciwstawić.
Obecna V Kolumna działa jawnie. Tamta miała wsparcie III Rzeszy, ta ma wsparcie Brukseli i Berlina, po cichu także Putina. Obecna ma za zadanie likwidowanie wszelkich przedsięwzięć umacniających gospodarkę Polski, jej obronność, demografię (aborcja) i zatruwanie dzieci i młodzieży nieładem moralnym i perwersją sięgającą szkoły, a choćby przedszkola. Żeby się nie wikłać w szczegóły, dobrze nam znane, przytoczę wypowiedź profesora Ryszarda Legutko: –
Edukacja dostała się w ręce barbarzyńców, ludzi całkowicie odklejonych od kultury. Dyskusja z nimi na temat literatury, historii czy innych dziedzin nauki jest pozbawiona sensu. Ich rola jest podobna do roli politruków. Głównym zadaniem nie jest dbanie o wysoki poziom nauczania oraz o to, aby szkoła przekazywała wartości, a realizacja określonej agendy. W tym przypadku chodzi o ideologie lewicowe, promowanie zagadnień związanych ze środowiskami LGBT
To, co w tej chwili robią ludzie odpowiedzialni za zarządzanie systemem edukacji, można porównać do zachowań bolszewików plądrujących najechane tereny. To, co się nie podoba, lub to, czego nie rozumieją, należy zniszczyć, spalić, zrównać z ziemią.
W mojej opinii to jest celowe działanie Donalda Tuska. Specjalnie do zarządzania oświatą zostali oddelegowani ludzie, którzy zdemolują dotychczasowy dorobek. Mam nadzieję, iż to wszystko skończy się rewoltą. W 1968 r. młodzi ludzie stanęli w obronie Adama Mickiewicza. W czasach Solidarności drukowano książki historyczne. Do tej pory udawało się odeprzeć barbarię. Życzyłbym sobie, aby tak było i tym razem, chociaż wiem, iż będzie to bardzo trudne, gdyż to zjawisko nie występuje wyłącznie w Polsce, ale także w wielu krajach Europy Zachodniej
Trudno to przewidzieć. Zaraz możemy dojść do momentu, w którym ponownie trzeba będzie organizować tajne komplety, nauczanie w domach. Kryzys jest bardzo głęboki i dotyczy także dzisiejszych elit. Proszę zauważyć, iż środowiska uniwersyteckie milczą. Przedstawiciele wydziałów literatury, poloniści, Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich – oni powinni głośno protestować przeciwko temu, co wyprawia władza. Dlaczego jest cisza? Dlatego iż się boją. Barbarzyńcy nie tolerują sprzeciwu i potrafią być brutalni, także dla środowisk akademickich. Jednak to nie usprawiedliwia bezczynności profesorów. Mamy trudne czasy i sprzeciw elit powinien być donośny"
To jest tylko jeden z obszarów naszego życia w Polsce, gdzie tak skutecznie działa V Kolumna. A o całej reszcie trzeba by pisać i przemawiać Polakom do rozumu. Na szczęście czynią to też inni, uświadamiając także wierchuszce UE grozę przed jaką stoi Europa. Zoltan Kottasz w The Eueropean Conservative 13 VIII 2024 r. zamieścił artykuł pod tytułem: The leftist-liberal Polish government has gone on a political rampage, targeting its conservative opponents. (Lewicowo-liberalny rząd polski poszedł na polityczną rozróbę nakierowaną na swych konserwatywnych oponentów). Warto tekst ten przeczytać, gdyż on uzmysławia rozmiar niszczenia Polski i uzasadnia użycie określenia V Kolumna na siły tego dokonujące.