20.11.25. Ostrzeżenia z przeszłości...
Nasze wielkie narodowe święto w tym roku mamy już za sobą, ale wszystko, co w związku z nim mówili i co pomijali ważni politycy różnych opcji, w tym prezydent RP, czym oddychały media społecznościowe, pełne między innymi uwag o świątecznych marszach, ale i obrazów, na przykład deptania flagi Unii Europejskiej czy eksponowania transparentów z hasłami „polexitu” i „białej Europy”, ciągle w przestrzeni publicznej mocno rezonuje.
W takim kontekście niektórym dobrze by może zrobiło przeczytanie ze zrozumieniem dwóch książek, o których była tu już kiedyś mowa, a mianowicie Tima Marschalla (1) Więźniów geografii i (2) Potęgi geografii (zob. Zapiski z 11.03.2021 oraz z 28.10.2021). Przy okazji przypomnienie, iż istnieje też ilustrowany album Tima Marshalla pod tytułem Więźniowie geografii. 12 map, które pomogą ci zrozumieć świat. Ten album adresowany jest wprawdzie do młodych czytelników, ale dorosłym też mógłby pomóc co nieco lepiej sobie uzmysłowić. W każdym razie wiedza o tym, iż geograficzne usytuowanie kraju ma dla jego sytuacji politycznej, społecznej i kulturowej znaczenie zasadnicze, jest niewątpliwie istotna. Już same tytuły książek Marshalla zwracają na to uwagę.
Niektórzy jednak zdają się pomijać te fakty, zwłaszcza gdy uprawiają politykę i na uwadze mają swe doraźne politykierskie interesy. Z tej perspektywy patrząc, inicjują więc z reguły budowanie murów granicznych i podpierają swe decyzje sugestiami, iż to właśnie zapewnia bezpieczeństwo.
Równie istotna wydaje się poza tym rzeczywista znajomość historii i gotowość do odkrywania w niej powtarzalności pewnych ludzkich zachowań oraz – co szczególnie ważne – przyczyn tej powtarzalności. Tego właśnie dotyczy książka znanego brytyjskiego historyka, której polskie wydanie ukazało się tuż po naszym Narodowym Święcie Niepodległości, to jest 12 listopada. Książka nosi tytuł Umysł nazisty. 12 ostrzeżeń z historii (przeł. Jan Dzierzgowski, Wielka Litera, Warszawa 2025). Jej autor, Laurence Rees, od trzydziestu lat zajmuje się badaniem problemów podejmowanych w tej pracy. We wstępie przeczytamy, iż skupia się w niej nie tyle na wyjaśnianiu, „skąd wzięły się nazistowski światopogląd i sposób myślenia”, ale na tym raczej, co w minionych zdarzeniach warto zauważyć ze względu na naszą współczesność. Korzysta przy tym z ustaleń psychologii, w szczególności psychologii ewolucyjnej. Nie chodzi zatem o analizowanie specyfiki umysłów konkretnych nazistowskich graczy, których nazwiska na ogół dobrze znany, ale o odkrywanie tego, co specyficzne dla ich działań i co w określonych sytuacjach bywa powszechnie powtarzalne ze względu na historię ewolucji ludzkich mózgów. We wstępnych objaśnieniach idei całej książki autor zaznacza wyraźnie:
Zależało mi na napisaniu książki historycznej wspieranej ustaleniami psychologów, a nie książki psychologicznej wspieranej ustaleniami historyków. Nie widzę też sensu w diagnozowaniu rozmaitych zaburzeń u najważniejszych nazistowskich przywódców, zwłaszcza osiemdziesiąt lat po ich śmierci (Umysł…, s. 17).
Jednym z impulsów, które skłoniły Ressa do podjęcia sygnalizowanych badań, było – czytamy od razu na wejściu – pewne spotkanie z byłym członkiem Waffen-SS, który po wojnie zrobił poważną karierę w jednym z niemieckich koncernów motoryzacyjnych. Rozmowa miała miejsce w1990 roku i wynikało z niej, iż ów były nazista ciągle trwał przy swoich nazistowskich poglądach. Rees, komentując tę historię, pisze:
Od tamtego spotkania staram się zrozumieć, jak to możliwe, iż tyle lat po wojnie ów niegłupi człowiek przez cały czas głosił takie poglądy. Między innymi dlatego przeprowadziłem później setki rozmów z ludźmi, którzy żyli w Trzeciej Rzeszy lub pod jej okupacją.
Rzecz jasna, dla historyka podstawowym źródłem wiedzy są materiały archiwalne, ja jednak zrozumiałem przeszłość przede wszystkim dzięki spotkaniom z jej świadkami. Nikt nie może już zaznać tego przywileju, gdyż wszyscy ludzie, z którymi przeprowadziłem wywiady w ciągu ostatnich trzydziestu lat, odeszli.
W latach dziewięćdziesiątych pracowałem nad telewizyjnym serialem dokumentalnym i książką Naziści. Ostrzeżenie historii. Inspirowały mnie słowa niemieckiego filozofa Karla Jaspersa: „To, co się wydarzyło, jest przestrogą. Zapomnienie o niej jest winą. Należy ciągle o niej pamiętać”.
Dziś, po latach badania mentalności nazistów, pragnę pokusić się o sformułowanie nieco bardziej szczegółowych przestróg, jakie powinniśmy wynieść z historii. W niniejszej książce nie skupiam się zatem wyłącznie na wyjaśnianiu, skąd wzięły się nazistowski światopogląd i sposób myślenia; każdy z jej dwunastu rozdziałów to konkretne ostrzeżenie, którego w mojej opinii, warto posłuchać w obecnej epoce [wyróżnienie – zak].
Wydarzenia historyczne, które zamierzam tu opowiadać, przez cały czas są ważne. W wielu krajach demokracja mierzy się dziś z ogromnymi zagrożeniami, warto zatem przeanalizować metody, które najpewniej wykorzystają ludzie dążący do odebrania nam wolności. Zależało mi jednak na napisaniu książki historycznej, a nie na komentowaniu bieżącej polityki, jeżeli bowiem chcemy w pełni zrozumieć przestrogi przeszłości, musimy najpierw ją poznać (Umysł…, s. 13-15).
I jeszcze:
Kilka słów na temat tytułu i treści książki. Kiedy piszę o „umyśle nazisty”, nie mam tak naprawdę na myśli jednego, konkretnego typu mentalności. Nie ograniczam się ponadto wyłącznie do analizowania przekonań członków Narodowosocjalistycznej Partii Robotników (NSDAP) – uwzględniam też innych ludzi, którzy na rozmaite sposoby wspierali reżim. Choć skupiam się na sprawcach zbrodni, nie zamierzam ich w żaden sposób wybielać. Zrozumienie nie oznacza usprawiedliwienia. Wszyscy, o których piszę, mieli wybór: zabijali i zadawali cierpienie, bo tak zdecydowali. Jest prawdziwym skandalem, iż po zakończeniu wojny tylko garstka z nich została pociągnięta do odpowiedzialności.
Książka jest uporządkowana chronologicznie, dzięki czemu możemy obserwować, w jaki sposób różne rodzaje nazistowskiej mentalności zmieniały się z biegiem czasu (Umysł…, s. 19).
Tu dodajmy: w kolejnych dwunastu rozdziałach ukazywana jest w tej książce historia Niemiec po zjednoczeniu w 1871 roku. W szczegółach relacja ta obejmuje I wojnę światową, międzywojnie i czas II wojny aż po jej koniec, a w tle wybijanie się Hitlera z jego retorycznym talentem na narodowego Mesjasza.
Tu ktoś zechce sobie przypomnieć może literacki majstersztyk Sándora Máraia z jego Maruderów, to jest opis przebiegu pewnego nazistowskiego wiecu z udziałem wodza (zob. Zapiski z 25.07.2024). Ustalenia Reesa wszystko to potwierdzają, a opowiadaną przez niego historię czyta się bez trudności, choćby jeżeli ktoś nie jest historykiem z wykształcenia i jeżeli do tej pory nie koncentrował na tych sprawach uwagi. Na finał serwuje w niej Rees rozdział pt. Dwanaście ostrzeżeń (zob. Umysł…, s. 362-373). Są one sygnowane tytułowymi hasłami rozdziałów poprzedzających. Jest to – podkreśla autor –
dwanaście ostrzeżeń dla demokracji sformułowanych na podstawie tamtego strasznego czasu. Wszystkie powiązane z zagadnieniami omawianymi wcześniej w książce. Nie należy ich traktować jako wyrazu mojego poparcia dla prawicy lub lewicy – jestem po prostu człowiekiem, który nie chce, by demokracja została zastąpiona przez dyktaturę (Umysł…, s. 363).
Podczas całej lektury poraża fakt, iż analizowane przez Reesa działania, wypowiedzi i hasła z nazistowskiej przeszłości funkcjonują jakby nigdy nic w „naszym dziś”, w „naszym tu i teraz”, wskazując na ewidentne odradzanie się faszyzmu.
Teorie spiskowe, którymi żyli w analizowanym okresie Niemcy, w naszym dzisiejszym świecie także okazują codziennością (zob. lektury z poprzedniego odcinka niniejszych Zapisków, w tym tekst Roberta Stefanickiego Przypadek? Nie sądzę z „Książek. Magazynu do Czytania” i Piotra Tarczyńskiego Oślizgłe macki, wiadome siły. Historia Ameryki w teoriach spiskowych; od paru dni jest też do obejrzenia w kinach film wyreżyserowany przez Jorgosa Lantimosa pt. Bugonia – jego tytuł ma zakorzenienie w micie wspominanym na przykład w Georgikach Wergiliusza, to jest w I wieku p.n.e., zaś akcja, utrzymana w czarnokomediowym stylu, opowiada historię dwóch współczesnych nam bohaterów „odkrywających” w swym otoczeniu kosmitów przybyłych na Ziemię w celu unicestwienie ludzkiego gatunku…
Charakterystyczne dla nazistów dzielenia ludzi na tych, których „My” reprezentujemy i tych, do których należą „Oni”, więc na „Naszych” i „Innych”, „Swoich” i „Obcych”, na „prawdziwych Polaków” i takich, którzy Polaków tylko udają, trudno u nas nie zauważyć. Podobnie jak trudno nie usłyszeć sugestii wygłaszanych przez znaczących polityków, iż „Inni” to nie ludzie, ale na przykład robaki lub chwasty, które najlepiej byłoby napalmem usuwać, co brzmi prawie tak, jak nazistowska sugestia stosowania darwinizmu społecznego, to jest uprawiania „biologii stosowanej” wobec tych zwłaszcza, którzy nie byli „prawdziwymi Niemcami”. Kreowanie przywódców na „ojców narodu”, propaganda budowana na kłamstwie, podsycanie strachu, eliminowanie oporu, angażowanie do politycznych rozgrywek uniwersyteckich profesorów, przeprowadzanie zamachów na prawa człowieka, więc na przykład próby cenzurowania tekstów dziennikarskich czy literackich, eskalowanie rasizmu, wykorzystywanie wiary, psucie młodzieży przez politycznie ustawianą publiczną edukację nasza współczesność też dobrze zna.
Lektura książki Reesa pozwala wszystko to sobie wyraźnie uświadomić. Jedyną zaś drogą do pokonywania referowanych w niej i w jakiejś mierze ewolucyjnie uzasadnianych myślowych pułapek, które prowadzą do ciągle nowych katastrof, wydaje się dobrze pomyślana edukacja. Nieszczęście jednak w tym, iż wciąż tak naprawdę „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” – jak w wierszu Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej pisała w swoim czasie Wisława Szymborska – a także w tym, iż wyobrażenia na temat edukacji mamy raczej do ostateczności skostniałe. Nazistowskie tendencje z zapałem akceptowali i realizowali między innymi znakomicie podobno wykształceni ludzie. I dziś pod znakiem zapytania dałoby się postawić zachowania znaczących uczestników gier społecznych, którzy legitymują się dyplomami zacnych uniwersytetów. Być może rzeczywiście odpowiadają za to całkiem po prostu procesy ewolucyjne.
Być może należałoby jednak rozważyć kiedyś na poważnie, co adekwatnie oznacza „dobre wykształcenie”, na czym powinno być skoncentrowane, od czego zależy jego jakość oraz z jakich powodów, kiedy i jak myślenie o nim należy modyfikować. Zainteresowani pewne interesujące sugestie dotyczące takich kwestii mogliby znaleźć na przykład w wydanej niedawno książce Krzysztofa Maliszewskiego Wyobraźnia pedagogiczna w Babel. Wprowadzenie do filozofii edukacji (PWN, Warszawa 2025). Trzeba zaznaczyć wszakże, iż nie jest to refleksja fundowana na konkretnych praktykach szkolnych i nie prowadzi też do określania takich praktyk. Nie jest poza tym adresowana do tych, którzy od zawsze wiedzą, czego oraz jak w szkole uczyć i co beneficjenci takiej edukacji mają następnie recytować podczas egzaminów. Eksponuje natomiast konieczność nieustannego rozwijania wyobraźni dotyczącej sposobu pojmowania pedagogiki.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego autor wyobraźnię pedagogiczną łączy akurat z biblijną figurą wieży Babel, wymaga naturalnie gruntownych objaśnień i kto ciekaw, znajdzie je w przywoływanej pracy. Najmocniejsze zdanie na ten temat pojawia się każdym razie w finalnym akapicie książkowego epilogu. Przywołuje w nim Miłoszewski słowa Pawła Śpiewaka z jego analiz Midraszy. Pisze:
Paweł Śpiewak wspomina o talmudycznej opowieści, w której jest mowa o tym, iż Babel była wysoka tak bardzo, iż wejście na szczyt zajmowało rok. Konsekwencje tego osiągnięcia stały się niepokojące: „W oczach budowniczych cegła była cenniejsza od ludzkiego życia. Gdy spadał człowiek, nikt nie zwracał na niego uwagi, gdy natomiast spadała cegła – płakali, bo rok musieli czekać na nową”.
Cytat zamyka komentarzem, który można by – zwłaszcza wobec plagi naszych oświatowych reform – potraktować jako wymagającą solidnego namysłu aktualizację odnoszącego się do problemów kształcenia młodzieży ostrzeżenia Reesa. Konstatuje w nim Miłoszewski:
Mam czarne przekonanie, iż dzisiejsza edukacja nie potrafi sobie wyobrazić niczego poza wznoszeniem wieży i lamentuje nad cegłą (Wyobraźnia…, s. 176).






![Ślubowanie kadetów i nowa strzelnica w Zespole Szkół numer 5 w Rybniku [FOTO]](https://www.naszrybnik.com/photos/176393477557-908806-.jpg)

