1000 дней
Mija właśnie 1000 dni heroicznej obrony Ukrainy, która odpiera ataki rosyjskie na wielu frontach. A cztery kraje Ameryki Łacińskiej - Brazylia, Chile, Kolumbia i Meksyk – wystąpiły z apelem (20 listopada br.) o zaprzestanie tylko wyścigu zbrojeń między Rosją a Ukrainą! Nieważny jest udział tysięcy żołnierzy z północnej Korei? A wcześniej też płatnych ochotników z Kuby, Nepalu lub Sri Lanki, a także z państw broniących idei demokracji i wolnego świata, a zatem walczących po słusznej stronie. Byli to ochotnicy z Gruzji, Polski, Francji, Kolumbii czy Kanady, gdzie żyje liczna diaspora ukraińska. Sporo walczyło dla samej idei, Ale dopiero udział oddziałów z Korei Północnej oraz podpisanie paktu o wzajemnej współpracy wojskowej z Rosją oznacza poważną eskalację tej wojny. Jednym z jej przejawów są wypowiedzi polityków z Południowej Korei, która czuje się też zagrożona paktem Putina z dyktatorem z północy. A powinna także poczuć się zagrożona i Japonia, która jest na celowniku Pyongyang. I inne kraje regionu. Bo owa eskalacja nie dotyczy jedynie obszarów wojny toczonej na Ukrainie. Tam jednak zapadły decyzje Białego Domu, prezydent Biden pozwolił władzom Kijowa używać wreszcie rakiet dalekiego zasięgu przeciwko celom położonych w głębi Rosji. I używać min przeciwko napastnikom. Najwyższa pora, bo dotąd biedni Ukraińcy bili się z Rosjanami jakby jedną ręką związaną do tyłu. A Kreml mógł bezkarnie miotać swoje pociski balistyczne na miasta Ukrainy, obracając je w gruzy. Obie strony konfliktu nie miały więc równych szans. Decyzje Bidena miały na celu wzmocnienie pozycji Ukrainy w obliczu przejęcia władzy przez Trumpa w Białym Domu. A umiędzynarodowienie tej wojny przypomina to, co działo się w Hiszpanii w latach 1936-39. Brygady międzynarodowe i potężne wsparcie militarne Sowietów, udział sił włoskich czy dywizjonu niemieckich lotników Kondor. A potem wojna światowa. I teraz rysuje się podobny scenariusz, przy zasadniczych różnicach, bo w 1936 Stalin próbował uczynić z półwyspu iberyjskiego satelitarną republikę sowiecką. Jego ambasador Rosenberg bywał na posiedzeniach rządu republikanów w Madrycie, a tysiące doradców wojskowych z ZSRR i dostawy broni wspierało rewolucję. Dzisiaj natomiast jego polityczny wnuk próbuje odbić byłą republikę sowiecką wraz z Krymem, przyłączonym już w 2014. Zadanie to o wiele łatwiejsze się zdaje niż była misja Stalina w Hiszpanii, z tą jednakże różnicą, iż dziś wymarł już marksistowski ferwor na frontach świata, co jednak zastępuje atomowy straszak Putina. Nie chodzi już tu jednak o ekspansję rewolucji Marksa, ale o restaurację rosyjskiego imperializmu. A to rzecz jasna nie podoba się krajom wschodniej Europy, zagrożonym znowu agresją i wcieleniem do imperium - w przypadku klęski Ukrainy. Dlatego konflikt ten ma szczególne znaczenie, a „negocjacje pokojowe” nie znajdują pełnego zrozumienia na świecie, który też nie rozumie złożonych i tragicznych dziejów tego regionu.
W cieniu wojny na Ukrainie ropieje też rosyjska enklawa w Kaliningradzie, którą na mocy konferencji w Poczdamie zostawili Stalinowi bezmyślni architekci powojennego ładu na świecie. Truman, jako sukcesor oczarowanego Stalinem ślepca-Roosevelta i konstruktora sowieckiego imperium, okazał się też wirtuozem politycznej ślepoty, nie tylko w kwestii postanowień poczdamskich, ale i w zakończeniu wojny na półwyspie koreańskim. Dzisiaj wolny świat zbiera fatalne żniwo tych nieprzemyślanych rozwiązań i stoi na krawędzi wojny z wrogiem przez siebie samego stworzonym na mocy niedorzecznych koncesji przyznanych Stalinowi w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Koncesji nie biorących pod uwagę praw mniejszych krajów, ich prawa do integralności i suwerenności, choć Polska była sojusznikiem Zachodu i ofiarą podwójnej agresji. Mało tego, Stalin domagał się, by Polacy nie maszerowali w defiladzie zwycięstwa w Londynie! A zatem od 1945 roku Rosja rządzi światem?
Na gruzach III Rzeszy powołano do istnienia sowieckie imperium wpuszczając Stalina do wschodniej Europy. Kraje zajęte uprzednio przez Hitlera oddano tam w jasyr Stalinowi, nowa okupacja zastąpiła poprzednią. Amoralność i bezmyślność tego „pokoju”(czy wynikała z pośpiechu negocjacji?) sięga himalajów absurdu. Naprawdę myślano, iż Stalin pozwoli na demokratyczne wybory w krajach wschodniej Europy? Ogromna była naiwność polityków Zachodu... A nowy totalitaryzm zapuścił tam korzenie tak głęboko, iż śni mu się powrót i powtórka z historii.
Marek Baterowicz
Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE