Polityka Demokratów wiedzie w ślepy zaułek. A polityka Trumpa nie wiadomo, w co wiedzie. I dlatego z tego punktu widzenia wolę tę drugą. W polityce zawsze lepsza niewiadoma niż ślepy zaułek – mówił w wywiadzie udzielonym Bogdanowi Rymanowskiemu były polityk Jan Rokita.
Obszerne fragmenty rozmowy poświęcone były marnej kondycji polskiej polityki, z której już wiele lat temu wycofał się dawny wybitny działacz Unii Demokratycznej i Unii Wolności. W końcu jednak dziennikarz spytał swego gościa o preferencje dotyczące zbliżających się wyborów prezydenckich za Oceanem:
– Trump czy Harris? – ze względu na nasze geopolityczne interesy czyje zwycięstwo byłoby dla nas bardziej korzystne? Odpowiedź była obszerna, złożona i pełna dygresji.
– Papież powiedział, iż obaj są mordercami, tak? – rozpoczął Jan Rokita [chodziło o problemy imigrantów i aborcji – PCh24.pl]. – jeżeli chodzi o kwestię przerywania ciąży, to generalnie zgadzam się [z Franciszkiem]. Natomiast jest pytanie o migrację – czy to można tak łatwo zestawić jedno z drugim, tak jak to zrobił Franciszek. Z perspektywy przywódcy Kościoła katolickiego – tak, można. Z perspektywy przywódcy narodu – raczej nie, a to nie są tożsame perspektywy, i nie można twierdzić uparcie, iż one są tożsame – przekonywał.
– Po pierwsze, papież jest Argentyńczykiem, a po drugie – nigdzie nie ma takiej wskazówki w żadnej Ewangelii ani w żadnym Liście świętego Pawła, ani w nauczaniu społecznym Kościoła, iż ma on bronić się przed zalewem jakiejś nowej cywilizacji jako Kościół starej cywilizacji. Przeciwnie – Kościół patrzył z euforią na zmiany cywilizacyjne w gruncie rzeczy – analizował były polityk, a dziś wykładowca akademicki, publicysta i… emigrant z „krakówka” na głęboką, bieszczadzką prowincję.
– Kiedy Goci, Germanie, Wandalowie szli na – uwaga – chrześcijański Rzym, to Kościół z dużą sympatią patrzył na tych Gotów, Wandalów, Germanów, widząc, iż ta stara cywilizacja jest moralnie zniszczona, kompletnie zdegenerowana, przeżarta dekadentyzmem, i iż jej upadek da szansę jakiejś nowej ewangelizacji nowych ludów. I to się okazało prawdą. Europa chrześcijańska powstała na podstawach barbarzyńców – przypomniał.
– Dzisiaj jest podobnie? – spytał dziennikarz.
– Dzisiaj chyba nie jest podobnie, dlatego, iż ci, którzy tu idą, mają bardzo mocne bardzo mocne przekonania własne – religijne, ideologiczne, zwłaszcza muzułmanie. Wtedy tak nie było. Tamci byli jednak podatni na ewangelizację. Dzisiaj nie ma takiej perspektywy ewangelizacji, więc nadzieje Kościoła muszą być pod tym względem słabsze niż były wtedy. Tych nowych ludów się nie da zewangelizować. Ale papież w Parlamencie Europejskim w Strasburgu mówił o Europie per „babcia”, „ta bezpłodna babcia”. Trudno mu nie przyznać racji… – zauważył Jan Rokita.
– To, iż żyjemy w świecie samokontestującej się i słabnącej kultury zachodniej, to chyba dla nikogo jako tako przytomnego nie ulega wątpliwości. Problem polega raczej na tym, czy jest to upadek odwracalny, czy nieodwracalny. Coraz więcej wskazuje na to, iż on jest nieodwracalny – ocenił.
– W takim sensie być może, w jakim dla Rzymian przyjście barbarzyńców było czasem ostatecznym. Ale przecież z naszej perspektywy – przeciwnie – było dopiero początkiem prawdziwej historii: średniowiecza, renesansu, historii chrześcijaństwa. Polska się potem zrodziła, i tak dalej – kontynuował swój wywód.
– Co zrobić z kwestią imigrantów, obudować wszystkie kraje murem, odgrodzić się od nich? – wrócił do wcześniejszego wątku Bogdan Rymanowski.
– Na użytek tej rozmowy, w sposób szalenie upraszczający: są dwa rozwiązania znane z historii. Jest rozwiązanie zachodnie, przyjęte kiedyś przez Rzym – wpuszczać i cywilizować, uczynić ich jednymi z nas. Drugie rozwiązanie po klęsce pod Adrianopolem i śmierci cesarza Walensa przyjął wschód: budować mury i strzelać z tych murów. Bilans historyczny jest taki: Adrianopol to jest IV wiek, Zachód [cesarstwo zachodniorzymskie] przetrwał jeszcze mniej niż 100 lat. A wschód [cesarstwo wschodniorzymskie], choć cały czas te mury musiał przesuwać do środka, przetrwał lat 1000.
– Czyli idźmy drogą Bizanjcjum? – spytał prowadzący.
– Pan to powiedział – odparł Jan Rokita.
Trump daje więcej opcji dla Polski
Rozmówcy wrócili do kwestii wyborów w Stanach Zjednoczonych.
– Ameryka, ze względu na wyrośnięcie potęgi chińskiej, będzie się coraz bardziej interesować wschodem, a coraz mniej zachodem. W moim przekonaniu między Demokratami i Republikanami, Trumpem i Harris, nie ma jakiejś zasadniczej różnicy. W centralnej z polskiego punktu widzenia sprawie, polityka amerykańska powoli, powoli, ale zmierza w stronę niekorzystną dla nas. Patrząc historycznie, Ameryka musi to robić [wycofywać się z Europy]. Przez ostatnie 100 lat miała największe imperium, które zagrażało jej potędze w Europie. A teraz ma w Azji – przewidywał Jan Rokita.
Z tego punktu widzenia nie ma jakiejś istotnej różnicy [między Trumpem a Harris]. Z punktu widzenia spraw wschodnich – wojny, Rosji itd. – powszechne przekonanie wyznawane przez liberalną prasę europejską i masowo kolportowane w Polsce, iż Harris i Biden są bezpieczniejsi dla Polski, jest całkowicie niezasadne. Polityka Demokratów; polityka, która Harris będzie kontynuować, sprawy wschodnie poprowadziła w kompletnie ślepy zaułek. Polityka tej ekipy została oparta o zasadę taką, żeby Ukrainie umożliwić prowadzenie wojny, ale nie umożliwić jej wygranej. Demokraci boją się zdecydowanej przegranej Rosji i w związku z tym grają cały czas na to żeby tę wojnę podtrzymać, żeby Ukraina nie poniosła jakiej totalnej klęski, co jest katastrofą – analizował gość Bogdana Rymanowskiego.
– Wiemy z pewnością, iż nie zmienią tego Demokraci. Trump jest nieobliczalny. jeżeli popatrzeć na jego niektórych doradców, to oni mówią bardzo jasno, iż są dwie możliwości: albo Trump doprowadzi do zakończenia wojny szantażując obie strony potęgą amerykańską, albo zrzuci Ukrainie takie ilości broni, żeby Ukraina tę wojnę wygrała – uważa Rokita.
Analityk postanowił dokonać jednak wartościującego rozróżnienia pomiędzy dwoma głównymi obozami politycznymi w Ameryce.
– Z perspektywy wschodniej Trump otwiera więcej korzystnych możliwości dla Polski niż ta ekipa. Wiem dzisiaj i aż się dziwię, iż inni ludzie nie wiedzą, jak ta wojna będzie wyglądać jeżeli wygra Harris. Będzie trwać przez całe lata, z coraz większą groźbą rozlania się na teren Polski. Z coraz większą liczbą mordowanych Ukraińców na wojnie aż pewnego dnia Putin albo ktoś na Kremlu skutecznie doprowadzi do przewrotu w Kijowie i zabije albo usunie tracącego popularność na Ukrainie Zełenskiego – rozważał.
– Polityka Demokratów wiedzie w ślepy zaułek. A polityka Trumpa nie wiadomo, w co wiedzie. I dlatego z tego punktu widzenia wolę tę drugą. W polityce zawsze lepsza niewiadoma niż ślepy zaułek – podkreślił.
– I trzeci problem. Mam nasilające się wrażenie, iż współczesna lewica, której bardzo skrajnym wytworem jest Harris, zmierza w kierunku rozchwiania tradycyjnych wartości liberalnych, jeżeli nie zaprowadzenia przemocy w polityce dla likwidacji prawicy w sposób otwarty. [W perspektywie wojny kulturowej] jestem po stronie Trumpa. Trump jest dla mnie symbolem wolności – zadeklarował.
Rozum, nie emocje i namiętności
Na pytanie, czy zwycięstwo byłego prezydenta w nadchodzących wyborach dałoby w Polsce nową dynamikę polskiej prawicy, w tym również jej kandydatom w wyborach prezydenckich, Rokita odpowiedział, iż na krótką metę niezbyt wielką.
– To może mieć znaczenie na dłuższą metę. Sposób, w jaki rozegra się ta cała batalia w Stanach Zjednoczonych będzie miał wpływ w ogóle na los prawicowych partii w całej Europie, w tym także w Polsce. o ile na przykład Harris wygra, Trumpa zamkną do więzienia, rozbiją Partię Republikańską, zdelegalizują jakieś jej poszczególne frakcje – co jest zupełnie możliwe – to będzie nowy, potężny cios w obóz nowej, alternatywnej prawicy w całej Europie. To będzie koronny dowód, iż daje się ją skutecznie rozbić, w związku z tym w innych krajach podjęte zostaną próby jej rozbicia. Tusk stanie się bardziej twardy i agresywny… Na przykład w Polsce dyskutuje się o delegalizacji PiS-u, czemu nie? Wystarczy zmienić Trybunał Konstytucyjny i zdelegalizować PiS można jutro, co za problem? – dywagował.
Bogdan Rymanowski nawiązał na koniec do jednego z poprzednich wywiadów Jana Marii Rokity. Powiedział on wówczas: „Bóg i ludzki rozum to jedyne zapory, które ocalić mogą nas ocalić przed skutkami naszego szaleństwa.
– A nie widzi pan, iż świat zwariował? A czym więcej dysponujemy, jakimi barierami? Bóg nas może chronić, ale ja jestem bardzo przywiązany do takiej maksymy świętego Ignacego Loyoli: „jako chrześcijanie powinniśmy zakładać, iż wszystko na tym świecie zależy od Boga. Ale powinniśmy działać tak, jakby nic od Niego nie zależało”. To jest uczciwa postawa wobec świata i Opatrzności. Jaki mamy inny instrument działania wobec tego świata żeby zapobiec jego katastrofie, niż ludzki rozum? To jedyny wielki dar, jakim dysponujemy. No przecież nie te namiętności, które te dzikie hordy wyznają w tej chwili, w polityce po obu stronach w Polsce, Ameryce czy gdziekolwiek indziej. Dzikie hordy, które żyją tylko uczuciami, namiętnościami, pozwalają się nimi bechtać cały czas, poddają się im i robią to, co inżynieria społeczna dla nich wymyśli. Zachowują się jak stada baranów w tych swoich „bańkach” jak to się teraz modnie mówi. Odmawiają myślenia jakiegokolwiek samodzielnego, nie są zdolne do jakiejkolwiek integralności wewnętrznej, do jakiego samodzielnego osądu świata – ostro recenzował Jan Rokita.
– Cóż nam zostaje jak nie rozum, przywrócenie rozumu, wartości rozumu i wiara w to, iż Bóg nad nami czuwa, to jest jedyna nasza siła, zwłaszcza ludzi Zachodu, którzy muszą borykać się ze świadomością życia w świecie będącym w stanie jakiegoś strasznego rozpadu – podsumował.
Źródło: Rymanowski Live / You Tube
Not. RoM