Wyobraźcie sobie Państwo, iż Jarosław Kaczyński wychodzi i mówi, iż jego ugrupowanie nie zamierza liczyć się z przepisami konstytucji ani ustaw zwykłych, bo mamy “demokrację walczącą”. Wyobraźcie sobie Państwo, iż Mateusz Morawiecki ogłasza, iż nie zamierza oglądać się na weto prezydenta Dudy (a parę rzeczy im przecież zawetował), bo to “nie jest żaden prezydent”. Wyobraźcie sobie, iż minister Ziobro uzasadnia swoje posunięcia tym, iż “na razie nie mamy podstawy prawnej, ale w końcu ją znajdziemy”.
Nawet jeżeli uważacie, iż PiS-owcy tak robili (to znaczy naginali obowiązujące przepisy do swoich celów i zamierzeń), to przecież różnica jest oczywista. Oni właśnie “naginali”, ale nigdy na żadnym etapie nie dali sobie tak otwartego przyzwolenia na tak totalne zanegowanie tak wielu reguł praworządności i demokratycznego ładu, jak ma to miejsce dziś.
Kaczyński, Morawiecki i Ziobro – w przeciwieństwie do Tuska, Bodnara czy Sienkiewicza – nie zachowywali się nigdy tak, jakby nie obowiązywały ich żadne reguły. Oni poruszali się po granicach – owszem – czasem jadąc po bandzie. Ale na ich tle obecni władcy już dawno żadnymi granicami i żadną bandą głowy sobie nie zawracają. Oni są już w innym wszechświecie!
Rząd Tuska, który w rok urzędowania poszedł już “na rympał” więcej razy niż rząd Zjednoczonej Prawicy przez osiem lat. Nie mamy w Polsce uczciwego politycznego sporu, ani sprawnej demokracji, o której “przywrócenie” walczy dziś dzielnie Tusk. Prawda jest taka, iż mamy jedną stronę, której wolno wszystko (niszczyć opozycję, wsadzać do więzienia przeciwników, przejmować instytucje etc.). I drugą, której nie wolno nic.
https://wydarzenia.interia.pl/felietony/news-jednym-wolno-wszystko-drugim-nie-wolno-nic,nId,7779352