Zdaniem Andrzeja Gantnera z Polskiej Federacji Producentów Żywności mechanizmy ochrony rolników w Unii Europejskiej nie są dość skuteczne, by zabezpieczyć ich interes gospodarzy w wypadku wprowadzenia wolnego handlu z krajami Ameryki Południowej. Jak dodawał ekspert, producenci żywności z państw członkowskich będą narażeni na nierówną konkurencję. Gospodarze z Ameryki Południowej nie są bowiem objęci wymogami kosztownej i restrykcyjnej „polityki klimatycznej”.
Deklaracje Komisji Europejskiej o ochronie interesów rolników nie są wiarygodne, producenci żywności nie wierzą w takie zapowiedzi, umowę z Mercosur można kiedyś podpisać, ale nie w tej postaci i nie teraz – ocenił wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner.
W piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, iż zakończyły się negocjacje umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a państwami Mercosur, czyli m.in. Brazylią, Argentyną i Urugwajem. Premier Donald Tusk powiedział dziennikarzom w Sejmie, iż podpis szefowej KE dopiero uruchomi procedurę ws. tej umowy. Podkreślił, iż część tej umowy będzie podlegała tak czy inaczej ratyfikacjom w państwach UE, czyli bez zgody polskiego parlamentu „istotna część tej umowy i tak by nie weszła w życie”. Ale – jak dodał – „to jest za mało”.
Komentując te deklaracje wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ) Andrzej Gantner w rozmowie z PAP stwierdził, iż podchodzi sceptycznie do podpisanego w tej sprawie porozumienia. – Wiarygodność mechanizmów unijnych, które miałyby chronić rolnictwo jest w tej chwili bardzo niska, ponadto nie wierzę, iż rolnicy z państw Mercosur będą spełniać takie same wymogi jak te narzucone na ich unijnych odpowiedników – powiedział.
Dodał, iż nie ma instytucji lub organizacji, która byłaby w stanie skutecznie weryfikować wypełnianie regulacji klimatycznych w np. Urugwaju. – jeżeli Komisja Europejska chce jakąkolwiek wiarygodność nadać tym ustaleniom, to powinna się spotkać z organizacjami rolniczymi UE i dowiedzieć się, czy spełnia to ich oczekiwania – wskazał Gantner.
Podkreślił, iż rolnicy oczekują równoważności, aby „to samo, co obowiązuje unijnych producentów żywności obowiązywało wszystkich, którzy chcą wprowadzić żywność na wspólny rynek, zarówno pod kątem bezpieczeństwa i jakości żywości jak również wpływu na środowisko”. Przedstawiciel PFPŻ wskazał, iż biorąc pod uwagę trudną sytuację gospodarczą rolnictwa w Unii, umowa z państwami Mercosur „być może jest do podpisania, ale nie w tej postaci i nie teraz”.
W ocenie rozmówcy PAP, Komisja Europejska patrzy na unijną gospodarkę jak na coś uśrednionego i ujednoliconego. – Tymczasem wpływ poszczególnych rozwiązań wprowadzanych przez Komisję jest inny w każdym państwie członkowskim, inaczej wpłynie na Polskę, a inaczej na Hiszpanię czy Niemcy. Nie bada się również wpływów pośrednich, czyli jak zwiększony import żywności z Mercosur do Niemiec wpłynie na polskich producentów żywności, dla których rynek niemiecki jest największym rynkiem – zaznaczył.
Ursula von der Leyen od czwartku przebywa w Urugwaju, a w piątek ogłosiła, iż UE i Mercosur zakończyły negocjowanie umowy. Zapewniła jednocześnie, iż „wysłuchała obaw unijnych rolników” i zawarła w umowie zabezpieczenia ich chroniące. Ponadto KE przekazała, iż porozumienie zawiera graniczenia importu na towary wrażliwe, takie jak wołowina, drób i cukier. Rocznie do UE będzie mogło trafić z państw bloku Mercosur 99 tys. ton wołowiny. Na dodatek cła na wołowinę nie zostaną zniesione, ale obniżone – do poziomu 7,5 proc.
Tekst porozumienia ma różnić się od tego wynegocjowanego w 2019 r. i na który nie było zgody w UE. Przewiduje – jak wskazała Komisja – możliwość zawieszenia umowy w przypadku odstąpienia od porozumienia paryskiego, dotyczącego walki ze zmianami klimatycznymi lub „działania w złej wierze”.
Umowa UE – Mercosur była negocjowana od 25 lat. Ma ona otworzyć rynki państw Ameryki Południowej na europejskie technologie; KE liczy też na to, iż z tych państw będzie można pozyskiwać surowce niezbędne do produkowania czystych technologii, w tym baterii. Budzi ona jednak sprzeciw europejskich rolników, którzy obawiają się zalewu unijnego rynku przez tanie produkty rolne z państw takich Brazylia czy Argentyna.
By weszła w życie, umowa musi zostać ratyfikowana przez UE. O ścieżce jej przyjęcia przez Wspólnotę zdecyduje Komisja Europejska. Możliwe są dwie drogi: albo umowa będzie wymagała ratyfikacji przez wszystkie parlamenty narodowe, albo będą musiały przegłosować ją Parlament Europejski oraz kraje członkowskie w Radzie UE. W drugim scenariuszu państwa decydowałyby większością kwalifikowaną, co oznacza zgodę 15 z 27 państw reprezentujących co najmniej 65 proc. mieszkańców UE.
Umowie sprzeciwia się Francja, krytyczne są także Polska i Włochy. Natomiast poparcie dla porozumienia z Mercosur wyraził w piątek kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
(PAP)/oprac. FA