Napisałem wiele notek blogowych i wpisów na X ostrzegających przed islamizacją, przed wojną hybrydową, starciem cywilizacji. Na zachodzie Europy nieuchronnie powstaną szariackie kalifaty, a Polska ma szanse się przed tym obronić. No ale może nie warto? Może to będzie lepiej, jak i nas opanuje prawo szariatu?
Janusz Korwin-Mikke uważa, iż cywilizacja arabska jest lepsza od zgnilizny elgebetyzmu, genderyzmu czy sanitaryzmu, która zżera Europę. Korwin woli islam, widzi w nim nadzieję, bo tam kobieta stoi niżej w społecznej hierarchii od mężczyzny i dominuje monarchia. Woli ich naturalny patriarchat niż naszą chrześcijańską równość moralną. Woli kalifat niż demokrację. Cywilizacja arabska jest bardziej naturalna, bliższa naszym zwierzęcym instynktom, dlatego jakoby jest lepsza.
Otóż nie! Cywilizacja arabska jest przede wszystkim dlatego zła, iż tam obowiązują inne paradygmaty światopoglądowe, inne fundamenty cywilizacyjne, inna metafizyka. Tam w ogóle nie jest możliwa nauka, jaka rozwija się na zachodzie i doprowadziła do lotów w kosmos. Jak nas opanują islamiści, to się cofniemy do wczesnego średniowiecza i już nigdy na Marsa nie polecimy!
Bardzo dobrze tę kwestię wyjaśnia poniższy fragment z książki „Światy Islamu” - autorstwa profesora Marka Jana Chodakiewicza.
Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>
W cywilizacji islamskiej na jakiekolwiek pytanie metafizyczne dostaniemy odpowiedź prostą: To wola Allaha. Warto się nad tym zatrzymać. W większościowym, sunnickim odłamie islamu od tysiąca lat dominujące szkoły prawa religijnego („kanonicznego”) odrzucają całkowicie prymat Rozumu i Logiki. Nie ma u nich związku przyczynowo-skutkowego. Przykład: zaciąłem sobie palec, umyłem ranę, założyłem bandaż, wygoiło się. A więc opłaca się stosować higieniczne zasady w razie zranienia. W sunnickim islamie odpowiedź brzmi: nic podobnego. Higiena nie ma nic wspólnego z wygojeniem rany.
Tylko wola Allaha. Jeśli mierzę z pistoletu do tarczy i jestem dobrym strzelcem, to trafiam w dziesiątkę. Odpowiedź: absolutnie nie. To nie ma nic wspólnego z dobrym strzelaniem. Wola Allaha powoduje czy trafiam, czy nie. Można strzelać z zamkniętymi oczyma, a jak Allah chce, to się trafi. Istnieje werdykt (fatwa), według którego środki na rozwolnienie nie mają nic wspólnego z biegunką. Brak związku przyczynowo-skutkowego. Tylko wola Allaha.
Stąd kalifatyści są tak niebezpieczni, bowiem w swoich przedsięwzięciach odnoszą się ściśle do wykładni metafizycznej swej cywilizacji. „Myślą” tak: Nie ważne jest, iż jest nas bardzo niewielu. Mamy stale atakować, stale zabijać. Cywilizacja zachodnia jest zgniła, a my silni wiarą. Żadne kalkulacje logiczne się nie liczą. Po pierwsze, są grzechem, bowiem wywodzą się z tradycji Zachodu: greckiej filozofii i chrześcijańskiego absolutyzmu, a nie z Koranu i naszej tradycji. Po drugie, jeśli jest taka wola Allaha, to zwyciężymy bez względu, jakie kiepskie są nasze perspektywy. A Allah nakazał nam walczyć z niewiernymi stale i wszędzie do ostatecznego zwycięstwa, które nam obiecał. Po trzecie, wiadomo, iż zwyciężymy, jeśli tylko wrócimy do podstaw wiary muzułmańskiej, takiej, jaka była w VII w., w czasach proroka Mahometa. Im bliżej ideału u zarania islamu, tym bardziej cieszy się Allah i tym większa szansa na zwycięstwo. Uderzamy na niewiernych uzbrojeni w czystą wolę.
Idea „czystej woli” (pure will) święciła swoje triumfy na Zachodzie dzięki nihiliście Friedrichowi Nietzschemu. W praktyce wyprodukowała Hitlera, którego zdobycie władzy nazwano Triumph des Willens (triumf woli). Narodowych socjalistów była garstka. Rzucili się na przeżarte moralnym relatywizmem i socjal-liberalizmem Niemcy weimarskie. I przemogli. Kalifatyści liczą na to samo. Jak to powiedział architekt masakry w Paryżu 13 listopada 2015 r.: „Spodziewajcie się, iż pojawi się święty wojownik i was zabije”.
Tolerancjoniści myślą, iż będą trzymali bydło robocze w utopii multikulturalizmu. I chcą uszczęśliwić tym Polskę, sponsorując Dżihad nach Osten. Ciekawy scenariusz, co?