
Coraz bardziej martwi mnie postawa PiS-owskiej opozycji. Po wyborczym zwycięstwie Karola Nawrockiego liczyliśmy na wielką ofensywę, a tymczasem jesteśmy świadkami czegoś zupełnie odwrotnego. Coraz wyraźniej widzimy, iż to Tusk i jego reżim wspierany przez wysługujące się im media decydują, w którym miejscu ustawiony jest ring i na jakich zasadach ma odbywać się to boksowanie oraz które ciosy powinna obejrzeć publikam, a których nie. Ostatni przykład. Sama końcówka października to grad ciosów wymierzonych w PiS. Dęta afera ze sprzedaną działką pod CPK i „zorganizowana grupa przestępcza” z byłym ministrem Zbigniewem Ziobrą na jej czele zepchnęła PiS do narożnika i wymusiła rozpaczliwe wymachiwanie pięściami i odgrażanie się zapowiedziami, jak to rozliczą Tuska i jego ferajnę po wygraniu wyborów. A co ważnego się odbywało w tle tej ringowej przepychanki? Polacy ani się spostrzegli jak wyszarpano brukselskimi i niemieckimi zębiskami kolejny wielki kęs naszej suwerenności. Od 29 października za zgodą rządu Tuska decyzją Rady UE i Rady Stowarzyszenia UE-Ukraina weszło w życie nowe porozumienie na mocy którego Ukraina zwiększy swój eksport do UE o 35 proc., Państwa takie jak Polska, Węgry i Słowacja, które nałożyły ograniczenia na import z Ukrainy muszą się z tych ograniczeń wycofać. I tak do 2028 roku Ukraina będzie mogła wysyłać do UE swoje produkty rolne bez konieczności dostosowywania się do obowiązujacych w UE norm jakościowych. Popłynie do nas import produktów tańszych o niższej jakości zabijając europejskie, a przede wszystkim i polskie rolnictwo, a przecież już niebawem odczujemy także skutki umowy Mercosur.
Je nie twierdzę, iż sprawa działki pod CPK czy próba dopadnięcia Zbigniewa Ziobry przy wykorzystaniu idiotycznych zarzutów to są sprawy nieważne. Jednak od jakiegoś czasu fundamentalna kwestia zamachu na naszą suwerenność zeszła na dalszy plan. Opozycja gra tak jak jej zagra Tusk konsumujący publicznie Żurka. Konfederacja zajęła się atakowaniem „skrajnych socjalistów” z PiS, a PiS atakiem na „skrajnych liberałów” z Konfederacji. Jedni chcą państwa silnego, drudzy minimalnego. PiS twierdzi, iż to państwo ma bronić obywatela, a Konfederacja, iż obywatel bez problemu obroni się sam. Widząc to Tusk doszedł do jedynego słusznego wniosku. Skoro oni zajęci są sobą to on w takim razie ma doskonałą okazję, aby zająć się nimi. Przedwojenni kieszonkowcy wykorzystywali pewien bardzo skuteczny patent. Chcąc dobrać się do damskich torebek i męskich pularesów wpuszczali w tłum szczura, który skutecznie wywoływał panikę i odwracał uwagę od sprytnych złodziejskich złotych rączek. Tusk z wyjątkowo dobrym skutkiem wypuszcza szczury, które odwracają uwagę opinii publicznej i niestety także polityków opozycji od spraw fundamentalnych. Bardzo dziwi to, iż PiS chyba już zapomniał o instrukcji jaką publicznie wygłosił „niemiecki łącznik” Tuska, Klaus Bachmann. To przekonanie o wyborczym zwycięstwie najpóźniej w 2027 roku może się nie z iścić w myśl powiedzenia, iż „nadzieja jest matką głupich”. Bezkrytyczna wiara w powodzenie powinna ustąpić obiektywnej ocenie sytuacji. Przecież Bachmann wprost mówił, iż Tusk: „Może posłużyć się pretekstem do ogłoszenia stanu wyjątkowego i ograniczenia podstawowych wolności, zmiażdżenia i zakazania partii przeciwnej, wywarcia presji na sędziów i sądy oraz zaproponowaniu czołowym przedstawicielom pokonanych oferty nie do odrzucenia. Chodzi o to, by dać im szansę wydostania się z problemów w jednym kawałku, jeżeli dostarczą wystarczającą ilość materiału obciążającego ich byłych kumpli”.
Przecież ten plan jest realizowany na naszych oczach i tylko ślepiec może tego nie widzieć. Czy trzeba czegoś więcej do zdelegalizowania partii opozycyjnej niż przekonanie społeczeństwa, iż w PiS-e działała zorganizowana grupa przestępcza? Na zdrowy rozum wydawałoby się, iż taki przekręt nie przejdzie, bo oburzeni Polacy wyjdą na ulice. A czy Francuzi wyszli na ulice po tym jak Najwyższy Sąd Administracyjny Francji stwierdził, iż Marine Le Pen nie może kandydować w wyborach prezydenckich przez pięć najbliższych lat, a Rada Stanu nie skorzystała z możliwości uchylenia przepisu, na mocy którego taki zakaz obowiązuje liderkę Frontu Narodowego / Zjednoczenia Narodowego. To samo stanie się w Niemczech o ile poparcie dla AfD wzrośnie na tyle, iż zagrozi rządzącemu tam układowi.
Niestety to przekonanie, iż współcześni Polacy tak umiłowali wolność i demokrację, iż masowo zaprotestują może być bardzo przeszacowane. Mówi to ostatni sondaż, o którym z satysfakcją tak pisze niemiecki Onet. Pod wybitym tłustą czcionką tytułem Zbigniew Ziobro powinien trafić do aresztu? Polacy zabrali głos - czytamy: „Czy Zbigniew Ziobro, w związku z zarzutami stawianymi mu przez prokuraturę w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, powinien trafić do aresztu?" — takie pytanie zadano uczestnikom sondażu SW Research dla „Rzeczpospolitej”. 55,3 proc. respondentów opowiedziało się za aresztowaniem byłego ministra sprawiedliwości. Przeciwnego zdania było 18,2 proc. uczestników badania, natomiast 19,1 proc. osób nie miało wyrobionej opinii na ten temat. 7,4 proc. ankietowanych przyznało, iż nie słyszało o sprawie”.
Niemiecki Onet i kontrolująca tygodnik „Rzeczpospolita” spółka Pluralis B.V. należąca do Georga Sorosa najwyraźniej marzą, aby o aresztowaniach polityków opozycji decydował dziki tłum, czyli sondaże. Dzikiego tłumu nie interesuje, iż aresztowanie może oznaczać dla Zbigniewa Ziobry wyrok śmierci, bo przecież jest ryzyko, jest zabawa.
Oczywiście najłatwiej byłoby powiedzieć, iż sondaż był zrobiony na polityczne zamówienie. Jednak mi się wydaje, iż jego wyniki nie tak bardzo odbiegają od rzeczywistości. Myślę, iż gdyby w kolejnym sondażu zapytano, czy Zbigniew Ziobro powinien być poddany wielogodzinnym przesłuchaniom siedząc na nodze odwróconego taboretu wynik byłby bardzo podobny. Naród czy motłoch? - pytałem w tytule jednego z tekstów na początku tego roku. Ten sondaż, którym chwali się Onet daje nam chyba odpowiedź na to pytanie. Tusk przez te wszystkie lata siania nienawiści uruchomił w Polakach najniższe instynkty i ten sondaż tego dowodzi Tak jak w piosence „Zaraz zacznie się korrida” śpiewał zespół Breakout:
Już wypuścili go,
już ogłupiały w światłach staje,
bo nie wie czego chce
od niego ta rycząca zgraja,
zniecierpliwiony tłum
na krew już dłużej czekać nie chce,
utoczcie z byka krwi
niech się do syta tłum nachłepce
Współcześni Polacy jacy są tacy są i nie ma sensu się na nich obrażać. Już psycholog i psychiatra Carl Gustaw Jung niemal sto lat temu pisał, że: Największą podatność na manipulację wykazują osoby, które są mało inteligentne, a którym zarazem wmówiono, iż są świetnie wykształcone. Jak więc widzimy środowisko „Gazety Wyborczej” nie wymyśliło tego prochu produkując polskiego ćwierćinteligenta. Skoro nie można wymienić narodu na inny to politycy powinni przynajmniej starać się ten naród zmieniać na lepsze. Należy wymyślić i uruchomić strategię polityczną dostosowaną do dzisiejszej kondycji Polaków. Głupie wchodzenie za każdym razem na wskazany przez Tuska ring i przyjmowanie zasad walki suflowanych przez obcych najemników to najgorsze co można zrobić. Tak, dzisiaj spora część polskiego społeczeństwa to ogłupiony motłoch, który zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, iż już niedługo suwerenność Polski będzie przypominała tę z PRL-u i nie ma w tym żadnej przesady. Będzie jakieś państwo polskie z hymnem, biało-czerwoną flagą i niby polskim wojskiem, ale wszystkie decyzje zapadały będą w Brukseli i Berlinie. Polskie władze nie będą mogły decydować choćby o sposobie segregowania śmieci, a co dopiero mówić o polityce zagranicznej, finansach, podatkach czy obronności. To nie jest czarnowidztwo, ale czekająca nas rzeczywistość zapisana w Manifeście dla Federalnej Europy, w którym powołano się na komunistę Altiero Spinellego. Autorzy manifestu wprost stwierdzili, iż suwerenność państw jest przeszkodą do zapewnienie wolności i pokoju w Europie. Neomarksizm jest wiodącą ideologią w UE narzucaną ponad głowami obywateli przez urzędników nie posiadających żadnego demokratycznego mandatu. Tę unijną neomarksistowską rewolucję ochoczo wykorzystują Niemcy wiedząc, iż to pozwoli im spełnić w końcu marzenie o pełnej hegemonii w Europie. Mial rację prezydent Francji François Mitterand twierdząc, że: „zjednoczone Niemcy staną się nie mniejszym zagrożeniem dla Europy niż hitlerowska III Rzesza”.
Skoro dzisiejsza opozycja w Polsce uważa, iż o tych śmiertelnych zagrożeniach dla naszego państwa i narodu nie należy mówić w pierwszej kolejności i zawiesiła je na kołku na rzecz bokserskiej nawalanki z Tuskiem i to na jego zasadach, to nasuwa się niepokojąca myśl. Czyżby opozycja uznała, iż los polski został już przyklepany w Brukseli i Berlinie i pozostały jej już tylko wewnętrzne mini igrzyska i strategia pod tytułem: Lament i płacz prześladowanych przez reżim w oczekiwaniu na litość elektoratu? Trudno oczekiwać zwycięstwa od polityków prezentujących coraz częściej mentalność ofiary. Z syndromem ofiary na sztandarach można liczyć jedynie na wyrazy współczucia i litości. Skoro wypowiedziano wojnę polskiej suwerenności to trzeba podjąć prawdziwą walkę, a nie śpiewać wzruszające protest songi.
Artykuł ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta”







![Сто лет спустя после избирательного права. Почему женщины до сих пор редко бывают в советах? [Гость Infor.pl]](https://g.infor.pl/p/_files/38967000/wasinska-gosc-inforpl-38967081.png)


![Świdnicki Cech Rzemiosł Różnych działa już od 80 lat [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/80-lecie-Cechu-Rzemiosl-Roznych-w-Swidnicy-2025.12.05-27.jpg)

