Ханукальная дилемма президентов. Что это такое?

pch24.pl 1 час назад

Pod koniec maja bieżącego roku Leon XIV wyraził zaniepokojenie zbrodniami na cywilach, których Izrael dopuszcza się w Strefie Gazy. W jego mediach społecznościowych pojawił się następujący wpis: „Sytuacja w Strefie Gazy staje się coraz bardziej niepokojąca i bolesna. Ponawiam mój usilny apel o umożliwienie dostarczenia godziwej pomocy humanitarnej i o zakończenie działań zbrojnych, których okrutną cenę płacą dzieci, starsi i osoby chore”. Czy Donald Trump posłucha papieża, czy też przez cały czas będzie wspierał Izrael, nie zważając na zbrodnie dokonywane na cywilach? Kilka dni przed apelem Leona XIV Trump oświadczył, iż Stany Zjednoczone powinny przejąć Strefę Gazy. Wcześniej mówił też o utworzeniu na terenach zniszczonego wojną terytorium „riwiery Bliskiego Wschodu”.

Donald Trump i religia

W tym miejscu warto zadać pytanie o stosunek prezydenta Stanów Zjednoczonych do religii. Tuż przed konklawe Trump żartował, iż najchętniej sam zostałby papieżem. Na oficjalnych profilach Białego Domu pojawiła się choćby grafika wygenerowana przez sztuczną inteligencję, prezentująca prezydenta Stanów Zjednoczonych jako papieża. Niektórzy potraktowali to jako żart, ale możemy przypuszczać, iż Trump nie przejmuje się autorytetem papieża i iż doktryna katolicka jest mu bardzo daleka, mimo iż sam uważa się za polityka walczącego z ateizmem. Ten wątek był podkreślany zwłaszcza w przedwyborczym starciu z Kamalą Harris. Trump kierował wtedy swój przekaz do chrześcijan, dużą część jego elektoratu stanowili ewangelicy, ale jednym z ważnych elementów tej kampanii wyborczej okazała się wizyta na grobie rebe Menachema M. Schneersona, ostatniego przywódcy Chabad Lubawicz, który przez cały czas jest czczony przez członków tej sekty niczym Bóg. Dzięki modlitwie na grobie Schneersona i spotkaniu z rabinami Trump zyskał sobie poparcie Żydów związanych z nurtem chasydzkim. Warto też wspomnieć, iż do Chabad Lubawicz wstąpiła córka Trumpa Ivanka, pod wpływem swojego męża Jareda Kushera.

Czym jest chrześcijański syjonizm?

Gdy o tym wspominałam w jednym ze swoich programów, wiele osób dziwiło się jak Trump potrafi łączyć te dwa środowiska – chrześcijańskie i żydowskie. Żeby to zrozumieć należy odwołać się do koncepcji chrześcijańskiego syjonizmu, która jest bardzo popularna w środowisku ewangelików wspierających Trumpa. Przedstawiciele tego nurtu stanowią wpływowe zaplecze Partii Republikańskiej.

Dla Polaków zjawisko chrześcijańskiego syjonizmu jest praktycznie nieznane. Korzenie tego nurtu sięgają anglosaskiego protestantyzmu. Z kolei, w latach 70-tych XX wieku, silne poparcie dla Izraela pojawiło się wśród zielonoświątkowców i tzw. ruchu odnowy charyzmatycznej. Powstała wtedy organizacja Christians United for Israel (CUFI), założona przez pastora Johna Hagee, która do dziś wspiera Izrael politycznie i finansowo. To właśnie ta organizacja postulowała a następnie popierała przeniesienie stolicy Izraela z Tel Avivu do Jerozolimy, co miało miejsce w 2017 roku.

Chrześcijanie syjonistyczni wierzą, iż wspierając Izrael realizują plan Boży. Co więcej, twierdzą iż Jezus Chrystus powróci na ziemię dopiero po serii dramatycznych wydarzeń, a Izrael odegra kluczową rolę w tych wydarzeniach. Uważają, iż Żydzi muszą powrócić do Ziemi Obiecanej, by mogło dojść do powrotu Chrystusa. Wśród chrześcijańskich syjonistów popularna jest również idea odbudowy świątyni w Jerozolimie, co często jest łączone z koniecznością zburzenia meczetu Al-Aksa.

W 1981 roku telewizyjny kaznodzieja Jerry Falwell powiedział „Występować przeciw Izraelowi, to występować przeciw Bogu. Wierzymy, iż historia i Pismo Święte dowodzą, iż Bóg postępuje wobec narodów adekwatnie do tego, jak one postępują wobec Izraela”. Oczywiście te poglądy są całkowicie sprzeczne z wiarą katolicką. Brak rozeznania w tym temacie, sprawia, iż wielu Polaków ma błędny obraz religijności Trumpa, oceniając jego prezydenturę jedynie pod kątem walki z ideologią lewicową oraz z laicyzmem.

Geneza syjonizmu chrześcijańskiego i syjonizm katolicki [ODBIERZ E-BOOK]

Między religią a polityką

Trump stara się prezentować jako obrońca wolności religijnej, czego przejawem było międzyreligijne spotkanie, do którego doszło 1 maja 2025 roku w Ogrodach Różanych Białego Domu. W tym Narodowym Dniu Modlitwy (National Day of Prayer) brali udział przedstawiciele różnych religii. Na scenie pojawili się: ewangelicy (Kościół Boży, Południowi Baptyści, wspólnoty niedenominacyjne), przedstawiciel katolickiej diecezji Winona-Rochester, muzułmański kapelan Sił Powietrznych USA oraz rabin z Chabad Lubawicz. Po przemówieniu Trumpa i zaproszeniu wszystkich religijnych liderów na scenę, to właśnie rabin z Chabad Lubawicz przemawiał jako pierwszy, a inni zdawali się mu potakiwać. Na koniec wspólną modlitwę zwieńczył śpiew pieśni uwielbienia „Great Are You, Lord” oraz „Amazing Grace”, przy czym Trump siedział, a przywódcy wspólnot ewangelickich trzymali ręce nad jego głową, co jest charakterystyczne dla grup charyzmatycznych.

Spotkanie nie miało jedynie charakteru modlitewnego, promowano określoną narrację geopolityczną: jednoznaczne poparcie dla Izraela i potępienie Palestyńczyków, bez uwzględnienia obu perspektyw. Wpisuje się to w politykę Stanów Zjednoczonych wobec konfliktu, który ma miejsce w Ziemi Świętej. Prezydent USA i jego środowisko podkreślają każdą zbrodnię dokonaną przez Palestyńczyków, ignorując żydowskie zbrodnie w Strefie Gazy.

Przedstawiciel syjonistycznych chrześcijan, Mike Huckabee, został nominowany przez Trumpa na ambasadora USA w Izraelu, a Pete Hegseth został sekretarzem obrony. Ten drugi kilka lat temu podczas wizyty w Jerozolimie powiedział: „Nie ma powodu, dla którego cud odbudowy świątyni na Wzgórzu Świątynnym nie miałby się wydarzyć”. Obaj wierzą, iż istnienie Izraela jest niezbędne dla powrotu Jezusa Chrystusa. Ich poglądy przejawiają się w używaniu nazw Judea i Samaria, zamiast mówienia o Zachodnim Brzegu. W styczniu 2025 r. podczas przesłuchania przed senacką komisją sił zbrojnych Pete Hehseth przyznał, iż uważa się ze chrześcijańskiego syjonistę, a pytany o to, czy popiera działania Izraela w Strefie Gazy, odpowiedział: „jestem za tym aby, Izrael zniszczył i zabił każdego ostatniego członka Hamasu”. Nikt wtedy nie wspomniał o mordowaniu niewinnych Palestyńskich dzieci.

Teologiczne różnice, tymczasowy sojusz i wspólne interesy

Chociaż doktryna syjonistycznych chrześcijan jest sprzeczna z wierzeniami Żydów, którzy odrzucają Chrystusa, to zdaje się, iż środowiska żydowskie chętnie korzystają z pomocy ewangelików, zwłaszcza w przypadku gdy mówimy tu o wsparciu finansowym, politycznych i militarnym. Kwestią sporną pozostaje idea nawracania Żydów, która przejawiała się w doktrynie ewangelików. Wedle tej doktryny to nawrócenie ma nastąpić dopiero w czasach ostatecznych, więc na ten moment zdaje się, iż chrześcijańscy syjoniści nie starają się szczególnie o apostolat wśród Żydów.

Wyznawcy Chabad Lubawicz, wierzą, iż duszę Żydów, w odróżnieniu od duszy gojów, są bezpośrednio złączone z absolutem. W konsekwencji każda dusza żydowska po śmierci osiągnie zbawienie niezależnie od swoich uczynków. W tej koncepcji nie ma wiecznego piekła jako kary. Szerzej o tym podziale pisałam w książce „Chanuka czy krzyż?”. Mało kto wie, iż to właśnie w księdze „Tanya” napisanej przez założyciela Chabad Lubawicz, Shneura Zalmana, pojawia się określenie „sprawiedliwi wśród narodów świata”. Są to według tej terminologii „nie-Żydzi”, którzy mimo swojej niedoskonałej natury, czynią dobrze, pomagają Żydom, mogą zostać uznani za sprawiedliwych i być może osiągną zbawienie.

W publikacji „Victory of light” („Zwycięstwo Światła”) rebe Schneerson podał zaskakującą interpretację święta Chanuki. Jego zdaniem chanukowe świece mają sprawić, iż wszystkie narody świata stopniowo osłabną, a następnie zaczną służyć Izraelowi.

Bez wątpienia możemy wskazać na współpracę środowiska syjonistycznych chrześcijan w Stanach Zjednoczonych z Chabad Lubawicz i organizacjami promującymi Chanukę. Warto wspomnieć o tym, iż chrześcijańscy syjoniści występują często na konferencjach CPAC (Conservative Political Action Conference). Na tych wydarzeniach regularnie pojawiają się liderzy takich organizacji jak Christians United for Israel, a także politycy promujący ideę odbudowy trzeciej świątyni w Jerozolimie. Wydarzenia te często łączą poparcie dla Izraela z retoryką antyglobalistyczną i antylewicową, co wpisuje się w szerszy kontekst chrześcijańskiego syjonizmu.

CPAC na swoim koncie na Instagramie zorganizował specjalny program dotyczący Chanuki: odcinek „America UnCanceled” z udziałem rabina Yitza Tendlera. Rabin Tendler jest współzałożycielem organizacji Shalom Torah Ministries, która promuje tradycyjne wartości żydowskie w przestrzeni publicznej i współpracuje z konserwatywnymi środowiskami chrześcijańskimi na rzecz poparcia dla Izraela.

Prof. Jacek Bartyzel: Kim są „chrześcijańscy syjoniści” i dlaczego są tacy niebezpieczni?

Promocja Chanuki w Polsce i błąd amerykanizmu

Jak ma się to do promocji uroczystości chanukowych i działań grupy Chabad Lubawicz w Polsce? Wydaje się, iż nie ma to związku z chrześcijańskim syjonizmem, który w naszym kraju jest zjawiskiem marginalnym. Chanuka w Sejmie RP i w Pałacu Prezydenckim jest raczej wynikiem nacisków politycznego lobby, które stara się wprowadzić podobne uroczystości praktycznie we wszystkich krajach świata. Promowanie Chanuki i Chabad Lubawicz w środowiskach chrześcijańskich, głównie protestanckich, jest zjawiskiem coraz powszechniejszym. Oczywiście katolicy, którzy są świadomi nauczania Magisterium Kościoła, dostrzegają w takich spotkaniach postawę całkowitego lekceważenia prawdy. Takie stawianie wszystkich religii na równi i wspólne spotkania modlitewne były ostro krytykowane przez papieży aż do czasu Soboru Watykańskiego II. Później Kościół otworzył się na tego typu wydarzenia, czego przejawem były spotkania modlitewne w Asyżu w 1986 roku. Kardynał Ryś podczas ostatnich obchodów Dnia Judaizmu powołał się na deklarację „Nostra Aetate”, twierdząc, iż to właśnie ten dokument przyczynił się do dialogu Kościoła z judaizmem.

Możemy jednak zastanowić się, czy to otwarcie się Kościoła na dialog z judaizmem nie jest efektem wpływów protestanckich, które były silne na Soborze Watykańskim II. Już wiele lat przed soborem papieże walczyli z modernizmem i innymi herezjami, które starały się promować idee dialogu międzyreligijnego. Z tej perspektywy możemy zadać pytanie czy źródeł otwarcia się chrześcijan na judaizm nie należy szukać w amerykanizmie – poglądzie, który został potępiony przez papieża Leona XIII. Zwraca na to uwagę ks. Curzio Nitoglia w książce „Chabad Lubawicz – światowa potęga”. Jednym z cech amerykanizmu był indyferentyzm polegający na zrównaniu wszystkich religii jako jednakowo dobrych. Francuski ksiądz Henri Delassus przestrzegał przed amerykanizmem jako poglądem, który chce znieść wszelkie bariery między religiami, czego efektem ma być realizowanie interesów żydowskich i Powszechny Sojusz Izraelitów.

Nawet jeżeli uznamy, iż wpływ chrześcijańskich syjonistów jest, póki co w Polsce niewielki, to bardzo wiele będzie zależeć od naszych relacji ze Stanami Zjednoczonymi. USA jest naszym naturalnym sojusznikiem, ale czy to znaczy, iż mamy bezkrytycznie przyjmować wszystko co promuje rząd Donalda Trumpa na niwie politycznej (konflikt na Bliskim Wschodzie) oraz religijnej (indyferentyzm, syjonizm chrześcijański)? Katolicy muszą wiedzieć, iż te idee nie mają nic wspólnego z Magisterium Kościoła katolickiego. W tym celu warto sięgnąć po encykliki Leona XIII, do którego nie bez powodu obecny papież nawiązał wybierając swoje imię.

CPAC w Polsce i rabin Boteach

W Jasionce na Podkarpaciu 27 maja 2025 roku miała miejsce pierwsza konferencja CPAC w Polsce. Impreza zgromadziła wielu konserwatywnych polityków, którzy nie są zorientowani w idei chrześcijańskiego syjonizmu. Oczywiście nie należy tej konferencji demonizować, ale konserwatywni politycy i publicyści powinni zrozumieć z jaką ideologią mamy tu do czynienia. Warto też zadać pytanie: jakie konsekwencje niesie ze sobą przenikanie amerykańskich wzorców religijno-politycznych na grunt polski, zwłaszcza w kontekście relacji między chrześcijaństwem a judaizmem? Chodzi tu o zachowanie katolickiej tożsamości religijnej, o kwestie wciągania Polski w konflikt izraelsko-palestyński oraz o naszą politykę historyczną, która również jest związana z tym tematem. Nie przez przypadek Barbara Engelking została niedawno szefową rady Muzeum Auschwitz, a jednym z głównych darczyńców muzeum jest Ronald Lauder, związany z Chabad Lubawicz.

Podczas pierwszej konferencji CPAC w Polsce przemawiał rabin Shmuley Boteach, który w wieku trzynastu lat pod wpływem rebe Schneersona wstąpił do Chabad Lubawicz, a rok później zdecydował, iż zostanie rabinem. Po wielu latach pracy na rzecz tego ugrupowania w 1994 roku doszło do rozłamu pomiędzy rabinem Boteachem a kierownictwem Chabad Lubawicz. Powodem miały być jego decyzje o włączeniu do L’Chaim Society studentów nieżydowskich. Chociaż formalnie Boteach został wyrzucony z ruchu to przez cały czas deklaruje przywiązanie do tradycji Chabadu i twierdzi, iż w tej doktrynie wychowuje swoje dzieci.

Rabini z Chabad Lubawicz skrytykowali jego książkę „Kosher Jesus” („Koszerny Jezus”, 2012), twierdząc, iż zagraża ona tożsamości żydowskiej. Autor przedstawił w niej Jezusa jako pobożnego, praktykującego Żyda, który sprzeciwiał się rzymskiemu uciskowi w Judei, był znany z nauczania Tory, nie wszedł w konflikt z faryzeuszami, ale stał się ofiarą historycznych manipulacji. Winnymi tego fałszerstwa, zdaniem rabina Boteacha mieli być chrześcijanie zwłaszcza św. Paweł, który przekształcił jego postać w „mesjańsko – boskiego Zbawiciela”. Rabin, który przemawiał w Jasionce i podczas swojego przemówienia chwalił Jana Pawła II, odrzuca boskość Jezusa, ale uważa go za inspirującą postać żydowską. Mimo to książka „Kosher Jesus” wpisuje się w trend chrześcijańskiego syjonizmu – uznanie Jezusa jako pobożnego Żyda pozwala ewangelikom budować narrację, iż wspierając Izrael, służą planowi Bożemu i działają w duchu chrześcijaństwa.

Zagrożenie dla katolików

Rabin Boteach podczas CPAC w Jasionce powiedział: „Polska stoi przy Izraelu, Polska stoi przy narodzie żydowskim”. Analizując te wydarzenia, możemy przypuszczać, iż w najbliższych latach katolicy w Polsce będą zachęcani do popierania polityki Izraela i USA w sprawie konfliktów na Bliskim Wschodzie oraz do brania udziału w uroczystościach chanukowych. Niestety coraz częściej choćby hierarchowie Kościoła w Polsce twierdzą, iż katolik powinien obchodzić Chanukę oraz iż Żydzi są świadkami chrześcijaństwa.

Pamiętajmy, iż Kościół katolicki od samego początku zrezygnował z obchodzenia starotestamentowych świąt, nie odrzucając przy tym Starego Testamentu, a choćby czcząc siedmiu braci Machabejskich.

Wyjaśnienie tych kwestii znajdujemy u św. Augustyna, który podczas kazania na święto siedmiu braci Machabejskich, odpowiadał na zarzuty Żydów, nie rozumiejących dlaczego chrześcijanie czczą tych starotestamentowych męczenników. Augustyn tłumaczy, iż męczeństwo siedmiu braci Machabejskich, którzy żyli w czasie oczekiwania na przyjście Chrystusa, było zapowiedzią męczeństwa pierwszych chrześcijan. Natomiast Żydzi, którzy żyli w czasach po Chrystusie, ale nie uwierzyli w nadejście Zbawiciela, zdaniem św. Augustyna zostali odłamani od drzewa oliwnego, a na ich sercach położona jest zasłona.

Jak zatem można mówić, iż współcześni Żydzi są „świadkami Prawdy chrześcijaństwa”? Takie podejście musi prowadzić nieuchronnie do wniosku, iż nie potrzeba się modlić o ich nawrócenie. Z tej perspektywy wielkie konwersje znanych Żydów, takich jak Edyta Stein czy Alfons Ratisbonne, jawią się jako coś zupełnie niepotrzebnego. Św. Maksymilian Kolbe stale namawiał nas do modlenia się o nawrócenie Żydów i podkreślał, iż tylko wiara katolicka jest prawdziwa. W czasach zamętu musimy studiować teksty Magisterium Kościoła i zrozumieć, iż doktryny katolickiej nie da się pogodzić z doktryną ewangelickich syjonistów z USA.

Dr Anna Mandrela

Artykuł został opublikowany w Kwartalniku PCh24.pl

SYJONIZM CHRZEŚCIJAŃSKI. KOŚCOŁ, IZRAEL, HEREZJA?

Kliknij TUTAJ i obierz pierwszy numer Kwartalnika PCh24.pl

Читать всю статью