Na początek Edyta Żemła zapytała „Navala”, czy ciężko było namówić wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza na podpis pod dokumentem zezwalającym żołnierzom nosić brody i tatuaże?
— Pan premier sam nosi elegancko przystrzyżoną brodę. Nie miał więc problemu, ze zrozumieniem, iż taka zmiana jest potrzebna i oczekiwana. Problem ma za to starsze pokolenie żołnierzy. Choć o ile chodzi o brody, to gwałtownie udało się ich do tego pomysłu przekonać. Bardziej opornie to szło z tatuażami — stwierdził Paweł „Naval” Mateńczuk.
— Kiedyś tatuaże w świadomości społecznej były postrzegane jako element kultury więziennej. Dzisiaj, pod wpływem popkultury, to się zmienia. Wiele osób robi sobie piękne tatuaże ze znakiem polskiego orła, Polskiego Państwa Podziemnego, czy odznakę swojej jednostki. Ale też są tatuaże, które kogoś są w stanie obrażać. Dlatego w dokumentach zostało to opisane w taki sposób, by tatuaże nie były szpecące oraz nie raniły uczuć innych osób — wyjaśnia.
Dajmy żołnierzom trochę luzu
„Naval” dodał, iż tatuaże, nie mogą też być widoczne. — Dlatego żołnierz nie może mieć tatuaży powyżej nadgarstka, ale możesz je mieć na przedramieniu, na ramieniu. Ale jak żołnierze walczyli z powodzią, bo to była walka o wały, to kogo obchodziło, iż chłopak ściągał koszulkę, ciężko pracował łopatą, pakując worki, a na ramieniu miał tatuaż? Nikogo to nie obchodziło. Przestańmy więc udawać, iż pewne rzeczy nie istnieją. Brody, tatuaże, wygodne, prywatne buty to są naprawdę drobiazgi, ale ułatwiają służbę. Ważne są oczywiście regulaminy, ale dajmy jednak tym żołnierzom trochę luzu — podkreślił rozmówca podcastu.
Prowadzący chcieli też wiedzieć, czy żołnierz mogą nosić, takie brody, jakie tylko im się podoba. Okazało się, iż nie. — jeżeli chodzi o brody, w regulaminie jest napisane, iż żołnierz może mieć brodę do trzech centymetrów — mówi „Naval”. Prowadzący zderzyli to jednak z opiniami dowódców, którzy twierdzą, iż takie regulacje rozluźniają wojskową dyscyplinę. Gość programu, zapytał jednak, jakie to ma znaczenie dla żołnierza, który walczy, który może zostać ranny, albo zginąć?
Edyta Żemła zauważyła jednak, iż polskie wojsko na szczęście funkcjonuje w warunkach pokoju, a człowiek, który decyduje się podpisać kontrakt z armią, powinien być świadom, iż będzie go obowiązywała dyscyplina wojskowa i pewne ograniczenia, również związane z wyglądem.
„Naval” odbijając piłeczkę, stwierdził, iż żołnierze są szkoleni do tego, żeby brać udział w działaniach bojowych. — Na wschodzie mamy wojnę, dlatego dziś ważniejsze od wyglądu jest szkolenie się do wojny — podkreślił i zauważył, iż młodzież dziś jest inna niż kilka lat temu. — Młody chłopak, albo fajna młoda dziewczyna, która stwierdziła, iż poszłaby do wojska, ale lubi tatuaże, a przepisy tego zabraniają, rezygnuje ze szkodą dla armii. A dzięki nowym rozwiązaniom w armii można dalej być fajnie ogolonym i bez tatuaży, ale też otworzyliśmy możliwość służby dla tych, którzy mają trochę inny punkt widzenia.
Czy będzie wojna?
„Naval” mówił też o potrzebie przywrócenia zasadniczej służby wojskowej, ponieważ sytuacja bezpieczeństwa na świecie robi się coraz bardziej napięta. Dodał, iż przeszkolenie wojskowe powinien przejść każdy obywatel kraju. — Mówimy o naszych obywatelach nauczycielach, lekarzach, policjantach, urzędnikach. Przestańmy myśleć o żołnierzu, jak o oddzielnej grupie społecznej — twierdzi pełnomocnik ministra obrony. Podkreślił, iż konieczne są zmiany w przepisach, tak by na przykład wojsko mogło elastyczne reagować na pojawiające się zagrożenia i potrzeby.
Prowadzący zadali też „Navalowi” pytanie, o to, czy jego zdaniem będzie wojna. Bez wahania odparł, iż w najbliższych kilkudziesięciu latach dojdzie do konfliktu zbrojnego w naszej części globu. Odnosząc się do historii, stwierdził, iż już długo żyjemy w czasach pokoju. Wiele wskazuje jednak na to, iż ten czas się kończy.
— Zakładam, iż po tym okresie spokoju i po wygaszeniu wojny na Ukrainie mamy znowu 25,30 lat pokoju — powiedział „Naval”. Marcin Wyrwał, zauważył, iż to dość optymistyczne założenia, ponieważ wielu wojskowych i polityków zakłada, iż wojna może wybuchnąć znacznie wcześniej.
Prowadzący zapytali też gościa, czy polska armia jest przygotowana na wojnę. „Naval” stwierdził, iż dziś żadne państwo, oprócz Stanów Zjednoczonych nie jest gotowe na samodzielną konfrontację z Rosją. — Polska jest w NATO. I jako Sojusz jesteśmy gotowi zmierzyć się z machiną wojenną Rosji. Jako poszczególne państwa niestety nie — dodał były żołnierz GROM.
Sporo czasu w podcaście poświęcono na rozmowę o wojskach specjalnych, z których wywodzi się „Naval”. Opowiadał on m.in. o tym, jak przygotować się do selekcji, dlaczego coraz mniej osób ją przechodzi i kto ma predyspozycje, by zostać komandosem.