Prawicowe media od razu połączyły fakt kary z udarem posła Siarki. Miał on zasłabnąć niedługo po otrzymaniu decyzji o obcięciu mu uposażenia.
Przypomnijmy: w środę 2 kwietnia doszło w Sejmie do ogromnej awantury. Zaczęło się od tego, iż Jarosław Kaczyński zaapelował o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia.
– Mamy do czynienia z doprowadzeniem do śmierci Barbary Skrzypek poprzez haniebne przesłuchanie. Mamy tutaj na sali głównego sadystę – Giertycha – powiedział Kaczyński. Posłowie PiS zaczęli nazywać go "mordercą". Efekt jest taki, iż prowodyr awantury Jarosław Kaczyński i wtórująca mu posłanka Iwona Arent stracili połowę uposażenia na trzy miesiące, kolejnych 49 posłów – straci połowę uposażenia na okres dwóch miesięcy. W tej drugiej grupie jest poseł Siarka.
Ale to nie był jedyny w tych tygodniach incydent w Sejmie, w którym uczestniczył poseł. W lutym marszałek Sejmu Szymon Hołownia ukarał posła Siarkę karą 20 tysięcy złotych. Za co? Siarka wykrzyczał na sali plenarnej słowa "Kula w łeb, szybko!", pod adresem premiera Donalda Tuska. Co więcej, prezydium zdecydowało też o skierowaniu wniosku w tej sprawie do prokuratury.