W czwartkowy wieczór reprezentujący Marcina Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski poinformował, iż jego klient otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Informację tę oficjalnie potwierdził Gergely Gulyás, szef kancelarii węgierskiego premiera.
"Rząd Węgier uwzględnił wniosek posła Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej na podstawie ustawy o prawie azylu z 2007 r. w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturę Krajową działań naruszających jego prawa i wolności" – czytamy w komunikacie opublikowanym przez prawnika.
Azyl Marcina Romanowskiego na Węgrzech. Tusk ostro mówił o Orbánie
W piątek na konferencji prasowej wystąpił z kolei Donald Tusk. I choć odbyła się ona w związku z objęciem przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, szef polskiego rządu mówił również o Romanowskim, który został "uchodźcą politycznym".
– Smaczku naszej prezydencji dodaje fakt, iż przejmujemy ją po prezydencji węgierskiej. To jest nie tylko bardzo poważny symbol głębokiej zmiany, jaka się w tej chwili dokonuje w Europie dzięki temu, iż Polska odbudowała nadzieje demokratów w całej Europie w ostatnim roku. To jest także symboliczne, bo koniec prezydencji węgierskiej obfituje w dziwne zdarzenia – powiedział premier.
I dodał: – Nie spodziewałem się, iż ci, którzy uciekają przed sprawiedliwością, skorumpowani urzędnicy, będą mogli wybierać między Łukaszenką a Orbánem, szukając schronienia przed wymiarem sprawiedliwości.
Jeśli chodzi o białoruskiego dyktatora, Tusk miał na myśli oczywiście byłego sędziego Tomasza Szmydta, który zbiegł na Białoruś. Szef rządu mówił ponadto, iż uciekali już "różni ludzie". I wspomniał m.in. Pawła Szopę, który zbiegł na Dominikanę, a także Sebastiana M., który szukał schronienia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
– Wszyscy, którzy wyobrażają sobie, iż będą mogli korzystać z trików, ucieczek i pozostać bezkarni, mylą się – powiedział Tusk i dodał, mówiąc również o węgierskim premierze: – Nie ma przypadku, iż ci, którzy kradli, ci skorumpowani, szukają schronienia w państwach i pod skrzydłami polityków, którzy są bardzo podobni do nich samych.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, do azylu dla poszukiwanego listem gończym posła Romanowskiego odniósł się już Viktor Orbán. Stwierdził, iż nie zna szczegółów tej sprawy. – To jest proces prawny, który trwa. O co wam chodzi? – mówił zdawkowo dziennikarzom.