Leszek Miller w ostrych słowach wypowiedział się na temat wizyty Donalda Tuska w Ukrainie. Byłemu politykowi nie spodobały się słowa, jakie padły podczas niedzielnej konferencji, a także miejsca, w których pojawił się premier.
Podczas wizyty we Lwowie Donald Tusk spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim, jednak ze względu na kwestie bezpieczeństwa, jego wyjazd nie był wcześniej zapowiadany. Jednym z punktów pobytu była konferencja prasowa.
Premier Polski został zapytany m.in. o tragedię wołyńską, a jego odpowiedź wywołała spore kontrowersje. Wspominając krwawe wydarzenia z 1943 roku, gdy rozpoczęła się masowa rzeź ludności polskiej na Wołyniu, użył słowa „tragedia”.
Za niezręczną odebrana została także wizyta Tuska na ulicy Melnyka we Lwowie, gdzie rosyjski dron zniszczył muzeum Romana Szuchewycza. Mer ukraińskiej stolicy zapowiedział, iż po zwycięskiej wojnie doprowadzi do odbudowy muzeum.
Miller skrytykował Tuska
Jak opisuje „Fakt”, Leszek Miller dopatrzył się kilku kwestii, które skrytykował. Zwrócił uwagę, iż Melnyk był przewodniczącym nacjonalistycznej organizacji OUN-M, natomiast Szuchewycz to ukraiński nacjonalista. – Pogoda nie sprzyjała, premier nie miał też czasu w spacer po Lwowie. A szkoda. Mógł na przykład przemierzyć jedną z głównych ulic miasta – reprezentacyjną arterię imienia Stepana Bandery. Tam zobaczyć wysoką na 30 metrów kolumnadę i pomnik Bandery, przedstawiający go w lekko rozwianym płaszczu – szydził Miller.