Krynica Morska, perła Mierzei Wiślanej i jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych nad polskim morzem, rozpoczyna sezon 2025 z nowymi, wyższymi stawkami opłaty klimatycznej. Dla wielu turystów, którzy co roku zostawiają tu swoje pieniądze, jest to jednak gorzka pigułka do przełknięcia. W mediach społecznościowych wrze, a przyjezdni publikują zdjęcia i filmy, które mają być dowodem na to, iż tzw. opłata uzdrowiskowa to w rzeczywistości „haracz za nic”. Zamiast inwestycji w ekologię i poprawę komfortu, turyści wskazują na przepełnione kosze, zaniedbaną infrastrukturę i wszechobecny chaos. Czy jeden z ulubionych kurortów Polaków zaczyna pobierać opłaty za sam fakt obecności, zapominając o obietnicach, które za nimi stoją? Analizujemy, na co naprawdę przeznaczane są pieniądze turystów i dlaczego narasta frustracja, która może zaważyć na przyszłości Krynicy Morskiej jako wakacyjnej destynacji.
Ile wynosi opłata klimatyczna w 2025 i na co powinna iść?
Opłata klimatyczna, formalnie nazywana opłatą miejscową lub uzdrowiskową, to podatek lokalny uregulowany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Jej celem, w teorii, jest pozyskanie środków na utrzymanie i rozwój infrastruktury turystycznej oraz ochronę walorów przyrodniczych i krajobrazowych miejscowości. Pieniądze te powinny być reinwestowane w taki sposób, aby pobyt w kurorcie był dla gości bardziej komfortowy i atrakcyjny. Mówimy tu o czystości plaż, sprawnym systemie wywozu śmieci, utrzymaniu zieleni, remontach alejek spacerowych czy budowie publicznych toalet.
W 2025 roku Rada Miasta Krynica Morska, podobnie jak wiele innych nadmorskich gmin, zdecydowała się na podniesienie stawki. Obecnie wynosi ona 3,20 zł za każdą dobę pobytu od osoby. Dla czteroosobowej rodziny planującej tygodniowy urlop oznacza to dodatkowy wydatek w wysokości niemal 90 złotych. Choć kwota ta może wydawać się niewielka w skali całego budżetu wakacyjnego, to właśnie jej symboliczny charakter budzi największe emocje. Turyści oczekują, iż ich pieniądze przełożą się na widoczne i odczuwalne korzyści.
Głos turystów: „Płacimy za beton, hałas i brudne plaże”
Frustracja wczasowiczów znajduje swoje ujście głównie w internecie. Na forach turystycznych i w grupach na Facebooku poświęconych Krynicy Morskiej można znaleźć dziesiątki wpisów i zdjęć dokumentujących stan kurortu. Skargi koncentrują się na kilku kluczowych problemach, które zdaniem turystów całkowicie zaprzeczają idei „opłaty klimatycznej”.
Oto najczęściej podnoszone zarzuty:
- Przepełnione kosze na śmieci: Zdjęcia pojemników, z których wysypują się odpady, to już niemal stały element krajobrazu w szczycie sezonu. Turyści skarżą się, iż śmieci nie są wywożone wystarczająco często, co prowadzi do nieprzyjemnego zapachu i bałaganu na głównych ciągach komunikacyjnych.
- Zaniedbane zejścia na plażę: Wiele drewnianych schodów i podestów prowadzących nad morze jest w złym stanie technicznym. Wystające gwoździe, spróchniałe deski i połamane poręcze stwarzają realne zagrożenie, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi.
- Brak i zły stan publicznych toalet: To problem, który powraca co roku. Dostępnych jest kilka publicznych szaletów, a te, które istnieją, często są płatne i w opłakanym stanie higienicznym.
- „Betonoza” i chaos urbanistyczny: Zamiast dbać o zieleń i unikalny klimat Mierzei, centrum Krynicy, zdaniem wielu, zamienia się w chaotyczny zbiór budek z jedzeniem, straganów i głośnych automatów do gier.
„Płacimy ponad 3 złote dziennie od osoby, a idąc na plażę, musimy omijać sterty śmieci. To nie jest opłata klimatyczna, to zwykły haracz za wejście do miasta” – pisze jedna z internautek. Jej wpis polubiło kilkaset osób, co pokazuje skalę problemu.
Co na to władze Krynicy Morskiej?
Przedstawiciele Urzędu Miasta w Krynicy Morskiej odpierają zarzuty, tłumacząc, iż wpływy z opłaty klimatycznej stanowią istotną część budżetu gminy i są najważniejsze dla jej funkcjonowania w okresie letnim. Według oficjalnych komunikatów, środki te przeznaczane są na szeroki wachlarz działań, które nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka.
Jak tłumaczą urzędnicy, pieniądze z opłaty finansują m.in. koszty sprzątania miasta i plaż, utrzymanie zieleni miejskiej, remonty chodników, oświetlenie uliczne oraz zapewnienie bezpieczeństwa, w tym finansowanie dodatkowych patroli policji i ratowników WOPR. Wskazują również, iż liczba turystów w szczycie sezonu wielokrotnie przewyższa liczbę stałych mieszkańców, co generuje ogromne obciążenie dla miejskiej infrastruktury.
Problem polega jednak na braku transparentności. Gmina nie prowadzi publicznego rejestru, który w prosty sposób pokazywałby turystom: „Dzięki Waszej opłacie wyremontowaliśmy to konkretne zejście na plażę” albo „Z tych środków sfinansowaliśmy dodatkowe kosze na śmieci w tej lokalizacji”. Brak takiej komunikacji sprawia, iż turyści czują się ignorowani, a ich pieniądze – marnotrawione.
Przyszłość opłaty klimatycznej: Czas na zmiany
Sytuacja w Krynicy Morskiej jest symptomem szerszego problemu dotyczącego wielu polskich kurortów. Opłata klimatyczna, która miała być narzędziem do podnoszenia standardów, w wielu miejscach stała się po prostu kolejnym, łatwym do pobrania podatkiem. Brak bezpośredniego powiązania między wpłatą a widocznym efektem podważa zaufanie i rodzi poczucie niesprawiedliwości.
Eksperci ds. turystyki są zgodni: aby uratować ideę opłaty klimatycznej, gminy muszą postawić na pełną transparentność i dialog z turystami. najważniejsze może okazać się tworzenie dedykowanych funduszy celowych i informowanie o konkretnych projektach realizowanych z tych pieniędzy. Być może nadszedł czas, aby to sami turyści, poprzez ankiety lub głosowania online, mogli współdecydować, na co przeznaczyć zebrane środki. Bez takich zmian frustracja będzie narastać, a turyści, głosując portfelami, mogą w końcu wybrać inne, lepiej zarządzane miejsca na wakacyjny odpoczynek.
Continued here:
Opłata klimatyczna w Krynicy to fikcja? Turyści pokazują, za co naprawdę płacą