Триумф украинофобов и начало конца хороших отношений – украинский обозреватель комментирует президентские выборы в Польше

dzienniknarodowy.pl 6 часы назад

W opublikowanym 19 maja na portalu Europejska Prawda artykule ukraiński publicysta Jurij Panczenko bije na alarm: wybory prezydenckie w Polsce mogą oznaczać kres bliskiej współpracy między Warszawą a Kijowem. Panczenko nie ukrywa rozczarowania ani niepokojącej wizji przyszłości, która jego zdaniem staje się coraz bardziej prawdopodobna.

Istotnym czynnikiem tej diagnozy jest nie tylko polityczna zmiana kursu w Polsce, ale przede wszystkim sukces sił, które w jego oczach reprezentują nurt „ukrainofobiczny”. Panczenko podkreśla, iż wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce zaskoczyły wielu obserwatorów – nie tylko w Polsce, ale także za granicą. w tym w jego kraju. Rafał Trzaskowski, demoliberalny kandydat Platformy Obywatelskiej, choć zdobył najwięcej głosów (31,36%), wypadł znacznie gorzej niż prognozowały wcześniejsze sondaże. Tuż za nim uplasował się Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, z wynikiem 29,54%.

Największe zaniepokojenie ukraińskiego publicysty budzi jednak siła “skrajnej prawicy”. Trzecie i czwarte miejsce zajęli kandydaci otwarcie krytyczni wobec Ukrainy, ukraińskich migrantów i dotychczasowego kursu polityki zagranicznej Polski. Panczenko alarmuje, iż to dowód na wzrost nastrojów antyukraińskich i radykalizacji części polskiego elektoratu. W jego ocenie jest to „polityczne zwycięstwo ukrainofobów”.

Presja na Nawrockiego – kurs na zaostrzenie?

Panczenko prognozuje, iż Karol Nawrocki – chcąc wygrać w drugiej turze – będzie zmuszony do sięgnięcia po poparcie elektoratu skrajnie prawicowego. A to, jak sugeruje autor, może oznaczać radykalizację jego stanowiska wobec Ukrainy, zaostrzenie retoryki i odejście od solidarności, jaka dotąd dominowała w relacjach między oboma krajami. Publicysta wyraża obawę, iż Polska przestanie być głównym sojusznikiem Ukrainy na arenie międzynarodowej, a ukraińscy uchodźcy w Polsce – dotąd traktowani z sympatią – staną się przedmiotem politycznych rozgrywek i negatywnych kampanii.

Niedoszła wdzięczność – roszczeniowość czy nieporozumienie?

Z punktu widzenia polskiego odbiorcy ton artykułu Panczenki może być odebrany jako wyraz przesadnych oczekiwań wobec Polski. Autor zdaje się zakładać, iż Polska ma moralny obowiązek wspierać Ukrainę bez względu na wewnętrzną sytuację polityczną, nastroje społeczne czy własne interesy strategiczne. Takie podejście może zostać odebrane jako roszczeniowe – zwłaszcza w kontekście narastającego w Polsce zmęczenia długotrwałym wsparciem wojennym, napięciami na rynku pracy oraz obciążeniami związanymi z napływem uchodźców.

Trudno oczekiwać, by jakiekolwiek państwo miało obowiązek prowadzenia jednokierunkowej polityki wsparcia – bez możliwości weryfikacji jej kosztów i korzyści. Solidarność nie jest relacją jednostronną, a trwałe partnerstwo wymaga zrozumienia także dla ograniczeń drugiej strony. Panczenko zdaje się jednak przyjmować optykę, w której wszelkie polskie wątpliwości interpretowane są jako przejaw wrogości, a nie naturalna debata publiczna.

Utracone zaufanie czy przewrażliwienie?

W dalszej części artykułu Panczenko sugeruje, iż Polska – pod wpływem polityki wewnętrznej – może powrócić do narracji historycznych sporów, w tym kwestii Wołynia i polityki pamięci. Takie przewidywania budują obraz Polski jako kraju gotowego poświęcić aktualne sojusze w imię ideologicznych porachunków. Trudno jednak nie dostrzec, iż sam autor – pisząc w tym tonie – również uprawia pewną formę polityki pamięci, choć w wersji ukraińskiej.

Z perspektywy wielu Polaków artykuł Panczenki może wywołać wrażenie, iż wszelka krytyka Ukrainy – choćby uzasadniona – traktowana jest przez niektórych ukraińskich komentatorów jako zdrada lub moralny upadek. Tego rodzaju postawa nie tylko utrudnia uczciwy dialog, ale wręcz prowokuje reakcje odwrotne do zamierzonych – potęguje irytację i zmęczenie po stronie polskiej opinii publicznej. Napięcia w relacjach międzynarodowych nie są niczym niezwykłym – zwłaszcza w warunkach wojny, kryzysów migracyjnych i kampanii wyborczych.

Jedno jest pewne – utrzymanie bliskich relacji polsko-ukraińskich nie będzie możliwe bez rekalibracji oczekiwań. Ukraina nie może oczekiwać od Polski politycznego samobójstwa w imię solidarności, a Polska nie powinna zapominać o strategicznym znaczeniu ukraińskiego sojusznika. Przyszłość tego partnerstwa zależy nie od wyborczych wyników, ale od zdolności obu narodów do trzeźwego myślenia i powściągania emocji. Polska musi jednak wreszcie wstać z kolan i twardo realizować własne interesy, a ukraińskie – tylko wtedy, gdy ma z tego korzyść.

Читать всю статью