W swojej najnowszej książce "War" Robert Upshur Woodward, znany światu jako Bob Woodward, rzuca nowe światło na działania m.in. Donalda Trumpa. Książka będzie miała premierę 15 października, ale już dziś amerykańskie media znają jej fragmenty. Jedne z najpikantniejszych i najbardziej bulwersujących dotyczą właśnie Trumpa.
Książka opowiada o trzech wojnach – w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie oraz walce o prezydenturę USA. I ta ostatnia z tytułowych wojen wywołuje w tej chwili największe kontrowersje.
Woodward cytuje anonimowego asystenta Donalda Trumpa, który twierdzi, iż jego pryncypał rozmawiał z Władimirem Putinem aż siedem razy od czasu opuszczenia urzędu.
Asystent opisał, iż na początku 2024 r. wydano mu nakaz opuszczenia biura pana Trumpa w jego posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie, aby były prezydent mógł porozmawiać przez telefon z Putinem.
Dwudziestu obecnych i byłych urzędników administracji Trumpa i Bidena oraz zawodowych urzędników wywiadu, z którymi skontaktował się "The Times", stwierdziło, iż nie mają wiedzy o żadnych kontaktach między Trumpem a Putinem, chociaż kilku stwierdziło, iż nie jest to nie do pomyślenia.
Doniesień tych nie sposób w tej chwili potwierdzić. Pojawiają się na zaledwie kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi w USA. Woodward stawia Amerykanom pytanie, na które odpowiedź nigdy nie była jasna: w jakich stosunkach są Donald Trump i Władimir Putin?
To nie pierwsze takie oskarżenia
Przypomnijmy: w 2016 roku amerykańskie agencje wywiadowcze publicznie ostrzegły wyborców, iż Rosja próbuje ingerować w kampanię wyborczą. Osiem lat później wychodzi na jaw, iż były prezydent USA i jeden z pretendentów do objęcia tego stanowiska nadchodzących wyborach, utrzymywał z przywódcą zbójeckiego państwa tajne i regularne kontakty.
Wiemy to z doniesień wspomnianego anonimowego asystenta. Twierdzi on, iż Trump rozmawiał z Putinem również wtedy, gdy naciskał na Republikanów, aby zablokowali pomoc wojskową dla Ukrainy w walce z rosyjskimi najeźdźcami.
Kontakty Trumpa z Putinem miały być dość osobiste. Woodward pisze, iż Trump, będąc jeszcze u władzy w 2020 r., wysłał Putinowi sprzęt do testowania Covid-19 na początku pandemii do jego osobistego użytku.
Jego rewelacje każą nam sobie przypomnieć też inne sytuacje. Bo faktem jest, iż byli prezydenci często rozmawiają z zagranicznymi przywódcami, nierzadko nieformalnie pomagając aktualnym władzom. Ale prawdopodobnie nie zdarzyło się jeszcze, by były prezydent USA rozmawiał z zadeklarowanym przeciwnikiem Stanów Zjednoczonych, na dodatek bez wcześniejszego uzgodnienia tego z Białym Domem lub Departamentem Stanu.
Wracają pytania o postawę Trumpa
Pamiętajmy też, iż Trump od dawna komplementował Putina, chwalił go choćby jako "geniusza", gdy zarządził inwazję na Ukrainę w 2022 roku. To Trump odmówił stwierdzenia, iż Ukraina powinna wygrać wojnę, sprzeciwił się wysyłaniu większej ilości amerykańskiej broni dla Ukrainy. Publicznie mówił, iż "zachęci" Rosję, aby "robiła, co chce" sojusznikom NATO, którzy nie wydają wystarczająco dużo na własne siły zbrojne.
Przecież tydzień temu Trump chwalił się, iż ma "bardzo dobre stosunki" z Putinem. Że – jeżeli wygra – wynegocjuje porozumienia pokojowego w ciągu 24 godzin, choćby przed jego inauguracją. A iż na warunkach, które jego potencjalny wiceprezydent określił "korzystne dla Kremla".
Amerykańskie media wyliczyły, iż tylko w tym roku Trump wymienił nazwisko rosyjskiego przywódcy podczas 41 wieców wyborczych.
Trump odpowiada w swoim stylu
Sztab Trumpa wystosował specjalne oświadczenie. Czytamy w nim, iż Woodward to "totalny łajdak", który jest "powolny, ospały, niekompetentny i ogólnie nudny, bez osobowości".
"Żadna z tych wymyślonych historii Boba Woodwarda nie jest prawdziwa". "To dzieło naprawdę szalonego i obłąkanego człowieka, który cierpi na wyniszczający przypadek obsesyjnych zaburzeń na temat Trumpa" – stwierdził w oświadczeniu Steven Cheung, dyrektor ds. komunikacji kampanii.
Komentatorzy zwracają uwagę nie na obelgi, ale na to, czego w oświadczeniu zabrakło. A zabrakło stwierdzenia typu "Trump nie rozmawiał z Putinem".
Oczywiście twierdzeń Boba Woodwarda nie da się w tej chwili potwierdzić, ale to nie jest byle jakie nazwisko. Woodward zasłynął dzięki pisanym wspólnie z Carlem Bernsteinem reportażom na temat afery Watergate, które pomogły obalić prezydenta Richarda M. Nixona. Woodward pisze do dziś, pisze sensacyjnie, a jego rewelacje najczęściej są później potwierdzane.