Томаш Лис: Закон и кулак, или Теперь мы идем напролом

natemat.pl 5 часы назад
Rekonstrukcja rządu była ważna, ale ważniejsza niż zmiana na kilku ważnych stanowiskach była decyzja Tuska o zmianie filozofii, paradygmatu i parametrów rządzenia. Nie będzie już Tuska – wielkiego koordynatora i motywatora, ale Tusk – dowódca na polu bitwy.


To, "kto" wynika z tego "jak". Zmiana tego "jak" jest choćby ważniejsza. Zmiany na ważnych stanowiskach są skutkiem zrozumienia przez Tuska, iż poprzednia metoda nie zdała egzaminu. I choć kurtuazyjnie dziękował w wystąpieniu w Pałacu Prezydenckim ministrowi Bodnarowi za pewną delikatność, zmienił Bodnara, bo uważa, iż delikatność Bodnara kilka dała, a wroga trzeba karmić nie budyniem, ale Żurkiem.

Tusk wie też, iż KO źle obstawiła kandydata na prezydenta. Przy wszystkich atutach i zaletach Rafała Trzaskowskiego nie jest on człowiekiem, którego naturalnym żywiołem jest walka i twardy bój. Rafał jest grzeczny i układny, a tak wojny się nie wygrywa, na pewno nie z bandziorami. Jak mawiał wybitnie mądry politycznie Lech Wałęsa, potrzebował innych ludzi na czas pokoju i dialogu, a innych na czas wojny. Tusk, późno bo późno, doszedł do tego samego wniosku.

Tusk idzie na wojnę, a na wojnie potrzebni są – co oczywiste – wojownicy, a nie układni grzeczni chłopcy z konserwatywnego Klubu Inteligencji Katolickiej w MSW albo z lewicowego klubu politycznej poprawności w Ministerstwie Sprawiedliwości. Potrzebuje twardzieli, którzy nie boją się walki, a choćby lubią walkę.

Tusk ma przed sobą Kaczyńskiego, gotowego podpalić dla swego politycznego zysku Polskę, a za chwilę będzie też miał rasowego bandziora, który będzie chciał pokazać, iż to on jest tu najsilniejszy i najtwardszy – którą to myśl Tusk gwałtownie będzie mu musiał wybić z głowy. Za plecami ma zaś Tusk nielojalnego narcyza Hołownię, który już knuje, jak i za ile zdradzić. Tylko drużyna wojowników ma jakiekolwiek szanse.

Nie byli grzecznymi chłopcami pod Termopilami Spartanie Leonidasa, żydowscy obrońcy Massady i obrońcy Alamo w Teksasie. Nie byli też słabeuszami chłopcy z Powstania Warszawskiego. Podkreślamy – i słusznie – ich patriotyzm i heroizm, ale, pamiętając ich delikatne twarze młodych inteligentów i pamiętając słowa profesora Pigonia, iż strzelaliśmy do wroga z brylantów, zdajemy się zapominać o zwykłej twardości i dzielności tych chłopców i tych równie dzielnych dziewczyn.

Oni, ci Kolumbowie, jak nazwał ich Roman Bratny, w tej dzielności byli chowani i byli jej uczeni. Nie na próżno na każdej zbiórce czy obozie śpiewali: „Wszystko co nasze Polsce oddamy (…). Ramię pręż, słabość krusz, ducha tęż, Ojczyźnie miłej służ”. I jak ich ojcowie i dziadowie śpiewali: „na stos rzuciliśmy swój życia los, na stos, na stos”, tak oni śpiewali: „na jej zew w bój czy w trud, pójdzie rad harcerzy polskich ród”. I poszły w bój warszawskie dzieci.

Mówiąc o cnotach męskość, może niechcący popełniam grzech mizogini i seksizmu, a chciałbym go uniknąć, bo jest i nielogiczny, i kontrfaktyczny. Wspaniałe dowody niezwykłej zupełnie dzielności dawały u nas także dziewczyny – w wojnach, powstaniach, w Solidarności i w epoce PiS‑u. Nie przypadek, na pierwszej linii frontu walki z pisowskim bezprawiem byli i Żurek, z Tuleyą i Wrzosek. To był parytet absolutny.

Zresztą tak było nie tylko w naszych dziejach politycznych, ale i w historii polskiego sportu. Naszą pierwszą złotą medalistką olimpijską była Halina Konopacka, a wśród największych gwiazd naszego sportu w historii mamy cztery wspaniałe kobiety – Irenę Szewińską, Justynę Kowalczyk, Anitę Włodarczyk i Igę Świątek. Honor naszej olimpijskiej reprezentacji na igrzyskach w Paryżu obroniły dziewczyny.

Jest naukowo stwierdzone, iż kobiety mają wyższy próg bólu niż mężczyźni, dlatego przeziębienie większość mężczyzn odbiera jako zagrażające życiu, a ciężkie choroby kobiety często jako drobnostkę. Polska historia na ową siłę kobiet daje dowody niezliczone, a historia najnowsza także bardzo liczne dowody ich ponadprzeciętniej inteligencji i odporności na zaloty populizmu, a także konfederacko‑incelskiej hucpy (przepraszam konfederatów za słowo w jidysz).

Piszę o tej dzielności kobiet specjalnie, bo bez niej z inwazją rusko‑kacapskich sił w Polsce nie mamy szans. A Tusk też nie ma bez niej szans.

Przed Polską i przed demokratami twardy bój. Czynnikiem decydującym będzie w niej dzielność – albo, jak powiedzieliby żołnierze legionów rzymskich i amerykańscy marines: Siła i Honor. choćby mi się to podoba: Siła i Honor kontra Prawo i Sprawiedliwość.

Читать всю статью