
Spektakl, jaki w Gabinecie Owalnym urządzili Donald Trump i J.D. Vance, dał Kremlowi jasny sygnał: Rosja wciąż może bezkarnie zabijać Ukraińców. – Putin uwierzył, iż Trump nie chce wymusić na nim pokoju – ocenia w rozmowie z naTemat.pl gen. Waldemar Skrzypczak. – Przede wszystkim to Putin dyktuje ruchy Trumpowi, który jest od lat związany z Moskwą – dodaje Krystyna Kurczab-Redlich, wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji.
„Putin wygrał”; „Na Kremlu wystrzeliły korki od szampanów”; „Dla Putina to najlepszy dzień od dawna”; „Rozpoczęła się nowa era nikczemności” – takie głosy napływają z Zachodu po politycznym linczu na Wołodymyrze Zełenskim w Gabinecie Owalnym. To, co w ostatni piątek wydarzyło się w USA, było jednocześnie historyczne i tragiczne. Bo euforia mogło przynieść tylko w jednym miejscu – na Kremlu.
Donald Trump i J.D. Vance w Białym Domu wzięli w kleszcze prezydenta Ukrainy. „Powinieneś być wdzięczny”; „Nie masz kart w ręku”; „Zawrzemy umowę albo się rozejdziemy” – strofował ukraińskiego prezydenta zirytowany prezydent USA.
Niektórzy zarzucają Zełenskiemu, iż powinien zachować się inaczej – podobnie jak chociażby prezydent Francji Emmanuel Macron. Tyle iż ukraiński przywódca reprezentuje kraj, który ponad trzy lata temu został zaatakowany i każdego dnia broni się przed rosyjskim agresorem. Tymczasem Trump i Vance w Gabinecie Owalnym ani razu tego nie powiedzieli.
„Trump upokorzył Zełenskiego” – tak rozmowy w Białym Domu skomentowała włoska „La Stampa”. CNN ocenił, iż „Trump wyraźnie żywi niechęć do Zełenskiego”. „Starcie pozostawiło wątpliwości co do zdolności Trumpa do pełnienia roli mediatora w wojnie” – napisał francuski „Le Monde”. A zdaniem niemieckiego „Bilda” jest to „moment, który może zmienić świat, i stwarza ogromne problemy dla Europy”.
Niektórzy wyobrażali też sobie siedzącego przed telewizorem Władimira Putina, napawającego się obrazkami z Gabinetu Owalnego w Białym Domu. Ale dziś wciąż otwarte pozostaje pytanie: do czego scysja Trumpa z Zełenskim może jeszcze popchnąć rosyjskiego dyktatora?
Trump poniżył Zełenskiego w Białym Domu. Oto co może zrobić teraz Putin
– Putin uwierzył, iż Trump nie chce wymusić na nim pokoju. A pamiętamy, co mówił prezydent USA: „załatwię temat w 24 godziny”. I chyba tylko Trump wierzył, iż może tak zrobić – komentuje w rozmowie z naTemat.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Gen. Skrzypczak dodaje, iż Putin uwierzył w coś jeszcze: iż „Trump jest słaby przez otoczenie swoich doradców, którzy wprowadzają nieprawdopodobny chaos w politykę Stanów Zjednoczonych”.
– Pogubili się zupełnie ku uciesze głównie Siergieja Ławrowa (ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej – red.), który wykazuje najwięcej entuzjazmu po tym, co się wydarzyło. Konkluzja jest taka: wojny w Ukrainie gwałtownie nie uda się zakończyć, chyba iż zdarzy się coś, co przekona do tego Putina. Tyle iż Europa jest dzisiaj za słaba, żeby zmusić go do zakończenia wojny. Trump nie ma pomysłu, więc Putin wie, iż może ją kontynuować – podkreśla doświadczony wojskowy.
– Przede wszystkim to Putin dyktuje ruchy Trumpowi, który jest od lat związany z Moskwą, adekwatnie od 1987 roku, od kiedy na zaproszenie ambasadora ZSRR w USA Dubinina przyjechał do Moskwy – przypomina w rozmowie z nami Krystyna Kurczab-Redlich, wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji, autorka książek, w tym „Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina”.
I dodaje, iż Trump „jest związany z Kremlem, który wielokrotnie spłacał jego długi”. Krystyna Kurczab-Redlich od razu podaje przykłady.
– Rosyjski oligarcha Dmitrij Rybołowlew w 2008 roku kupił od Trumpa willę na Florydzie, żeby go uratować od bankructwa. Rezydencja warta była 41,5 miliona dolarów, a on kupił ją za 95 milionów. Trump od wielu lat spotykał się też z najważniejszymi urzędnikami Kremla, a w 2014 roku jego córka Ivanka miała choćby zaszczyt siedzieć w rosyjskim krześle prezydenckim. Te związki są bardzo silne, podtrzymywane finansowo przez Rosję, na co jest wiele dowodów w odpowiednich urzędach amerykańskich. Do 19 kwietnia 2019 roku „The New York Times” udokumentował, iż Donald J. Trump i 18 jego współpracowników miało co najmniej 140 kontaktów z obywatelami Rosji – wylicza dziennikarka i reportażystka.
Jedyną przeszkodą w tej układance jest Zełenski
– Oczywiście ruchy Putina będą niekorzystne dla Ukrainy. Ta umowa ws. dostępu do minerałów, którą Zełenski ma podpisać na kolanach, również chyba nie będzie korzystna dla Ukrainy, i nie da jej żadnej gwarancji bezpieczeństwa. Putinowi i Trumpowi zależy na zmianie lidera Ukrainy, chcą doprowadzić do zawieszenia działań wojennych i do wyboru nowego prezydenta, być może narzuconego przez Kreml – stwierdza Krystyna Kurczab-Redlich.
Tego samego zdania jest gen. Waldemar Skrzypczak.
– Trump swoimi działaniami buduje przewagę Putina. Jedyną przeszkodą, którą Trump widzi w realizacji swoich zamierzeń, jest Zełenski. Będzie robił wszystko, żeby się go pozbyć. o ile jest coś, co łączy Trumpa i Putina, to pozbycie się Zełenskiego. Obaj myślą podobnie i wiedzą, iż muszą się go pozbyć, aby dogadywać się bez przeszkód. Ale w tym przypadku Trump również zostanie ograny przez Putina – uważa wojskowy.
Niechęć do przywódcy Ukrainy widać jak na dłoni. W Gabinecie Owalnym prezydent Trump i wiceprezydent Vance całą winę za wojnę publicznie zrzucili na Zełenskiego. Według „The Wall Street Journal” prezydent USA nie jest zdolny do wywierania żadnego nacisku na prezydenta Rosji. W zachodnich mediach można też znaleźć komentarze, iż Putin „ograł” Trumpa. I iż polityczny lincz na Zełenskim miał być dla Trumpa pretekstem, iż winnym niepowodzenia rozmów pokojowych z Putinem jest wyłącznie Ukraina.
Jak komentuje to Krystyna Kurczab-Redlich?
– To nie jest nic nowego, ponieważ Putin ogrywa Trumpa od wielu lat. I to nie Trump zorientował się, iż nie będzie rozmów pokojowych, tylko on sam doprowadził do tego, by takich rozmów nie było. A cały ten nacisk na Zełenskiego jest po to, aby zachować pozory. Ukraina nie ma co liczyć na żaden pokój ze strony USA, a umowa dotycząca złóż jest śmieszna, patykiem na wodzie pisana. Toczą się rozmowy o złożach, z których nikt nigdy nie korzystał, gdzie wydobycie choćby nie jest uruchomione – punktuje dziennikarka.
I dodaje: – Trump miał takie informacje o Zełenskim, jakie przekazał mu Putin. Putin nienawidzi Zełenskiego co najmniej tak jak Trump, który jest paranoikiem z obsesją. Tyle iż żaden z nich nie spodziewał się tak silnej reakcji Unii Europejskiej.
„Czas naprawdę wziąć się do roboty”
Krystyna Kurczab-Redlich stwierdza ponadto: – Z militarnego punktu widzenia trudno mi powiedzieć, co zrobi Putin, ale na pewno zagarnie na Ukrainie wszystko, co będzie mógł. Zobaczymy, jak daleko pójdzie pomoc europejska.
Jej zdaniem Putin „przede wszystkim będzie dążył do tego, o czym mówi od dawna, czyli do nowego układu sił między Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami”.
– o ile przez cały czas nie da się powstrzymać Trumpa i jego prorosyjskiego postępowania, to przede wszystkim powinno nas niepokoić, czy będziemy mieli zabezpieczoną przez NATO flankę wschodnią. To, iż Trump dzisiaj zapewnia Andrzeja Dudę, iż wszystko jest w porządku i wzrośnie obecność militarna USA w Polsce, za pół roku być może okaże się bajką. Najważniejsze jest wzmocnienie Europy, najwidoczniej niespodziewane przez Kreml. Zobaczymy, do jakiego stopnia podziała na Biały Dom – zaznacza dziennikarka.
A skoro już mowa o Europie, która szczególnie teraz powinna pokazać swoją siłę… Po tym, jak w piątek świat był świadkiem teatru w Białym Domu, w niedzielę w Londynie zorganizowano szczyt, na którym zebrali się liderzy europejscy. Do rozmów nie zaproszono jednak przedstawicieli państw bałtyckich, czyli Łotwy, Litwy i Estonii, co wywołało – i słusznie – wielkie oburzenie w tych krajach.
Brytyjski premier Keir Starmer, który niedawno również spotkał się z Trumpem w Waszyngtonie, przeprosił za tę gafę, ale to marne pocieszenie.
Dla gen. Skrzypczaka również było to niezrozumiałe i całą sytuację nazywa „skandalicznym faux pas brytyjskiej dyplomacji”.
– To jest dla nas ostatni dzwonek. Należy skończyć z dyplomacją między stolicami, dyskusjami i szczytami, z których nic nie wynika. Czas naprawdę wziąć się do roboty. Mamy prawo oczekiwać od polityków, iż zagwarantują nam bezpieczeństwo. Europa musi natychmiast zbudować potencjał militarny, który będzie przewyższał rosyjski. Tylko to odstraszy Putina – mówi wojskowy.
Europa powinna zrobić wszystko, żeby Ukraina nie trafiła w ręce Putina
Tym bardziej iż Putin i jego otoczenie również obserwują, jak reaguje Europa. – Putin cieszy się z naszej nieudolności i liczy na to, iż im więcej będzie szczytów, tym mniej decyzji zostanie podjętych. To bardzo niebezpieczne i świadczy o tym, iż politycy nie czują odpowiedzialności, którą im powierzyliśmy – ocenia gen. Skrzypczak.
O tym, iż rosyjski dyktator poczuł najwyraźniej wiatr w żagle, mówi coś jeszcze. Według ustaleń „Financial Times” Putin chce powrotu do… Nord Stream 2 i liczy na wsparcie Trumpa. „Matthias Warnig, były oficer Stasi w NRD i bliski przyjaciel Władimira Putina, pracuje nad planem reaktywacji rosyjskiego gazociągu przy wsparciu amerykańskich inwestorów. Ten niegdyś nie do pomyślenia ruch pokazuje skalę pojednania Donalda Trumpa z Moskwą” – czytamy.
– Przede wszystkim to pokazuje, iż Trump w ogóle nie panuje nad sytuacją. przez cały czas nie ma strategii i cały czas błądzi. Wygląda na to, iż wokół niego są biznesmeni, którzy manipulują nim i zawłaszczają jego kompetencje. Niewykluczone, iż za chwilę Trump zostanie zaskoczony tym, iż dokumenty z Putinem zostały już podpisane – ocenia gen. Skrzypczak.
– On nie panuje nad sytuacją, w jego administracji jest dużo samowoli. Określenie „wolna amerykanka” pasuje tu idealnie. Największe niebezpieczeństwo jest takie, iż w pewnym momencie straci kontrolę i sytuacja potoczy się nieobliczalnym dla nas torem: dyktowanym przez Putina – dodaje.
Poza tym, im dłużej wojna w Ukrainie będzie trwała, tym Putin będzie mniej skłonny do ustępstw. Rada redakcyjna „The Wall Street Journal” podkreśla, iż piątkowe spotkanie Trumpa z Zełenskim było „widowiskiem telewizyjnym”, a „wygranym tego wydarzenia był Władimir Putin”. Jej zdaniem „oddanie Ukrainy Rosji byłoby katastrofalne dla Europy”, ale jednocześnie niekorzystne dla USA i samego Trumpa.
– Dlatego Europa powinna zrobić wszystko, żeby Ukraina nie trafiła w ręce Putina. Przy czym już nie chodzi tylko o Ukrainę, ale też o Mołdawię, Rumunię, Węgry, Słowację. Putin działa szeroko, czego Amerykanie chyba nie widzą. Mam nadzieję, iż Europa dostrzeże to w porę, obudzi się i zacznie działać – apeluje wojskowy.
I podkreśla, iż tak naprawdę jest „to ostatnie ostrzeżenie”.
– Mimo to od 3 lat nic się nie dzieje i jest tylko propaganda sukcesu. Polscy politycy mówią na przykład, iż mamy 200 tys. żołnierzy. Tyle iż w kalkulacjach operacyjnych żołnierzy na sztuki się nie liczy. Liczy się batalion gotowy do działania, brygada gotowa do działania. Niech nasi politycy zaczną mówić tym językiem. Spośród tych 200 tys. wojska bojowe stanowią 40 proc., a 60 proc. to są sztaby i tyły, czyli nieaktywne wojsko – precyzuje.
Jednym słowem: czas na konkretne działania.
– W ciągu 2-3 lat trzeba sformułować kolejne dywizje w Niemczech, we Włoszech, Francji, w Polsce oczywiście też. Skandynawia i państwa nordyckie są gotowe. I wtedy, gdyby Trump wycofał swoje wojska z Europy, będziemy mieli czym je zastąpić. W tym kierunku powinna pójść Europa. Nie możemy oddać Putinowi przewagi – podsumowuje gen. Skrzypczak.