
Wychodzisz z zimnego domu. Nie czujesz się komfortowo bo znów niedoprane ubrania zaczynają z lekka cuchnąć. A i sam wiesz, znów myłeś się bardzo oszczędnie i jakoś nie dajesz rady z przyzwyczajeniem do zimnej wody w kranie. Która jak mówi jedynie Prawdziwa telewizja- zdrowia doda.
Dwie cienkie kanapki z resztką margaryny nie uciskają kieszeni. Spieszysz się, kolejka już niedługo może być długa a potem zmieni się w agresywny tłum.
Gdy kolejni zapisujący się na liście w Urzędzie Bez Pracy- UBP wychodzą, już stoi tam ciężarówka zapełniona do połowy ukraińskimi pracownikami. Polacy spychając się nawzajem wpełzają. Dziś może coś zarobisz przy ręcznym obkaszaniu farmy solarów.
Całe dziesięć złotych za godzinę. Czy wypłacą za 12 godzin? Oto jest pytanie.
Bo ostatnio, tydzień temu właściciel napuścił Ukraińców na Polaków. Kilku skończyło w hospicjum paru zniknęło bez śladu.
Tyrasz jak idiota, po połowie czasu słaniając się na nogach, jesz ukradkiem kanapkę unikając wzroku nadzorcy.
Jest!!!!! Dziś dali ci aż 120 złotych. Za dwanaście godzin.
I znów, kurwa, pięć kilometrów do kwatery, dawno przestałeś ją nazywać domem.
Sam, małżonka wyniosła się na wieś do rodziny, nazywając cię nieudacznikiem. Sąsiad załatwił jej niezłą pracę w Agencji. Co z tego? Sąsiedzi mówili przez tydzień coś o kurwie. I przestali dowiadując się iż to jedyny sposób by dwójka waszych dzieci nie została jej odebrana przez centrum reedukacji.
Z czego? Nie masz pojęcia.
Walisz się na twarde posłanie, najpierw przykryty masą ubrań i starą kołdrą, z wełnianą czapką naciągniętą na uszy.
Zaplombowany odbiornik TV wciąż nadaje kanclerskie przemówienie o pokonaniu Japonii.
Nie patrzyłeś do skrzynki pocztowej. Od kiedy odcięli net, nie przeglądasz poczty.
Czy leży tam zawiadomienie o odcięciu wody, racjonowanego prądu, eksmisji?
Wezwanie do Urzędu Skarbowego w sprawie nielegalnych przychodów?
Wszystko ci jedno.
Byle do jutra.
Wpadasz w przerywany sen składający się z koszmarów o wyborach.
Co to wybory i jakie?
Między czym i czym?
Nie masz pojęcia.
Już wiesz, resztka margaryny na jutro czy sam suchy chleb z Lidla popity wodą podgrzaną w butelce wsadzonej pod kołdry.
Oby do jutra.
Oby do jutra.
Będzie lepiej.
Źli siedzą, niektórzy uciekli. Tu coraz lepiej.
Oby do jutra.












