Stany Zjednoczone chcą, aby Ukraina jak najszybciej osiągnęła porozumienie z Rosją i przeprowadziła demokratyczne wybory. – Większość demokratycznych państw przeprowadza wybory w czasie wojny. Ważne, aby też tak zrobili – powiedział generał Keith Kellogg, specjalny wysłannik Donalda Trumpa ds. Rosji i Ukrainy.
Generał Keith Kellog, którego Donald Trump, wyznaczył na specjalnego wysłannika ds. Rosji i Ukrainy, jest przekonany, iż wojna zakończy się w najbliższych miesiącach. W rozmowie z agencją Reutera powiedział, iż wraz z prezydentem USA opracowują szczegółową strategię dotyczącą zawieszenia broni i osiągnięcia porozumienia.
USA naciskają na Ukrainę. Chodzi o wybory
Chociaż nie zdradził szczegółów nowego planu, to w mediach już wcześniej pojawiały się doniesienia, iż Stany Zjednoczone chcą nakłonić Ukrainę do pewnych ustępstw, na które nalega Rosja.
ZOBACZ: Rosja ostrzelała obiekt w obwodzie kurskim. Prawie sto osób pod gruzami
Kellogg powiedział także, iż wybory prezydenckie i parlamentarne w Ukrainie, zawieszone na czas wojny „muszą się odbyć”.
– Większość demokratycznych państw przeprowadza wybory w czasie wojny. Uważam, iż ważne jest, aby Ukraina tak zrobiła. Uważam, iż to jest dobre dla demokracji. To piękno solidnej demokracji: masz więcej niż jedną osobę potencjalnie kandydującą na urząd – powiedział.
Władimir Putin chce wyborów w Ukrainie
Stany Zjednoczone nie po raz pierwszy poruszają temat wyborów w Ukrainie. Urzędnicy Departamentu Stanu i Białego Domu zarówno w 2023, jak i 2024 roku przekazywali swoim ukraińskim odpowiednikom, iż wybory mają najważniejsze znaczenie dla utrzymania demokracji i międzynarodowych norm.
ZOBACZ: Donald Trump nakłada cła. Kanada, Meksyk i Chiny już odpowiedziały
Kijów propozycje odrzucił. Administracji Joe Bidena przekazał, iż przeprowadzenie wyborów w stanie wojennym podzieliłoby Ukrainę oraz potencjalnie zachęciłoby Rosję do próby wpłynięcia na wyniki i szybszego osiągnięcia swoich celów.
Rosja także naciska na przeprowadzenie wyborów w Ukrainie. Władimir Putin publicznie oświadczył, iż nie uważa Wołodymyra Zełenskiego za prawowitego prezydenta, ponieważ nie uzyskał on nowego mandatu wyborczego, a tym samym nie ma prawa negocjować, czy też podpisywać dokumentów dotyczących potencjalnego porozumienia pokojowego.