W stolicy Ukrainy odbyły się rozmowy przedstawicieli Francji, Wielkiej Brytanii i Ukrainy na temat kontyngentu wojskowego. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski 4 kwietnia przedstawił wyniki spotkania podczas konferencji prasowej.
Według ukraińskiego przywódcy strony omawiały obecność wojsk na lądzie, w powietrzu i na morzu, a także kwestie obrony przeciwlotniczej.
„Myślę, iż potrzebujemy jeszcze około miesiąca, nie dłużej. Spotkania będą odbywać się co tydzień – nie na poziomie przywódców, ale na poziomie wojskowym. Miejsca rozmieszczenia kontyngentu są przedmiotem odrębnych rozmów. Nasi partnerzy rozumieją już, czego Ukraina potrzebuje i gdzie znajdują się kluczowe, wrażliwe geograficznie obszary, w których chcielibyśmy mieć wsparcie” – powiedział Zełenski.
Prezydent podkreślił również znaczenie mandatu przyszłego kontyngentu, w tym jego uprawnień i zasad użycia siły w przypadku naruszenia pokoju na Ukrainie.
„Oczywiście dowódcy sztabów nie mają uprawnień do podejmowania ostatecznych decyzji, ale przekażą moje stanowisko liderom swoich państw oraz innym sojuszniczym sztabom. Po tym odbędzie się kolejne spotkanie” – dodał Zełenski.
Przypomnijmy, iż 16 lutego premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer zadeklarował gotowość do rozmieszczenia brytyjskich wojsk na Ukrainie, jeżeli będzie to konieczne do wdrożenia potencjalnego porozumienia pokojowego. Rząd Szwecji nie wyklucza wysłania żołnierzy na Ukrainę po zakończeniu wojny. Z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził, iż jest zbyt wcześnie, by mówić o wysłaniu wojsk europejskich na Ukrainę, ponieważ wojna przez cały czas trwa. Natomiast premier Donald Tusk oświadczył, iż Polska nie rozważa wysłania swoich żołnierzy w ramach misji wojskowego kontyngentu.
Dodajmy, iż według The Washington Post te państwa europejskie, które popierają pomysł rozmieszczenia wojsk na Ukrainie w celu monitorowania potencjalnego „zawieszenia broni”, omawiają możliwość wysłania od 25 do 30 tysięcy żołnierzy.
Źródło: Suspilne
Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium