Stanisław Michalkiewicz: Pozycja negocjacyjna w Kursku
Do dzisiaj nie wiadomo, kto adekwatnie podjął decyzję o przeprowadzeniu ukraińskiego uderzenia na obwód kurski Federacji Rosyjskiej. Musiała to być jakaś wyjątkowo tęga głowa, ktoś ocierający się o geniusz, jak nie przymierzając – nasz Książę-Małżonek – bo pamiętamy, iż uderzenie na obwód kurski miało polepszyć pozycję negocjacyjną prezydenta Zełeńskiego i w ogóle – Ukrainy – przy dyktowaniu zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi warunków bezwarunkowej kapitulacji.
Bo – tak przynajmniej wynikało z dezinformacji podawanych do wierzenia przez funkcjonariuszy Propaganda Abteilung, wziętych na posady w rozmaitych TVP-nach i TVN-ach oraz w mediach nierządnych, jak na przykład – żydowska gazeta dla Polaków, kierowana przez Judenrat z Czerskiej – ostateczne i miażdżące zwycięstwo Ukrainy nad Rosją było nie tylko zatwierdzone, ale – z dawna niebieskim oznajmione cudem i poprzedzone głuchą wieścią między ludem.
Widocznie jednak prosty lud ukraiński okazał się mądrzejszy od większosci geanerałów naszej niezwyciężonej armii, bo nie czekając na ostateczne zwycięstwo, zagłosował nogami, przedostając się nie tylko do naszego nieszczęśliwego kraju, ale również do innych krajów, bardziej fortunnych od naszego, notorycznie – jak wiadomo – nieszczęśliwego.
Rzeczywisty stan rzeczy był starannie ukrywany zarówno przez naszych funkcjonariuszy Propaganda Abteilung, którym oficerowie prowadzący surowo przykazali powtarzać własnymi słowami propagandowe wynalazki Sztabu Generalnego niezwyciężonej armii ukraińskiej, więc nic dziwnego, iż i znaczną część naszej generalicji dała się ponieść euforii i rozsnuwała coraz to bardziej optymistyczne “ekspertyzy” i “scenariusze” – aż do ostatecznego zwycięstwa.
Zwycięstwa, które – zgodnie z prognozą szefa ukraińskiego wywiadu – miało przybrać postać okupacji europejskiej części Federacji Rosyjskiej, a przynajmniej – jej “demilitaryzacji” – czego bez okupacji Kremla chyba nie dałoby się przeprowadzić.
Tymczasem po zwycięstwie w listopadowych wyborach w Ameryce Donalda Trumpa, a zwłaszcza – po objęciu przez niego stanowiska prezydenta – oblicze świata zaczęło sie zmieniać, może jeszcze nie w tempie stachanowskim, no ale na tyle szybkim, by wprowadzić niejeden, ale całe mnóstwo dysonansów poznawczych wśród funkcjonariuszy Propaganda Abteilung. Jednym z głównych okazał się właśnie obwód kurski Federacji Rosyjskiej.
Jak wiadomo, Propaganda Abteilung miała rozkaz pokazywania, jak w tym obwodzie kurskim niezwyciężona ukraińska armia brnie od sukcesu do sukcesu, zajmując z góry upatrzone pozycje, z których niszczy do imentu armię zimnego ruskiego czekisty Putina. Aż tu nagle w dniach ostatnich okazało się, iż wszystko wygląda zupełnie inaczej. Niezwyciężona armia ukraińska w obwodzie kurskim własnie została podgarnięta na kupkę i przygotowana w okrążeniu do wymłócenia.
W odróżnieniu od wiekszości naszych generałów, prezydent Trump ma chyba lepsze rozeznanie sytuacji, bo własnie zwrócił się do prezydenta Putina, by ulitował się nad okrążonymi w obwodzie kurskim Ukraińcami i darował im życie. I co Państwo powiecie? Zimny ruski czekista, co to zuchwale nie chciał natychmiast zgodzić się na “koncepcję” zakańczania wojny na Ukrainie, przyjętą podczas rozhoworów ukraińsko-amerykańskich w Arabii Saudyjskiej, nie odmówił prezydentu Trumpu spełnienia jego prośby – ale postawił warunki – żeby ci okrążeni żołnierze złożyli broń i skapitulowali.
Co za perfidia, co za zuchwalstwo! Kto to widział, żeby ukraińscy łołnierze mieli składać broń i kapitulować? Prezydent Zełeński za nic w świecie takiego rozkazu im nie wyda – a tymczasem zimny ruski czekista twierdzi, iż taki rozkaz powinien być wydany przez stronę ukraińską. Z pozoru to się choćby trzyma kupy – ale tak naprawdę, to żadnej kupy się nie trzyma, bo – jak pamiętamy – prezydent Zełeński taką możliwość wykluczył w drodze ustawodawczej. Więc co teraz będzie? Pan generał Polko na pewno zna rozwiązanie.
Putin nie powinien stawiać nikomu, a już zwłaszcza – naszej umiłowanej duszeńce, prezydentowi Wołodymyrowi Zełeńskiemu – żadnych warunków, tylko zwyczajnie wycofał swoich zbrodniarzy z obwodu kurskiego, najlepiej od razu za Ural.
Jestem pewien, iż z takiego klucza będą teraz ćwierkali funkcjonariusze Propaganda Abteilung, a resortowa “Stokrotka” wyśle wezwanie na piśmie panu Sławomirowi Mentzenowi, żeby stawił się na przesłuchanie w “Kropce nad “i”, gdzie zostanie zdemaskowany jako wróg ludu pracującego miast i wsi, wykonujący rozkazy Putina – żeby uczestnicy okrągłego stołu w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce, a zwłaszcza – Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje – nie miała wątpliwości, kogo powinna nakazać “wyłączyć” – jak to się stało w Rumunii z panem Georgescu, któremu nie pomogło choćby odwołanie do niezawisłego sądu.
Inna sprawa, iż ten cały Putin to rzeczywiście wyjątkowo zatwardziała sztuka. Tutaj, to znaczy – nie tutaj, tylko w Arabii Saudyjskiej – podczas rozhoworów amerykańsko-ukraińskich, rada w radę wypracowano koncepcję, której nie powstydziłby się choćby Kukuniek, a tu Putin, zamiast w podskokach wyrazić euforia z danej mu wspaniałomyślnie szansy i bezwarunkowo na wszystko się zgodzić, to kręci, chachmęci, bo – jak zauważył prezydent Zełeński – nie może wytrzymać, żeby nie “zabijać Ukraińców”.
Jak wiadomo, każe sobie podawać jednego Ukraińca na śniadanie, a już szczególnie przepada za dziećmi, zwłaszcza takimi tłuściutkimi, prosto z duchówki, jakim był w dzieciństwie pan D. – dzieciątko znanej aktywistki aborcyjnej. Teraz już zmężniał, więc do duchówki się nie nadaje, bo podobno ma mięso, jak z jakiegoś starego kurwiarza, no a taki Putin – wiadomo: byle czego nie zje.
Toteż decyzja, by ukraińskie niezwyciężone wojska uderzyły na obwód kurski, musiała być dla niego prawdziwym darem Niebios – bo teraz perfidnie będzie próbował wykorzystać sytuację w jakiej niezwyciężona ukraińska armia się tam znalazła, żeby z powrotem posłać piłkę na stronę Ukraińską. A tymczasem nasi funkcjonariusze Propaganda Abteilung już owierali szampana, żeby tęgim łykiem uczcić posłanie piłki na „ruską” stronę.
Zdaje się, iż będą musieli wziąć sobie na wstrzymanie, podobnie jak wiekszość naszej generalicji, która podobno kazała już pucować sobie oficerki na defiladę zwycięstwa. Ale to nic – bo zwycięstwo, zwłaszcza to ostateczne, niewątpliwie nadejdzie, skoro zostało zatwierdzone, więc nie powinniśmy pokazać, iż nie mamy amunicji, tylko spokojnie strzelać dalej – właśnie do ostatecznego zwycięstwa.
Polecamy również: Rosja odrzuca plan zawieszenia broni