
— Kiedy i gdzie energia jest niewystarczająca lub ograniczona, ludzie cierpią. Niestety, za rządów poprzedniej administracji skupiono się na polityce klimatycznej i polityce prowadzącej do tego niedoboru — stwierdził Tommy Joyce, zwolennik Trumpa, pełniący obowiązki asystenta sekretarza do spraw międzynarodowych w Departamencie Energii USA, w trakcie szczytu, na który przybyli ministrowie i przedstawiciele z ok. 60 krajów. — Polityka ta została przyjęta przez wielu, nie tylko przez Stany Zjednoczone, i szkodzi ludzkiemu życiu.
Apel Joyce’a stał w kontrze do odczuć większości innych mówców na szczycie, w tym brytyjskiego sekretarza energii Eda Milibanda i francuskiego ministra przemysłu i energii Marca Ferracciego, który powiedział: — Tak długo, jak pozostaniemy masowo zależni od paliw kopalnych, nie będzie bezpieczeństwa energetycznego dla Europy.
Stany Zjednoczone naciskały na Europę, by zwiększyła import amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego. Jednak Ferracci odpowiedział: — Musimy przyspieszyć wycofywanie importowanej energii, a to oznacza dekarbonizację.
Jeden z przedstawicieli brytyjskiej branży energetycznej powiedział o przemówieniu Joyce’a: „jak pierdnięcie w budce telefonicznej”.
Jednak zarówno Ferracci, jak i Joyce wyrazili obawy dotyczące zależności łańcuchów dostaw czystej energii od Chin. Joyce powiedział, iż budowa turbin wiatrowych jest uzależniona od magnesów.
— A ponieważ Chiny, dostawca prawie wszystkich z nich, ograniczyły ich sprzedaż, nie ma turbin wiatrowych bez ustępstw lub przymusu ze strony Chin — podkreślił. Dodał, że, iż polityka zerowej emisji netto niesie ze sobą ryzyko „stawiania abstrakcyjnych celów emisyjnych i interesów naszych przeciwników na pierwszym miejscu, a bezpieczeństwa naszych obywateli na końcu”.
Opowiedział się za usunięciem barier w polityce klimatycznej jako sposobem na zmniejszenie ubóstwa w krajach rozwijających się, mówiąc, iż świat powinien „zejść im z drogi i pozwolić im wyjść z ubóstwa, zwłaszcza poprzez przystępną cenowo energię”.
Lisa Cummins, minister energii Barbadosu, w trakcie tego samego panelu przyjęła inny pogląd na paliwa preferowane przez Biały Dom. Ubolewała nad miliardem dolarów, które Barbados wydał w zeszłym roku na import paliw kopalnych, i skupiła się na wpływie tych paliw na świat. — Stoimy w obliczu kryzysu klimatycznego, jakiego wcześniej nie doświadczyliśmy — powiedziała.