Спасут ли иммигранты Польшу? Варзеха, Кита, Олински, Бенедык в программе "Прямая линия. Дебаты"

pch24.pl 2 часы назад

Czy Polsce potrzebna jest imigracja, by mogła przetrwać? O tym w programie „Prawy prosty. Debata” dyskutowali: Łukasz Warzecha („Do Rzeczy”), Kacper Kita („Nowy Ład”), Piotr Oliński (Fundacja FOR) oraz Mateusz Benedyk (Fundacja Ludwika von Misesa). Debatę poprowadził Łukasz Karpiel.

Kanał „Prawy Prosty” na platformie YouTube rozpoczyna cykl debat na istotne dla Polski tematy. Zaczynamy od imigracji. To niewątpliwie problem ważki, który odbija się na życiu każdego z nas. Czy imigracja jest nam potrzebna? jeżeli tak, to do czego? Jak postępować z migrantami, czy nadawać im przywileje? Jakie mają mieć prawa? Czy imigranci są w istocie wartością dodaną w naszym społeczeństwie, czy też raczej generatorem problemów?

Pytań jest wiele. Także tych dotyczących ludności naszego kraju. Jak wiemy, zapaść demograficzna Polski postępuje, a „ludzie z zewnątrz” mają być szybkim remedium na ów problem. Jakie skutki może przynieść taka forma reagowania na kryzys i czy jest to adekwatna droga? A może lepiej będzie dla Polski, jeżeli będzie nas mniej – ale będą to Polacy?

Na te i wiele innych pytań odpowiedzi szukali znakomici goście Łukasza Karpiela. A wszystko to na kanale „Prawy Prosty” – na platformie YouTube! Dyskusja „Czy imigranci uratują Polskę?”, to pierwsze, otwierające cykl spotkań w ramach projektu „Prawy Prosty. Debata”. Tylko na kanale „Prawy Prosty”.

Kliknij tutaj i zasubskrybuj kanał!

Obejrzyj całą debatę:

Dalsza część tekstu pod materiałem filmowym

Imigracja jest zjawiskiem dobrym czy złym? – pytał prowadzący debatę Łukasz Karpiel, prosząc uczestników o syntetyczne nakreślenie swoich stanowisk.

Jak ocenił Kacper Kita, imigracja jest zjawiskiem raczej negatywnym. – Oczywiście są różne przypadki, ale zasadniczo dzisiaj mierzymy się z zagrożeniem, iż na naszym terytorium będziemy mieli – i to już się dzieje – w niekontrolowany sposób, osiedlanie setek tysięcy ludzi, bez pytania Polaków o zdanie, bez debaty na ten temat, bez dyskusji nad zaletami i wadami tego typu rozwiązań. Po prostu zaczęliśmy iść drogą Europy Zachodniej, gdzie masowa imigracja, w dużej mierze pozaeuropejska, ale nie tylko, doprowadziła do utraty przez obywateli poczucia bycia u siebie – mówił.

Kita zauważył, iż w wielu krajach Europy Zachodniej rdzenni mieszkańcy zostali już w mniejszości, albo są tego bliscy. – Mamy również negatywne konsekwencje, jeżeli chodzi o poziom bezpieczeństwa obywateli, ale także budżet państwa. Zawsze zaczyna się od przekonywania do tego, jak ta imigracja będzie korzystna dla gospodarki, a długofalowo jest to koszt dla poszczególnych państw. Pojawiają się bowiem grupy interesu, które domagają się praw politycznych, socjalnych. W dłuższej perspektywie nie ma więc korzyści ekonomicznych, mamy za to poważne koszty społeczne – dodał.

Jak zauważył, coraz trudniej jest, w krajach Europy Zachodniej, aby partie, które reprezentują interesy narodu, dochodziły do władzy. Dzieje się tak, gdyż imigranci i ich potomkowie konsekwentnie głosują na partie lewicowo-liberalne.

Z kolei Mateusz Benedyk zaznaczył, iż ocenę imigracji należy pozostawić Widzom. Ale na pewno warto zwrócić uwagę na to, czym będzie się różniła Polska bez imigracji od tej z migrantami, choćby na poziomie większym niż obecnie.

– Polska, w której wyhamujemy imigrację, będzie się bardzo gwałtownie wyludniała, będzie coraz starsza, największą grupą interesu będą emeryci i renciści. O ile dotychczas była to ważna grupa wyborców, to ich dominacja niedługo stanie się nie do pokonania. Będą oni wywierali coraz mocniejszą presję na autorów wzrostu gospodarczego. Bo co by nie powiedzieć o emerytach, to oni swe zasługi dla kraju oddali już wcześniej. Ta presja będzie powodowała, iż będziemy rozwijać się coraz wolniej i nie dogonimy europejskiej czy światowej czołówki, jeżeli chodzi o poziom dochodów – mówił.

Zdaniem Benedyka, jeżeli otworzymy się na imigrację, to Polska będzie nieco młodsza, nieco mniej wyludniona. – Będzie mniej wiosek i miasteczek, które będą tylko klubami emerytów z odrobiną sektora publicznego i będzie krajem, który będzie rozwijał się szybciej i będzie miał szanse na to, żeby do światowej, dochodowej czołówki dołączyć – podsumował.

Łukasz Warzecha zauważył, iż na tak zadane pytanie o imigrację nie da się odpowiedzieć bez dookreślenia „jaka imigracja”. Czy masowa, czy bardzo wyselekcjonowana i z jakich kierunków.

– Gdybym dodał takie doprecyzowanie do tego pytania, to z całą pewnością szkodliwa i niepożądana jest niekontrolowana, masowa imigracja, czyli coś takiego, jak widzieliśmy w ciągu ostatnich lat w Polsce. Mamy informacje o raporcie NIK dotyczącym tego jak były przyznawane wizy za rządów PiS. Mowa jest tam o ponad 300 tysiącach wiz z różnych kierunków – bez względu na to, czy to był kierunek obcy kulturowo, czy nie, bez względu na dane dotyczące przestępczości w danej grupie imigrantów – wskazał.

Warzecha podkreślił, iż jeżeli mówilibyśmy o imigracji bardzo dobrze wyselekcjonowanej, nie masowej, ale świadomie wybranej przez nas, wedle ścisłych kryteriów kto to ma być – tak jak to robi np. Australia czy Szwajcaria, a chce robić teraz Szwecja, to wówczas mamy do czynienia z inną sytuacją.

– Żeby zilustrować to, o jakiej imigracji mówimy, to przypomnę, iż relatywnie najbardziej kryminogenną grupą imigrantów w Polsce są Gruzini, i ewidentnie powinna być tutaj postawiona tama dla imigrantów z gruzińskimi paszportami. Z kolei, jeżeli myślimy o tym, iż do Polski przyjeżdżają ludzie, którzy szukają spokojnego, bardziej konserwatywnego kraju, jak Szwedzi, Duńczycy, Niemcy, Francuzi, to chyba przeciwko takiej imigracji nic nie mamy – podkreślił.

Zdaniem Piotra Olińskiego, imigracja jest faktem społecznym, mającym swoje konsekwencje prawne, ekonomiczne, a który z nami najpewniej pozostanie, gdyż według predykcji Eurostatu, w 2100 roku Polaków będzie zaledwie 29,5 miliona. ZUS z kolei szacuje, iż w 2060 roku będzie nas 32,5 mln, w 2080 – 28,5 mln.

Słowem, liczba Polaków będzie maleć, więcej będzie Polaków starszych, pobierających emerytury, będziemy mierzyć się z coraz większym niedoborem rąk do pracy, już się z nim mierzymy. Ta migracja do Polski nie wzięła się znikąd. Takie jest zapotrzebowanie. Po uporaniu się ze zjawiskiem masowego bezrobocia, które znamy jeszcze z wczesnych lat 2000, problem zaczyna być przeciwny. Według barometru zawodów z 2023 roku, 27 profesji mamy w deficycie. Jest to pewien fakt, z którym świat polityki, świat prawa będzie musiał się zmierzyć, będzie musiał opracować jakieś założenia – podkreślił.

Jak wskazał, może zgodzić się z tym, iż polityka migracyjna w Polsce była dotąd w dużej mierze nieprzemyślana, uchwalana ad hoc i brakowało jej spójnych ram, co wytworzyło wiele absurdów w systemie. Zdaniem Olińskiego, czas na debatę o imigracji jest dobry, bo wedle zapowiedzi rządzących, projekt polityki migracyjnej jest wstępnie przygotowany, a dyskusje w rządzie na ten temat się właśnie toczą.

Obejrzyj całą debatę:

Читать всю статью