Politycy PiS są zadowoleni z efektów ostatnich debat prezydenckich – pisze wp.pl. Zdaniem dziennikarza tego portalu Michała Wróblewskiego, kampania Karola Nawrockiego ma się teraz skupić na dezawuowaniu Rafała Trzaskowskiego. Zamysł dość karkołomny, ale już się kiedyś powiódł w przypadku Bronisława Komorowskiego. Stąd popularna nazwa tego procesu: bronkizacja.
Sztabowcy Nawrockiego chcą pokazywać jak najwięcej wpadek Trzaskowskiego, ukazywać go jako kandydata niekompetentnego, mijającego się z prawdą, pogubionego. Politycy PiS już zaczęli taki atak, w mediach społecznościowych i wywiadach podważając wartość jego kandydatury.
Akcja zaczęła się już od słynnej debaty w Końskich. Sztabowcy PiS zauważyli, iż notowania Nawrockiego wzrosły, kują więc żelazo, póki gorące. Kreują Nawrockiego na zwycięzcę wszelkich debat, będącego na fali. Chcą przeciwstawiać go kreowanemu właśnie wizerunkowi Trzaskowskiego jako kandydata chwiejnego, nerwowego, kroczącego od wpadki do wpadki. Taki właśnie przekaz będziemy słyszeć z ich ust przez najbliższe dni.
Czy to się sprawdzi? Jest ryzyko
W rozmowie z wp.pl niektórzy politycy PiS zauważają jednak, iż może być trudno. Trzaskowski ciągle jest zdecydowanym liderem sondaży. Po debatach jego notowania co prawda spadły, ale wzrosły za to innym kandydatom nie z prawicy. PiS-owi, ale też Konfederacji może być niezwykle ciężko odbić taki elektorat.
Sztabowcy PiS zauważyli też spadek notowań Sławomira Mentzena. Mają z nim jednak nieformalny pakt o nieagresji, bo obaj kandydaci mają nadzieję na zagospodarowanie tego samego elektoratu w drugiej turze. Ostatnio o wiele bliżej starcia z Trzaskowskim jest Nawrocki, poparcie dla Mentzena po serii kontrowersyjnych wypowiedzi i nieobecności na debacie z TVP spada.
W najbliższym czasie politycy nie planują większych debat. W maju planowane są dwie: 9 maja w TV Republice, oraz 12 maja w TVP.
