Ренкас: Американские ракеты – польские цели

konserwatyzm.pl 4 недели назад

Jeszcze nigdy od lutego 2022 r. nie byliśmy tak blisko wojny światowej. Ponieważ jednak i tak nie wiemy co dzieje się za kulisami, możemy się tylko domyślać jak ważone są losy świata, zgadując bliskość atomowej zagłady albo co najmniej poważnej dewastacji znanego nam świata – wyjaśnijmy lepiej najpierw kilka kwestii tyleż zaciemnionych, co zupełnie podstawowych, o znaczeniu przede wszystkim i ponad wszystko dla Polski i Polaków.

To nie są ukraińskie rakiety

Sformułowanie „czy pozwolić Ukrainie na użycie zachodnich rakiet przeciw Rosji” nie pozwala Polakom zrozumieć istoty problemu. Strzelać mogą sobie Ukraińcy w co zechcą, byle nie w Przewodów ani jakąś inną polską wieś. W końcu prowadzą działania wojenne (bo formalnie wciąż choćby nie wojnę). Sęk w tym, iż Ukraińcy nie obsługują ani choćby nie decydują o użyciu sprowadzonych na ich terytorium zachodnich systemów rakietowych średniego i dalekiego zasięgu. W przypadku tego sprzętu nikt im tam choćby nie pozwala krzyknąć „Вогонь!”, namiary celów, kody, ochrona wyrzutni (w końcu swoje kosztują) jest w rękach tzw. ekspertów z państw NATO, Amerykanów, Brytyjczyków, prawdopodobnie także Francuzów. jeżeli więc już nie tylko najemnicy, ale żołnierze NATO, obsługujący NATO-wski sprzęt prowadzą ostrzał rakietowy Rosji – to dla Rosjan jest to dołączenie tych wojsk i państw do wojny.

Rzeszów i Lublin w odwecie za Briańsk?

I nawet, jeżeli celami są jakieś mniej ważne cele, z daleka do rosyjskich centrów życiowych, w pobliżu teatru wojny – to przecież rosyjski odwet może być adekwatny. Nie będą przecież strzelać w Waszyngton czy Londyn, ale już czemu nie w jakieś nikomu w Stanach i UK niepotrzebne Rzeszów czy Lublin? Amerykański, a niedługo prawdopodobnie brytyjski bezpośredni udział w wojnie z Rosją – to zatem większy problem nie dla Amerykanów, Anglików czy choćby Rosjan, ale niemal na pewno dla Polaków.

Nawet ci z nas, którzy coś nie coś pojmują i odczuwają nieprzyjemny ucisk dołku w związku ze spodziewaną eskalacją konfliktu Zachód – Rosja wciąż jednak mogą się pocieszać, iż wprawdzie może i NATO nas naraża, ale przecież jednocześnie na pewno nas obroni. Nie wdając się w analizy polityczne, ani nie przypominając po raz kolejny treści osławionego Artykułu 5 Paktu Północno-Atlantyckiego, który w istocie nikogo do niczego nie zmusza, a choćby gdyby zmuszał, to co z tego, wszak Artykuły tym się różnią od wyrzutni rakiet, iż same nie strzelają. Zastanówmy się raczej nad praktycznym aspektem owej oczekiwanej obrony polskiego terytorium.

Skutki uboczne

Oto bowiem jeśliby Rosjanie zdecydowali się na odwet, a jego przedmiotem uczynili Polskę – to przecież nasze niebo ochronią NATO-wskie systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe, czyż nie? Cóż, może tak, może nie, ale jak wyglądają praktyczne skutki takiej obrony zobaczyliśmy 18. listopada w Odessie. Około południa baterii Patriot PAC-3 udało się tam zestrzelić rosyjski pocisk balistyczny 9K720 Iskander, którego celem była miejscowa infrastruktura wojskowa i portowa. Niestety, jak przyznała choćby strona ukraińska – w wyniku trafienia rosyjskiego pocisku jego część wraz z odłamkami NATO-wskiej/ukraińskiej rakiety MIM-104F spadła na odeską dzielnicę mieszkalną, zabijając, jak stwierdzono „około dziesięciu osób”.

Kto z Państwa zgłasza do takiej ochrony własne osiedle w Polsce?

Jest może jakiś chętny mieszkaniec Wilanowa? Co tam macie w Rzeszowie blisko lotniska oprócz Jasionki, może od razu Baranówkę? Na kogo wypadnie na Lubelszczyźnie, Felin czy Świdnik? W końcu się ustali czyje to lotnisko… No, kto się zgłasza pod parasol Patriotów? Kto chce być skutkiem ubocznym, przypadkową ofiarą tej wojny? Przecież wszystkim będzie przykro i tym co strzelą, i tym co zestrzelą, tak tylko jakoś głupio wyjdzie, no ale jakieś ofiary muszą być!

Aha, i nie bójcie się, infrastrukturę służącą dalszym dostawom dla Kijowa uratują.

A co z naszymi bliskimi?

I mało pocieszające będzie, iż być może ich ostatnie chwile życia będą wyglądać jak ta scena z „Polowania na Czerwony Październik”, gdy sowiecki podwodniak (grany przez polskiego aktora) rzuca dowódcy: „Ty arogancki dupku, zabiłeś nas!”. My też mielibyśmy komu się tak odciąć, ale może nie starczyć nam czasu.

Konrad Rękas

Читать всю статью