Na skutek zmian w organizacji lekcji religii w szkołach te lekcje są po prostu wypychane. Uczniowie rezygnują, katecheci tracą pracę. Sytuacja jest fatalna, bo w ministerstwie edukacji narodowej przyjęto antyklerykalną, agresywną linię polityki. Mówił o tym w rozmowie z PCh24.pl Dariusz Kwiecień ze Stowarzyszenia Katechetów Świeckich.
Marta Dybińska: W sierpniu Stowarzyszenie Katechetów Świeckich napisało list do Prezydenta RP. Jaka była reakcja na Państwa prośbę?
Dariusz Kwiecień: Pan prezydent odpowiedział poprzez zaproszenie nas w osobie przewodniczącego Piotra Janowicza na posiedzenie swojej rady do spraw Rodziny, Edukacji i Wychowania. Rada odbyła się 13 września. Dyskutowano o negatywnych konsekwencjach w organizacji lekcji religii w polskich szkołach, a Piotr Janowicz mógł przedstawić nasze stanowisko. W liście do prezydenta zawarliśmy tez prośbę o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego rozporządzenia MEN o łączeniu klas na lekcjach religii. Podobny apel złożyli polscy biskupi, tyle iż na ręce prezes Sądu Najwyższego. TK przychylił się wymienionych zastrzeżeń i zdecydował jeszcze przed 1 września o zawieszeniu stosowania dyskryminującego rozporządzenia MEN w sprawie organizacji lekcji religii do czasu wydania ostatecznego orzeczenia przez Trybunał.
Niestety, ministra oświaty Barbara Nowacka w swoim stylu oświadczyła, iż postanowienie Trybunału Konstytucyjnego według niej nie wywołuje skutków prawnych, a Episkopat przez swoje działania chce organizować życie w szkole i wcieliła rozporządzenie w życie.
Pierwszy miesiąc nauki w nowym roku szkolnym za nami. Co się zmieniło w nauczaniu religii?
To, co przewidywaliśmy. Nastąpiło tąpnięcie frekwencyjne wśród uczniów w dużych miastach, w starszych klasach szkół podstawowych i szkołach średnich. Katecheci w mniejszych miejscowościach, gdzie na lekcje uczęszczało do tej pory czasami 100% uczniów i religia była w środku planu, tego tak bardzo nie odczuli, ale koledzy z dużych miast mówią, iż tak źle jeszcze nie było. Ja sam z etatu nauczycielskiego zjechałem na 12 godzin w łączonych klasach. W niektórych klasach liceum mam po jednej uczennicy na religii, z innych po kilka osób na 30-osobowe zespoły. Religia w szkole średniej umiera i o to chyba chodziło w działaniach ministerstwa. Zresztą, to samo dotyczy etyki, o czym nikt głośno nie mówi. Paniom rządzącym w ministerstwie nie chodzi wcale o wychowanie do wartości, ale o krucjatę antyklerykalną, kosztem dzieci, młodzieży i katechetów.
Z jakich względów organizowanie nauki religii w grupach jest niewłaściwe?
Pisaliśmy w liście do prezydenta, iż łączenie w grupy międzyrocznikowe, szczególnie w szkołach podstawowych jest wbrew wszelkim zasadom rozwoju psycho-emocjonalnego dzieci, a we wszystkich uniemożliwia realizowanie podstawy programowej. Jak mam teraz połączoną młodzież z klasy 2, 3 i 4, to naprawdę nie wiem, czy realizować program z wiedzy o Kościele, z teologii moralnej, czy z przygotowani do małżeństwa.
Jako katecheta ma Pan kontakt z rodzicami dzieci, których uczy. Co rodzice mówią o pomyśle łączonych lekcji i umieszczeniu ich na skrajnych godzinach?
W szkołach średnich kontakt z rodzicami jest mniejszy, ale rodzice piszą do mnie czasami przez dziennik internetowy, usprawiedliwiając się niejako z decyzji o wypisaniu dziecka. jeżeli zabiera się dziecku ocenę z przedmiotu, a zajęcia z religii kończę o 17.00, bo mam je na ostatnich lekcjach, to część rodziców po prostu wypisuje swoje dzieci. Zostają dzieci z rodzin głęboko wierzących, które przygotowują się w parafiach do bierzmowania i te związane ze mną przez poprzednie lata. Tak, iż ponad 80% młodzieży w mojej szkole nie odbiera wychowania aksjologicznego ani w ramach religii, ani etyki. W mojej ocenie, jeżeli rodzice – jako wyborcy – nie zatrzymają tego świadomego procesu ateizacji młodych Polaków, w dużych miastach nastąpi zerwanie ciągłości naszej kultury opartej na chrześcijaństwie.
Co mówią uczniowie?
Uczniowie klas starszych czują się trochę nieswojo względem mnie, gdy po cichu rezygnują z religii pod wpływem obecnych zmian. Natomiast większości uczniów klas młodszych nie mam okazji choćby poznać.
Z tym wiąże się kolejna sprawa – wielu katechetów straci pracę, ale o tym chyba się również niezbyt głośno mówi…
Oczywiście. Ja straciłem 1/3 etatu. Mam dzieci w szkole i na studiach, a syn wyjechał właśnie na Erasmusa do Hiszpanii i chcieliśmy go jakoś wesprzeć finansowo. Inni nauczyciele religii mają kredyty, problemy zdrowotne, rodziny na utrzymaniu. Większość wśród nas stanowią kobiety, które przeżywają w tej chwili przygnębienie i depresje, bo czują się wypychane ze szkół. Część katechetów bierze urlopy zdrowotne, niektórzy zapisują się do „Solidarności”, szukając jakiejś obrony, bo jesteśmy jawnie dyskryminowani. Część szuka sposobu na przekwalifikowanie się, co dla starszych nauczycieli nie jest takie proste. Niby pani ministra obiecywała pomoc w tym względzie, ale to na razie są słowa bez pokrycia. Poza tym my chcemy uczyć religii, bo uważamy nasz przedmiot za potrzebny i niezbędny, szczególnie teraz w dobie zapaści psychicznej młodzieży w dużych miastach.
Komu przeszkadzają lekcje religii w szkole?
No właśnie, komu? Tak naprawdę jedynie zaciekłym ateistom, których jest marginalna mniejszość w społeczeństwie, ale którzy mają teraz swoje „pięć minut”, bo ich agendę w ministerstwie oświaty realizuje antyklerykalna minister.
Religia jest nauczana w szkole w dwudziestu trzech państwach UE, w tym w ośmiu obowiązkowo, m.in. w Finlandii, która jest wzorem edukacyjnym w Europie. Kolega, który był na wymianie uczniowskiej w Finlandii, mówił mi, iż w fińskich szkołach czyta się Biblię publicznie na apelach, a koledzy nauczyciele z Finlandii dziwili się, iż on tego jako katecheta nie czyni w swojej szkole. Kto w Polsce wymyślił, iż religia ma być nauczana poza szkołą? Wcześniej komuniści, a teraz jest to mit zajadłych antyklerykałów, którzy nie wyszli z XIX-wiecznego antychrześcijańskiego ateizmu. Polemizuję czasami z nim na forach w mediach społecznościowych i takiej skondensowanej dozy niechęci, nieprzejednania, a choćby pogardy dla wierzących nie spotkałem nigdzie.
Do czego doprowadzi mniejsza ilość lekcji religii w szkole?
Obecnej władzy chodzi o wypchnięcie i marginalizację chrześcijańskiego systemu wartości w polskich szkołach, a jeżeli tego nie zatrzymamy, to zaowocuje spoganieniem młodego pokolenia w ciągu dekady, może dwóch.
Jakie zadania stoją przed Wami – Stowarzyszeniem Katechetów Świeckich – w nowym roku szkolnym?
Jesteśmy obolali, ale się nie poddajemy i wierzymy, iż przekonamy większość społeczeństwa do kompromisu aksjologicznego w polskich szkołach. Chcemy przygotować obywatelski projekt ustawy: religia lub etyka do wyboru dla wszystkich ucznia, aby zakorzenić oba te przedmioty, obecne przecież w polskiej szkole od trzydziestu czterech lat, w prawie oświatowym. Wiemy, iż obecnych władz MEN ten konsensus nie interesuje, co tym bardziej obnaża jej intencje, ale liczymy na mądrość Polaków, również wyborców PO, Trzeciej Drogi i Konfederacji. Przecież udało się nam z CPK, więc wierzymy, iż uda się i nam.
Dziękuję za rozmowę.
Ważny list otwarty do biskupów. Czas na nową katechizację!