Eksport brytyjskich towarów w 2024 uległ zmniejszeniu o 9 proc. w porównaniu z ostatnim kwartałem 2020; w innych krajach wzrósł o 3 proc. Firma Julianne Ponan, która wysyła do Unii żywność bez alergenów, została zdewastowana. Zaczęła odradzać się dopiero rok temu, gdy zdobyła klientów na Bliskim Wschodzie i w Australii. – Straciliśmy cztery lata, to smutne – mówi biznesmenka. – Bylibyśmy o wiele dalej, gdyby nie doszło do brexitu. Duże przedsiębiorstwa dały sobie radę. – Wciąż mamy Airbusa, wciąż mamy szkocką whisky. Wciąż produkujemy broń i farmaceutyki – tłumaczy ekspert ds. handlu David Hening. – ale gracze średniej wielkości naprawdę walczą o utrzymanie swojej pozycji eksportowej. I żaden nowy odbiorca nie ustawia się w kolejce. Lars Andersen, właściciel firmy wysyłającej kolorowe etykiety na ubrania dla dzieci do ponad 150 krajów, też liczy straty: – Przetrwaliśmy, jednak kosztowało nas to dużo pieniędzy. Biznes idzie zdecydowanie wolniej i jest droższy. Aby utrzymać handel z Unią, musiał założyć bazę w Irlandii, przez którą przechodzą wszystkie zamówienia przeznaczone dla państw unijnych. Andrew Moss, dyrektor wielokrotnie nagradzanej firmy handlującej opakowaniami, wspomina, jak brexitowcy krzyczeli o potrzebie odzyskania kontroli. – Potem się obudziłem i zdałem sobie sprawę, iż „odzyskanie kontroli” było absolutnie słuszne. Ale my musieliśmy to zrobić, musieliśmy sami odzyskać kontrolę, ponieważ ci ludzie w Westminsterze nie mieli o tym pojęcia. Przetrwałem, ale wielu innych niestety nie.
Wzrosła liczba imigrantów
Argumentem za wyjściem z Unii był spodziewany spadek imigracji. Nadzieja umarła. Napływ obcokrajowców jest znacznie wyższy niż przed brexitem, ponieważ gwałtownie wzrosła liczba wiz przyznawanych pracownikom z całego świata. Liczba imigrantów, którzy przybyli w 2023 r., wyniosła 900 tys., prawie cztery razy więcej niż w roku brexitowego referendum. Kolejny powód do rozwodu – zlikwidowanie podatku VAT za energię elektryczną dla gospodarstw domowych – też zawiódł. VAT zniknął, ale inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała, iż rachunki i tak wzrosły. Dużym bonusem za brexit – obiecanym przez jego zwolenników – miała być korzystna umowa handlowa z USA. Pięć lat później umowy jak nie było, tak nie ma. Po dojściu do władzy Donalda Trumpa będzie o nią jeszcze trudniej.
Probrexitowi politycy kłamali?
W okręgu Fenland w hrabstwie Cambridgeshire przeciw władzy Brukseli głosowała rekordowa liczba osób – 71,4 proc. Co myślą dzisiaj? 64-letni Alex Cox był za brexitem ze względu na imigrantów – uważał, iż Brytyjczycy są pozostawiani w tyle i stają się ludźmi drugiej kategorii. Teraz mówi, iż probrexitowi politycy kłamali. Gdyby mógł cofnąć czas, zagłosowałby za pozostaniem. Zapytany, czy widzi jakieś pozytywne strony brexitu, odpowiada: – Moim zdaniem ich nie ma. 60-letni Nigel Lambert, właściciel sklepu z kartkami okolicznościowymi, oddał głos za pozostaniem w europejskiej wspólnocie: – Obiecano nam coś lepszego, ale nic się nie wydarzyło. Teraz importowanie z Europy jest trudniejsze. Dostawcy, którzy mnie zaopatrują, zwrócili się ku innym źródłom, a głównym z nich są Chiny. Zdaje mi się szaleństwem wspierać chińską gospodarkę, kiedy moglibyśmy wspierać naszych sąsiadów. W Oksfordzie akceptacja brexitu była jeszcze większa – 73 proc. Debbie O’Loughlin, przeciwniczka Unii, czuje się zawiedziona: – To nie jest dokładnie to, czego się spodziewałam. Myślałam, iż będziemy bardziej niezależni – wydaje się, iż nic nie zyskaliśmy, a wiele straciliśmy. Czy zagłosowałaby inaczej, gdyby dostała tę możliwość? – Prawdopodobnie tak, wiedząc to, co wiem teraz. W Suffolk prawie 60 proc. wyborców poparło opuszczenie UE. Julia Ewart do nich nie należała, więc nie odczuwa wyrzutów sumienia. – Po obiecanych słonecznych wyżynach po prostu nie ma śladu – mówi. – Musimy być szczerzy, brexit przez lata wywoływał w naszym kraju polityczny chaos, podziały i niezadowolenie. Niezależnie od tego, jak kto głosował, trzeba przyznać, iż opuszczenie Unii niesie ze sobą kilka korzyści, jeżeli w ogóle. Uczyniliśmy naszą przyszłość trudniejszą, a na arenie światowej jesteśmy sami.
Sondaże pokazują zniechęcenie do brexitu. W 2016 roku opowiedziało się za nim 51,89 proc., czyli 17 410 742 osób uczestniczących w referendum. Obecnie, według badania YouGov przeprowadzonego 29 stycznia, 55 proc. ankietowanych uważa, iż ta decyzja była zła. Za dobrą uznaje ją tylko 30 proc. respondentów. choćby co szósty obywatel kiedyś żądający brexitu teraz tego żałuje. Czy jednak Brytyjczycy naprawdę wiedzą, czego chcą? Wątpliwości podsyca następny sondaż ujawniający poparcie dla partii politycznych. Zwycięża w nim… partia Reform UK, której liderem jest główny apologeta wyjścia z Unii – Nigel Farage. jeżeli dominacja jego ugrupowania utrzyma się do kolejnych wyborów, można spodziewać się szybszego resetu w relacjach Wielkiej Brytanii z Brukselą.