Wiem, jesteśmy tuż po dwóch Świętach. Jednym tak naprawdę Radosnym!!!!!!!!! O czym większość niestety zapomina. A i niestety zapomniała jakaś Wysoka Komisja ustalająca przebieg Liturgii Procesyjnej na cmentarzach. Bo zbyt wiele w niej elementów tzw.zwykłej, pogrzebowej. A zbyt mało odwołań do naszych Świętych Patronów. Często z najbliższej Rodziny.
euforii z osiągnięcia przez Wielu Chwały przebywania z Panem.
Drugie Za - Duszki( Dusze ). Dzień modlitw za tych którym można jeszcze pomóc w przejściu oczyszczenia. Który nieco na siłę można nazwać Świętem zmarłych.
Ale... Dość tej zadumy, smutku. Czeka dzieło. Często praca u Podstaw. Bywa ryzykowna.
A i taka iż dosłownie i w przenośni( ha, ha, powtarzam się )trzeba dać po wrednym pysku.
Przykład niżej.
Ok.tygodnia temu stałem w "rajce" do stoiska mięsnego.
Przede mną młodzi. On, Polak. Dziewczyna, niewysoka, ewidentnie anglojęzyczna. Starała się na bieżąco opanowywać nasz"chiński"- dla nich łatwy nie jest. Co chwilę: dobsze? Dobsze?
O czymś sobie przypomniałem. Do nich: przepraszam, zerknę tu i jestem.
Kiwnęli głowami, z uśmiechem. Są udka. Wracam( jakieś 3 metry ).
Pan Tu Nie Stał!!!! Huknęło nade mną.
Patrzę. Ok.2 metrowe chłopisko( nacisk na"chłopisko" )z wyrazem wściekłości na pysku. Fizjonomia typowego kierowniczyny niskiego szczebla albo majstra- prymitywa. Reszta kolejki odwróciła głowy w kierunku hałasu.
Ja spokojnie: iż niższy, nie znaczy iż mnie nie ma.
Pan Tu Nie Stałeś!!!! - Ryknął. Kolejkowicze gapią się na wielkie chamisko.
Delikatnie, palcem dotknąłem pleców dziewczyny.
Sorry miss, i was here?
Ona, głowa do góry, z naciskiem, wolno w kierunku chama: On. Tu. Był.
Tamten do mnie: pan nie dyskutuj!!!!!!
Odwróciłem się, podeszła druga sprzedawczyni, pomóc obsługującej. Tamta zaczęła listę zakupów młodych"moja" do mnie, dużo skromniejszą.
Podziękowałem. Trzy kroki. Coś mnie tknęło. Jednocześnie dziewczyna i chłopak obejrzeli się, wszyscy delikatnie ukłoniliśmy się sobie.
Ja wyraźnie do Jego Wysokości": have nice dying. Młoda, uśmiech od ucha do ucha.
A "moja" sprzedawczyni... Ominęła demonstracyjnie chamidło i zaczęła obsługiwać następnych klientów. Młodzi w połowie zakupów.
Idę do kas. Wybieram jak zawsze taką gdzie jest najmniej w koszykach i wózkach.
Dwie osoby za mną. Patrzę w tył. Stoi. Zobaczył. Błyskawiczny w tył zwrot i do ostatniej, najdłuższej kolejki.
Jak to było?
„Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”.
Stanisław Tym.
I Tym op-Tym- istycznym....
A Tusk znowu się wścieka.