Czy Europa stoi u progu wojny? Jasnowidz Kamil nie ma złudzeń – atak Putina na kraje bałtyckie to nie kwestia „czy”, ale „kiedy”. W jego wizjach rok 2027 jawi się jako moment przełomowy. Tymczasem państwa europejskie – cicho, systematycznie – szykują się na najgorsze.
Nadchodzi cień wojny
Wizje jasnowidza Kamila biją w dzwony alarmowe: „Nadchodzi wojna. To nie jest pytanie czy, ale kiedy” – powtarza w swoich nagraniach. Jego przewidywania zyskują dziś szczególną wagę – także eksperci wojskowi i analitycy publikują raporty, w których pojawia się rok 2027 jako najbardziej prawdopodobna data wybuchu nowego konfliktu zbrojnego w Europie.
Kamil wskazuje wprost: po wycofaniu się Amerykanów z państw bałtyckich i możliwej rezygnacji USA z NATO w wyniku decyzji Donalda Trumpa, Rosja przystąpi do działania. Litwa, Łotwa, Estonia – symboliczne bramy do Zachodu – mają według niego paść pierwsze ofiarą tej strategii.
Putin patrzy na mapę. I czeka
W jednej z wizji Kamil widzi Władimira Putina siedzącego nad elektroniczną mapą Europy: „Generałowie pokazują mu: Amerykanie wychodzą. Polska się boi. Niemcy się cofną. Francja milczy. Putin kiwa głową. Duma. Pewność siebie. Ale to błąd” – relacjonuje.
Plan Kremla jest prosty: wykorzystać chaos, wahanie i pustkę po wycofaniu sił NATO. Testy sabotażu, ataki cybernetyczne, zakłócenia satelitarne – to ma być preludium. Atak fizyczny nie nastąpi od razu. Rosja – wspierana przez Chiny – chce najpierw pokazać, iż Zachód jest ślepy, głuchy i bezradny.
Europa – przebudzenie bez fanfar
Na tym tle pojawia się jednak inny obraz – Europa, która się przygotowuje. Po cichu. Skutecznie. Jasnowidz Kamil mówi wyraźnie: Zachód nie jest już uśpiony. To, co kiedyś było tylko wizją federalnej armii UE, dziś przyjmuje realne kształty.
„To nie będą tylko deklaracje, transparenty i szczyty. To będą decyzje o realnej obecności” – mówi. W jego wizji francuscy i niemieccy żołnierze bez rozgłosu lądują w Polsce, tworząc z polską armią zwartą linię obrony. Francuzi pojawiają się na południu Polski, Niemcy przesuwają transportery na wschód. Nie ma oświadczeń. Jest działanie.
Sky Shield i nowa europejska pięść
Najlepszym dowodem, iż Europa nie czeka z założonymi rękami, jest inicjatywa European Sky Shield, kierowana przez Niemcy. To projekt wspólnej warstwowej obrony przeciwrakietowej – krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu. Uczestniczy w nim już ponad 20 krajów. System IRIS-T, Aster-30, Patrioty, izraelski Arrow 3 – to nie są koncepty na papierze, to realna technologia gotowa do działania.
Francja z kolei rozwija systemy hipersoniczne i zdolności kosmiczne (Helios-2), a Wielka Brytania wzmacnia swoje struktury z radarami Cobra-Dana, myśliwcami F-35 i systemem Sky Sabre. Holendrzy i Niemcy integrują wspólne brygady i centra dowodzenia. Norwegowie dostarczają systemy NASAMS, które świetnie sprawdziły się na Ukrainie. Szwecja i Finlandia wniosły do NATO systemy Saab i Gripeny – lekkie, nowoczesne myśliwce, które mogą startować z prowizorycznych lotnisk.
Polska jako bastion
W tej układance Polska ma odegrać kluczową rolę. „Polska nie będzie już przystankiem, będzie bastionem” – zapowiada Kamil. Jego wizje pokazują nasz kraj jako gospodarza wschodniego dowództwa europejskiej armii. Centra komunikacyjne, drony zwiadowcze, lokalne grupy samoobrony, przeszkoleni młodzi ludzie z pasem granicznym – to nie scenariusz science fiction, to realny plan.
Wizje jasnowidza łączą się z tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami sztabów kryzysowych. Wojsko i ABW wracają do analogowych metod, pracują bez telefonów, notują na papierze. „Specjalnie powrót do starej szkoły bezpieczeństwa” – jak mówi Kamil. Bo wiedzą. Coś nadchodzi.
A jeżeli Trump nas zostawi? Plan B już istnieje
Największy niepokój budzi nie sam Putin, ale to, co może zrobić Donald Trump. W wizjach Kamila USA pod jego wodzą opuszcza NATO. Cicho. Beznamiętnie. Żołnierze wycofywani z Litwy, Łotwy, Estonii. Politycy udają zaskoczenie.
Ale Europa się nie rozpadnie. Nie będzie Europy jednej armii, ale Europy wielu bastionów. W miejsce pustki po Ameryce, na froncie wschodnim pojawią się nowe jednostki europejskie. I – co istotne – zgodnie z planem, wcześniej uzgodnionym w zaciszu sztabów wojskowych. Bez presji kamer.
Jak mówi jasnowidz: „Zachód był przygotowany wcześniej. Scenariusz wycofania USA był przez nich rozważany. I mają, tak jak my, Plan B.”
Komentarz: Czy trzeba słuchać jasnowidza? Tak – jeżeli mówi głośniej niż eksperci
Czy powinniśmy traktować wizje jasnowidza Kamila poważnie? To zależy, czy cenimy sobie ludzi, którzy ostrzegają, zanim nadejdzie tragedia, czy dopiero po niej. Prawda jest brutalna – dziś to wizje jasnowidza Kamil brzmią bardziej rzeczowo niż wypowiedzi niejednego polityka.
Nie mówi o cudach. Mówi o mobilizacji. O przygotowaniu. O gotowości, która sama w sobie może być tarczą. I mówi jasno: jeżeli się przygotujemy – być może nie dojdzie do najgorszego. Ale jeżeli zignorujemy znaki, historia powtórzy się z całą surowością.
Jak ujął to Kamil:
„W chwilach próby liczy się jedno: przygotowanie. A przyszłość należy do tych, którzy mają odwagę ją zobaczyć.”
Jolanta Czudak