- Na przełomie listopada i grudnia, przez trzy kolejne weekendy, Rumuni będą głosować w wyborach prezydenckich (24 listopada i 8 grudnia) i parlamentarnych (1 grudnia). W nowym rumuńskim parlamencie, składającym się z Izby Deputowanych i Senatu, zasiądzie – odpowiednio – 330 deputowanych i 136 senatorów, wybieranych w okręgach wielomandatowych. 2024 jest “superwyborczym” rokiem dla Rumunii – w czerwcu odbyły się jednocześnie wybory europejskie i lokalne, zdecydowanie wygrane przez “Narodową Koalicję na rzecz Rumunii”, współtworzoną przez partie koalicji rządowej PSD i PNL.
- W związku z konstytucyjnym limitem dwóch kadencji na urzędzie prezydenta o reelekcję nie będzie mógł się ubiegać Klaus Iohannis, będący głową państwa od 2014 r. Początkowo liderem sondaży prezydenckich przez długi czas był Mircea Geoană, kandydat bezpartyjny i dyplomata, który w przeszłości pełnił m.in. urząd zastępcy sekretarza generalnego NATO i szefa rumuńskiego MSZ. Jednak w związku z kontrowersyjną decyzją Sądu Konstytucyjnego o wykluczeniu z wyścigu prezydenckiego skrajnie prawicowej skandalistki Diany Şoşoaki nastąpiło nagłe przesunięcie sondażowe: zdecydowana większość elektoratu narodowo-konserwatywnego i antysystemowego zgromadziła się wokół George’a Simiona, lidera wielkorumuńskiej partii AUR, czyniąc go tym samym głównym pretendentem do wejścia do II tury wraz z urzędującym premierem Marcelem Ciolacu.
- Zanim jednak Simion znajdzie się w drugiej tury Simion rywalizuje z Nicolae Ciuką, liderem narodowo-liberalnego PNL i przewodniczącym Senatu, oraz Eleną Lasconi, przewodniczącą centrowo-liberalnego USR. jeżeli wierzyć sondażom, Simion przegra w II turze z premierem Ciolacu, typowanym w tych wyborach na faworyta, który ostatecznie ma skupić wokół siebie zdecydowaną większość elektoratu umiarkowanego.
- W wyborach parlamentarnych śmiałym krokiem po ponowne zwycięstwo zmierza postkomunistyczna PSD (wg sondaży: 28-30%). Drugie miejsce (ok. 21-22%) zajmie najprawdopodobniej narodowo-konserwatywne AUR, wyraźnie wzmocnione rozpędzającą się równolegle kampanią prezydencką swojego lidera George Simiona. O trzecie miejsce walczą narodowo-liberalne PNL oraz centrowe USR, które w różnych konfiguracjach współuczestniczyły w sprawowaniu rządów w mijającej kadencji parlamentu.
- Niezależnie od ostatecznego składu przyszłej koalicji rządowej, opartej prawdopodobnie na dominujących postkomunistach z PSD, niezagrożony wydaje się prozachodni kurs Rumunii, bazujący na członkostwie w UE i NATO.
Trzy rządy w ciągu jednej kadencji
Od początku poprzedniej dekady Rumunię wyróżniała się dużą niestabilnością polityczną, przejawiająca się przede wszystkim w częstych zmianach rządów i przetasowaniach koalicyjnych. W tym duchu rozpoczęła się także mijająca kadencja rumuńskiego parlamentu, gdyż poprzednie wybory parlamentarne w 2020 roku wygrało co prawda PSD, jednak lider tej partii, Marcel Ciolacu, nie zdołał stworzyć rządu. Premierem ostatecznie został Florin Cîțu, który stanął na czele koalicji Partii Narodowo-Liberalnej (PNL), centrowo-liberalnego Związku Ocalenia Rumunii (USR) i Demokratycznego Związku Węgrów w Rumunii (UDMR). Jednak już po niespełna roku Cîțu musiał ustąpić ze stanowiska premiera w związku z przegranym głosowaniem nad wnioskiem o wotum zaufania zgłoszonym przez liberałów z USR, co doprowadziło do wielotygodniowego kryzysu politycznego, który uniemożliwiał wyłonienie nowego rządu. Impas został przełamany dopiero w momencie uformowania się rotacyjnego rządu tzw. dużej koalicji PSD-PNL, czyli dwóch największych partii będących głównymi adwersarzami na rumuńskiej scenie politycznej od upadku komunizmu. Trzecim ugrupowaniem współtworzącym tę koalicję była ponownie partia rumuńskich Węgrów UDMR, która ostatecznie zdecydowała się opuścić rząd w momencie zaplanowanej przez PSD i PNL rotacji na stanowisku premiera pomiędzy Nicolae Ciuką i Marcelem Ciolacu po upływie 18 miesięcy.
Ich wspólna lista “Narodowa Koalicja na rzecz Rumunii” (CNR) odniosła wyraźny sukces, zdobywając w głosowaniu europejskim 49% wszystkich głosów i 19 mandatów (na 33) w europarlamencie. Jednak już wraz z rozkręcająca się kampanią prezydencką i parlamentarną lider PNL Nicolae Ciucă ogłosił zerwanie wielkiej koalicji z PSD przy jednoczesnym zachowaniu stanowisk rządowych do czasu grudniowych wyborów, wskazując na konieczność przeciwdziałania potencjalnym nadużyciom postkomunistów na ostatniej prostej kampanii. Ciężko nie odnieść wrażenia, iż głównym celem tego manewru było zamanifestowanie swojej odrębności wobec większego, dominującego partnera koalicyjnego i przekierowanie na niego ewentualnych oskarżeń o nieprawidłowości.
Na samym finiszu kampanii premier Marcel Ciolacu złożył bardzo istotną zapowiedź dot. prawdopodobnego zniesienia kontroli na rumuńskich przejściach granicznych z krajami Schengen, o co Rumunia i sąsiednia Bułgaria od lat zabiegały. Pomimo dołączenia do UE w 2007 r. oba te kraje pozostawały poza Strefą Schengen z uwagi na niewystarczające postępy w zwalczaniu korupcji i przestępczości zorganizowanej. W ostatnich dwóch latach liderem oporu wobec przyjęcia Rumunii i Bułgarii do Strefy Schengen była Austria, która – oficjalnie – wskazywała na utrzymujący się wysoki poziom nielegalnej migracji za pośrednictwem szlaku bałkańskiego. Do częściowego przełamania blokady doszło 31 marca 2024 r. wraz ze zniesieniem kontroli w lotniczych i morskich punktach granicznych. Na początku listopada 2024 r. austriackie ministerstwo spraw wewnętrznych zasygnalizowało gotowość do całkowitego uchylenia sprzeciwu w związku z “poprawą ochrony granic”. Premier Ciolacu w naturalny sposób wykorzystuje tę okazję, by pokazać elektoratowi swoją sprawczość i odpowiedzieć na towarzyszące Rumunom od lat poczucie bycia obywatelami UE drugiej kategorii. Wskazuje się na marzec 2025 r. jako potencjalną datę pełnego dołączenia Rumunii do Strefy Schengen.
Liderzy partyjni w walce o prezydenturę
Pod koniec drugiej kadencji Iohannisa poważnie rozważanym scenariuszem były przedterminowe wybory prezydenckie w związku z staraniami urzędującego prezydenta o stanowisko sekretarza generalnego NATO. Ostatecznie jednak sukcesor Norwega Jensa Stoltenberga został były premier Holandii Mark Rutte. Iohannis odmówił także udziału w grudniowych wyborach parlamentarnych, do czego usilnie namawiany był przez swoją dawną partię – PNL.
W wyborach prezydenckich głównymi kandydatami, spośród których Rumunii wybiorą prezydenta, są:
- Marcel Ciolacu – obecny premier i lider lewicowo-narodowej PSD. Zanim został w 2023 r. premierem rządu rotacyjnego PSD-PNL, pełnił funkcję przewodniczącego Izby Deputowanych, niższej izby rumuńskiego parlamentu (2021-2023). Karierę polityczną rozpoczął w 1990 r., wstępując do postkomunistycznego Frontu Ocalenia Narodowego, przemianowanego w 2001 r. na PSD. Do wielkiej polityki rządowej wszedł jako wicepremier w gabinecie Mihai Tudose, pełniąc funkcję zausznika ówczesnego lidera PSD Liviu Dragny, skazanego na 3,5 roku więzienia za nadużycia. W trakcie sprawowania urzędu premiera Ciolacu spotkał się z oskarżeniami o nieliberalny styl rządzenia, skłonności autorytarne i podejmowanie działań na rzecz ograniczenia wolności mediów. Co może się wydawać zaskakujące w przypadku lidera partii stowarzyszonej z europejskimi socjalistami i socjaldemokratami, Ciolacu opowiada się za gospodarczym patriotyzmem i sprzeciwia się typowej lewicowej agendzie postępowej, w tym m.in. związkom małżeńskim/partnerskim osób tej samej płci (25-29% w sondażach dla I tury).
- George Simion – lider prawicowo-populistycznego Związku Jedności Rumunów (AUR), który swoją działalność, najpierw społeczną, potem polityczną, oparł na dążeniu do zjednoczenia Rumunii i Mołdawii. Z uwagi na kontrowersje, jakie budzi jego działalność polityczna w Mołdawii, władze w Kiszyniowie wielokrotnie wydalały go z kraju. Wśród jego wielu kontrowersyjnych wypowiedzi szczególnie w pamięć zapadła ta o Holokauście, który Simion usiłuje bagatelizować, sugerując, iż dzieci wcale nie muszą się uczyć o nim w szkołach. Simion wyraźnie wzmocnił swoją pozycję polityczną i rozpoznawalność po wyborach parlamentarnych w 2020 r., w których AUR uzyskało zaskakująco dobry wynik (teraz 20-21%).
- Nicolae Ciucă – były generał rumuńskiej armii i obecny lider Partii Narodowo-Liberalnej, pełniący jednocześnie funkcję przewodniczącego Senatu. Uprzednio sprawował urząd premiera (2021-2023) oraz ministra obrony narodowej (2019-2021). Przed wejściem do polityki był dowódcą sztabu generalnego rumuńskiej armii (2015-2019) i pełnił służbę na misjach w Iraku, Afganistanie oraz Bośni. Podobnie jak jego rywal w wyścigu prezydenckim Mircea Geoană (i wielu innych rumuńskich polityków sprawujących najwyższe urzędy w państwie), Ciucă został oskarżony o plagiat swojej pracy doktorskiej. Jego deklarowane poglądy są konserwatywne, odwołują się do tradycyjnych wartości rodzinnych, wiary w Boga i patriotyzmu. Ciucă sprzeciwia się związkom małżeńskim/partnerskim osób tej samej płci (13-17%).
- Elena Lasconi – była dziennikarka i obecna burmistrzyni Câmpulung, będąca jednocześnie nowo wybraną liderką centrowo-liberalnego Związku Ocalenia Rumunii (USR). Obejmując 5 miesięcy temu przywództwo w partii, zapowiedziała dążenie do odbudowania partii po jej słabych wynikach w czerwcowych wyborach lokalnych i zamiar wykorzystania na rzecz USR doświadczenia ze skutecznego zarządzania Câmpulung (12-14%).
- Mircea Geoană – doświadczony polityk i dyplomata, który jeszcze do początku września 2024 r. pełnił funkcję wiceszefa Sojuszu Północnoatlantyckiego, z której zrezygnował, by ubiegać się o prezydenturę. W przeszłości sprawował także wiele innych ważnych urzędów: przewodniczącego Senatu (2008-2011), szefa MSZ (2000-2004) czy ambasadora Rumunii w Waszyngtonie (1996-2000). Wywodzi się z postkomunistycznej PSD, której choćby przewodniczył w latach 2005-2010, jednak w obecnych wyborach startuje jako kandydat niezależny. O urząd prezydenta ubiegał się już w 2009 r., wtedy jednak minimalnie (o 0,66%) przegrał w II turze z urzędującym konserwatystą Traianem Băsescu. Geoană jest zagorzałym zwolennikiem wzmacniania więzi transatlantyckich, rozwijania zdolności obronnych państw NATO w oparciu o najnowsze technologie i kontynuacji wsparcia militarnego dla Ukrainy w wojnie z Rosją (9-13%).
W uzasadnieniu sędziowie powołali się na art. 40 rumuńskiej konstytucji, który – dość szeroko – za niekonstytucyjne uznaje partie i organizacje, które występują przeciwko “pluralizmowi, praworządności, suwerenności lub niepodległości Rumunii”. Przeciwnicy tej decyzji argumentują, iż jest ona antydemokratyczna i politycznie motywowana, zwracając uwagę na skład sędziowski, który poparł to orzeczenie: na 5 sędziów głosujących “za” 4 zostało nominowanych przez rządzącą PSD. Wg przedwyborczych sondaży Șoșoacă mogła liczyć na 11-15 procent poparcia, które w dużej części przejął George Simion.
Wśród pozostałych, partyjnych kandydatów znajdziemy m.in. Hunora Kelemena (2-4%), byłego wicepremiera i aktualnego lidera partii mniejszości węgierskiej UDMR, Ludovica Orbana (2%), byłego premiera z PNL i w tej chwili lidera konserwatywno-liberalnej Siły Prawicy czy Cristiana Terheșa (2%), europosła i lidera prawicowo-populistycznej PNCR. Na około 5-9% poparcia może liczyć Cristian Diaconescu, były minister spraw zagranicznych i sprawiedliwości, startujący w tych wyborach jako niezależny.
Establishment na drodze do pokonania skrajnej prawicy
- Partia Socjaldemokratyczna (PSD) – postkomunistyczne ugrupowanie socjaldemokratyczne założone w 1990 r. przez Iona Iliescu, pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Rumunii. Z biegiem lat, spędzonych w dużej mierze u władzy, PSD stała się partią synkretyczną, łączącą często na pozór przeciwne sobie nurty polityczne. Taką też ta pozostaje pod kierownictwem obecnego lidera i premiera Marcela Ciolacu, stosując socjalną retorykę, realizując de facto liberalną politykę gospodarczą i sprzeciwiając się lewicowej agendzie światopoglądowej. Partia posiada bliskie związki z Rumuńskim Kościołem Prawosławnym, co dodatkowo cementuje jej konserwatywne poglądy w wymiarze społecznym (w sondażach 29-32%).
- Partia Narodowo-Liberalna (PNL) – konserwatywno-liberalne ugrupowanie kierowane przez gen. Nicolae Ciukę, w tej chwili przewodniczącego Senatu. PNL szczyci się swoją wieloletnią tradycją liberalną, odwołując się do dziedzictwa partii o tej samej nazwie, funkcjonującej w latach 1875-1947, czyli jeszcze w okresie istnienia Królestwa Rumunii. Na poziomie europejskim PNL najpierw należało do liberalnego ALDE, po czym przeszło do chadeckiego EPP. Pod przewodnictwem Ciuki PNL postawiło wyraźnie na tradycjonalizm w kwestiach społecznych i patriotyzm gospodarczy (18-22%).
- Związek Ocalenia Rumunii (USR) – centrowo-liberalne ugrupowanie utworzone na fali sukcesu Związku Ocalenia Bukaresztu (USB) w wyborach lokalnych w 2016 r. Początkowo USR miało profil wyraźnie antyestablishmentowy i antykorupcyjny, po czym partia rozwinęła się w kierunku postępowym i proeuropejskim. USR uczestniczyło w sprawowaniu władzy, współtworząc w latach 2020-21 rząd koalicyjny PNL-USR-UDMR pod kierownictwem premiera Florina Cîțu, jednakże po zdymisjonowaniu przez niego Stefana Iona, ministra sprawiedliwości z ramienia USR, ugrupowanie to opuściło koalicję, co ostatecznie doprowadziło do upadku tego rządu i niespełna trzymiesięcznego kryzysu politycznego (12-13%).
- Związek Jedności Rumunów (AUR) – prawicowo-populistyczne i nacjonalistyczne ugrupowanie opowiadające się za zjednoczeniem Rumunii, Mołdawii i innych ziem zamieszkanych przez etnicznych Rumunów. Wśród swoich czterech głównych filarów partia wymienia rodzinę, naród, wiarę chrześcijańską i wolność. Przełomem dla AUR były poprzednie wybory parlamentarne, po których ugrupowanie to, ku zaskoczeniu wielu, pierwszy raz weszło do rumuńskiego parlamentu, zajmując 4. miejsce i zdobywając ponad 9% głosów. Jeszcze większą popularność AUR zbudowało na sceptycyzmie wobec szczepień przeciwko COVID i otwartym sprzeciwie, demonstrowanym także na ulicach, wobec obostrzeń pandemicznych z lat 2020-2021. Partia jest eurosceptyczna, ale popiera członkostwo Rumunii w NATO (14-17%).
- Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii (UDMR) – konserwatywna partia będąca główną siłą reprezentującą mniejszość węgierską (ok. 6% ludności Rumunii). Ugrupowanie utrzymuje bliskie związki z premierem Węgier Viktorem Orbanem i jego partią Fidesz. Od 1996 r. UDMR regularnie uczestniczy w sprawowaniu władzy jako mniejszy partner koalicyjny (4-5%).
- S.O.S Romania – skrajnie prawicowe, populistyczne ugrupowanie, uważane za bardziej radykalną wersję AUR. Partia posługuje się wielkorumuńską retoryką, domagając się od Ukrainy powrotu do granic sprzed 1940 r., czyli sprzed zajęcia przez ZSRR Besarabii i północnej Bukowiny, w związku z czym Kijów nałożył na liderkę partii Dianę Şoşoakę sankcje. S.O.S Romania stara się przywoływać i rehabilitować dziedzictwo Żelaznej Gwardii, klerofaszystowskiej organizacji, która współtworzyła m.in. pronazistowski, kolaboracyjny rząd conducătora Iona Antonescu w latach 1940-41 (6-9%).
Poniżej pięcioprocentowego progu wyborczego mogą się znaleźć: centrowo-liberalny REPER (2-3%), zielono-konserwatywny blok AER dla Rumunii (2%), konserwatywno-populistyczny PUSL (1%) i socjalliberalna PRO Romania (0-1%).
Mocna pozycja wyjściowa politycznego mainstreamu
Do czasu wykluczenia Diany Şoşoaki z wyścigu prezydenckiego przez Sąd Konstytucyjny liderem sondaży dla II tury wyborów był startujący jako kandydat niezależny Mircea Geoană, który miał się spotkać w dogrywce z urzędującym premierem Ciolacu. W związku z przejęciem elektoratu prawicowego i antyestablishmentowego Şoşoaki rywalem Ciolacu w II turze zostanie najprawdopodobniej lider AUR George Simion, który wg sondaży zajmie w I turze drugie miejsce z ok. 20-21%, wyprzedzając liderkę USR Lasconi (15%), szefa PNL Ciukę (13%) i niezależnego Geoanę (12%). W symulacjach sondażowych II tury wyborów Ciolacu wyraźnie przejmuje wyborców umiarkowanych, zostawiając Simiona daleko w tyle z ok. 30% głosów. Ciolacu zostałby tym samym pierwszym od 20 lat prezydentem kraju z ramienia PSD (ostatnim był jeszcze Ion Iliescu, jeden z przywódców rewolucji przeciwko komunistycznemu dyktatorowi Nicolae Ceaușescu). Warto zwrócić uwagę na to, iż – w odróżnieniu od polskiej praktyki politycznej rozwijającej się od 15 lat – w walce o fotel prezydenta biorą udział faktyczni liderzy głównych partii politycznych pomimo w dużej mierze ceremonialnego charakteru urzędu głowy państwa.
Warto jednak zaznaczyć, iż umacnianie się premiera i lidera PSD Marcela Ciolacu w wyścigu prezydenckim wzmacnia polaryzację pomiędzy obozem rządowym a partiami antysystemowymi (w szczególności prawicowego AUR), przekładając się w efekcie na słabnącą pozycję PNL jako mniejszego partnera koalicyjnego. W związku z tym do uzyskania większości w parlamencie może się okazać konieczne doproszenie trzeciego partnera do koalicji rządowej, najprawdopodobniej centrowo-liberalnego USR lub partii mniejszości węgierskiej UDMR, co może istotnie obniżyć stabilność przyszłego układu rządowego. Z drugiej strony bardzo trudne może się okazać stworzenie jakiegokolwiek alternatywnego rządu bez udziału PSD i/lub PNL.
Pomimo dalszego wzrostu popularności partii antysystemowych i reakcjonistycznych od czasu poprzednich wyborów w 2020 roku, partie głównego nurtu – PSD i PNL – niezmiennie utrzymują swoje mocne pozycje i perspektywy na dalsze sprawowanie władzy, także za sprawą ochoczego sięgania po populistyczną i tradycjonalistyczną retorykę, typową dla partii radykalnej prawicy. Mimo iż wielu polityków AUR, w tym jej lider George Simion, jest oskarżanych o powiązania z rosyjskimi służbami i sprzyjanie Moskwie, główna partia rumuńskiej prawicy nie jest kopią innych tego typu ruchów w Europie. W przeciwieństwie do austriackiej FPÖ czy węgierskiego Fideszu populizm rumuńskiego AUR musi uwzględniać dość głęboko zakorzenioną i historycznie uwarunkowaną nieufność zdecydowanej większości Rumunów wobec Rosji. choćby w przypadku zaskakującego wejścia AUR do przyszłego rządu, prawdopodobnie w duecie z PSD, umiarkowane wydaje się więc zagrożenie dla utrzymania prozachodniego i proamerykańskiego kierunek rumuńskiej polityki zagranicznej.