Na poniedziałkowym posiedzeniu rada ministrów zajęła się m.in. projektem nowelizacji ustawy o sporcie, która ma „przeciwdziałać dyskryminacji”. W praktyce oznacza to wprowadzanie do tej dziedziny “parytetów”, promocję dewiacji, sodomitów i gender.
Rząd Tuska wprowadza genderyzm do sportu. Nowelizacja ustawy zakłada m.in. wprowadzenie parytetów i walkę z „dyskryminacją”, która otwiera furtkę do promocji ideologii dewiacyjnych. Jednym z “czynników ryzyka” jest tu bowiem tzw. “orientacja seksualna”. Wszystko ma się odbywać pod groźbą zakręcenia kurka z pieniędzmi, podobnie jak w przypadku wykonywania aborcji przez publiczne szpitale.
„Projekt przewiduje m.in., iż kobiety będą stanowić co najmniej 30 procent w zarządach związków sportowych” – napisał szef resortu sportu, Sławomir Nitras. „Powołany zostanie także rzecznik ochrony praw zawodników, zwalczający przemoc i dyskryminację w sporcie” – dodał.
Jak czytamy na stronie rządowej, projekt ten ma na celu „wprowadzenie do porządku prawnego rozwiązań, które przyczynią się do ograniczenia w polskim sporcie występowania negatywnych rozwiązań takich jak dyskryminacja, przemoc czy nierówne traktowanie”. Ma on też poprawić „sytuację kobiet” w polskim sporcie. Jednym ze sposobów ma być wprowadzenie parytetów.
Jeśli dany zarząd liczy od dwóch do pięciu członków, wówczas – wedle projektu – w jego skład powinno wchodzić „nie mniej niż: jeden członek zarządu – kobieta i nie mniej niż jeden członek zarządu – mężczyzna”. jeżeli zaś zarząd liczy sześciu i więcej członków, wówczas „powinno wchodzić nie mniej niż 30% członków zarządu – kobiet i nie mniej niż 30% członków zarządu – mężczyzn”. W przypadku braku realizacji postulatu, zabierane mają być dotacje budżetowe. Chodzi zatem o typowy szantaż.
Pod przykrywką próby „przeciwdziałania dyskryminacji” pojawia się także furtka dla promocji ideologii genderyzmu (neołysenkizmu). W projekcie znalazły się m.in. zapisy o tym, iż kluby, związki i spółki będą musiały wyznaczać „standardy ochrony zawodników i innych osób uczestniczących we współzawodnictwie sportowym, wobec naruszeń zasady równego traktowania ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną”.
Mają także “niezwłocznie” zgłaszać Rzecznikowi ochrony praw zawodników i innych osób uczestniczących we współzawodnictwie sportowym „zdarzenia mogące nosić znamiona przemocy i dyskryminacji w sporcie, wraz z informacją o podjęciu postępowania wyjaśniającego i dyscyplinarnego albo przyczynach niepodjęcia takich działań”.
Oprócz kwestii ideologicznych, projekt przewiduje wsparcie rozwiązań poprawiających sytuację sportowców na rynku pracy po zakończeniu startów, poprzez wprowadzenie rozwiązań motywujących ich do kontynuowania nauki w trakcie kariery sportowej.
Zaproponowano też dodanie do ustawy przepisu, który wskazuje, iż osoba sprawująca funkcję sędziego sportowego w przypadku wykonywania zadań związanych z prowadzeniem współzawodnictwa sportowego korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariusza publicznego.
Oprócz tego, projekt dodaje do listy obecnych podmiotów, które mogą otrzymać dofinansowanie do zadań związanych z przygotowywaniem kadry narodowej do udziału w igrzyskach olimpijskich, igrzyskach paraolimpijskich, igrzyskach głuchych, mistrzostwach świata lub mistrzostwach Europy nowy podmiot – Instytut Sportu – Państwowy Instytut Badawczy.
Zdjęcie poglądowe: minister sportu Sławomir Nitras.
Polecamy również: Banderowcy zaatakowali pomnik pomordowanych na Kresach