Правительство говорит «нет» повышениям. Поляки массово отказываются от этой профессии уже через несколько дней

dailyblitz.de 1 час назад

Polski rynek pracy jest świadkiem bezprecedensowego kryzysu w jednym z kluczowych zawodów, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu był synonimem prestiżu i stabilizacji. Dziś młodzi Polacy rezygnują z niego po zaledwie kilku dniach, zniechęceni warunkami i niskim wynagrodzeniem. Sytuację zaognia niedawna, jednoznaczna deklaracja rządu, który odmówił podwyżek, tłumacząc się innymi priorytetami budżetowymi. Mowa o nauczycielach, których dramatyczna sytuacja kadrowa grozi paraliżem systemu edukacji już od najbliższego roku szkolnego. Dane są alarmujące, a Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada ogólnopolskie protesty, co stawia przyszłość polskiej szkoły pod ogromnym znakiem zapytania. To już nie cichy problem, a otwarta konfrontacja, której skutki odczują wszyscy – od uczniów po rodziców.

Zawód, który był symbolem prestiżu. Co się zmieniło?

Jeszcze pół wieku temu zawód nauczyciela był postrzegany nie tylko jako ścieżka kariery, ale przede wszystkim jako misja i powołanie o ogromnym znaczeniu społecznym. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku nauczyciele należeli do szanowanej klasy średniej, ciesząc się autorytetem w lokalnych społecznościach, stabilnością zatrudnienia i przyzwoitymi zarobkami. Ich głos był istotny, a praca dawała realny wpływ na kształtowanie przyszłych pokoleń.

Transformacja ustrojowa lat 90. przyniosła fundamentalne zmiany. Otwarcie na gospodarkę rynkową stworzyło nowe, znacznie lepiej płatne i bardziej dynamiczne ścieżki kariery w sektorze prywatnym. W tym samym czasie nauczyciele musieli zmierzyć się z rosnącą biurokracją, przeciążeniem obowiązkami i systematycznie malejącym prestiżem. Gwałtowny rozwój technologii i zmiana oczekiwań społecznych sprawiły, iż dawny szacunek zaczął zanikać, a zawód ten przestał być atrakcyjny finansowo.

Dziś, mimo fundamentalnej roli dla funkcjonowania państwa, praca nauczyciela nie gwarantuje ani stabilizacji finansowej, ani społecznego uznania. Według danych branżowych, przeciętne wynagrodzenie w tym sektorze w 2025 roku wynosiło około 8 tys. zł brutto, co w porównaniu z odpowiedzialnością i obciążeniem jest kwotą niewystarczającą, by przyciągnąć i zatrzymać w zawodzie najlepszych specjalistów. Paradoksalnie, wielu wciąż wybiera tę drogę z pasji, jednak coraz częściej ich głos jest pełen frustracji i rozgoryczenia.

Rekordowo szybkie rezygnacje. Młodzi nauczyciele uciekają ze szkół

Jednym z najbardziej alarmujących objawów kryzysu w polskiej oświacie jest zjawisko masowego odchodzenia młodych pracowników. Jak pokazują dane Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), osoby poniżej 30. roku życia stanowią zaledwie 5 proc. całej kadry pedagogicznej. Co gorsza, choćby ci, którzy decydują się spróbować swoich sił w szkole, często rezygnują w rekordowo krótkim czasie.

„W Warszawie mieliśmy przypadek 'rekordzistki’, która zrezygnowała po kilku dniach pracy” – informuje ZNP. Przedstawiciele związku podkreślają, iż nie jest to odosobniona sytuacja. Podobne przypadki odnotowano w wielu szkołach w całej Polsce, m.in. w placówkach pod Poznaniem. Młodzi ludzie, pełni ideałów i zapału, zderzają się z brutalną rzeczywistością: niskim wynagrodzeniem, ogromną presją i przytłaczającą biurokracją.

Głównym powodem jest wynagrodzenie. Pensja początkującego nauczyciela często oscyluje w granicach płacy minimalnej, co jest rażąco nieadekwatne do ogromu obowiązków i stresu związanego z pracą. W efekcie zawód o kluczowym znaczeniu dla przyszłości kraju staje się jednym z najmniej atrakcyjnych na rynku pracy, szczególnie dla osób wchodzących na zawodową ścieżkę.

Demograficzna bomba w polskiej oświacie. Kto będzie uczył nasze dzieci?

Problem szybkich rezygnacji to tylko wierzchołek góry lodowej. Polski system edukacji stoi w obliczu demograficznej zapaści. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, iż w oświacie zatrudnionych jest w tej chwili około 722 tys. osób, z czego 511 tys. to nauczyciele. To spadek o 2,7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Według ZNP, wakatów jest już ponad 5 tysięcy, a problem jest najpoważniejszy w województwach mazowieckim, dolnośląskim, małopolskim oraz w największych miastach.

Równocześnie kadra nauczycielska gwałtownie się starzeje. Tylko w 2023 roku odsetek nauczycieli powyżej 50. roku życia wzrósł aż o 6,5 punktu procentowego. Sytuacja jest tak poważna, iż w niektórych szkołach branżowych pracują osoby choćby w wieku 80 lat. Eksperci biją na alarm, prognozując, iż do 2040 roku większość kadry w szkołach średnich i policealnych będzie miała ponad 50 lat. Rodzi to fundamentalne pytanie: kto będzie uczył kolejne pokolenia Polaków, gdy obecni nauczyciele przejdą na emeryturę?

Rząd mówi „nie” podwyżkom. Nauczyciele zapowiadają protesty

W obliczu narastającego kryzysu Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił pogotowie protestacyjne. Nauczyciele domagają się podwyżek wynagrodzeń o 10 proc. od września 2025 roku oraz uchwalenia obywatelskiego projektu nowelizacji Karty Nauczyciela. Projekt ten zakłada powiązanie pensji nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce i miałby wejść w życie od początku 2026 roku.

Odpowiedź rządu była szybka i jednoznaczna. Pod koniec czerwca ministra edukacji Barbara Nowacka, zapytana o możliwość spełnienia postulatów płacowych, odpowiedziała wprost: „Niestety nie. Mówię to z przykrością. Budżet jest w takim stanie, w jakim jest. Mamy bardzo duże wydatki na zbrojenia”. Ta deklaracja wywołała w środowisku nauczycielskim falę oburzenia i stała się iskrą zapalną do zaostrzenia sporu.

W konsekwencji ZNP zapowiedział organizację ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie na 1 września – w symbolicznym dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego. jeżeli rząd nie zmieni swojego stanowiska, polskie szkoły mogą rozpocząć naukę w atmosferze protestów i chaosu, co pogłębi i tak już dramatyczną sytuację kadrową i uderzy bezpośrednio w uczniów.

Read more:
Rząd mówi „nie” podwyżkom. Polacy masowo porzucają ten zawód po kilku dniach

Читать всю статью