W eskalującej wojnie handlowo-technologicznej między USA a Chinami, obie strony sięgają po najcięższy arsenał. Podczas gdy Waszyngton uderza w dostęp do zaawansowanego systemu i chipów, Pekin odpowiada, wykorzystując swoją najpotężniejszą broń: niemal całkowitą kontrolę nad globalnym rynkiem metali ziem rzadkich. Decyzja Chin o drastycznym ograniczeniu eksportu tych kluczowych surowców jest postrzegana przez analityków jako znacznie poważniejsze i bardziej bolesne uderzenie, niż amerykańskie restrykcje na oprogramowanie.
Czym są metale ziem rzadkich i dlaczego są tak ważne?
Metale ziem rzadkich to grupa 17 pierwiastków chemicznych (takich jak neodym, dysproz, lantan), które, wbrew swojej nazwie, nie są ekstremalnie rzadkie w skorupie ziemskiej. Jednak ich wydobycie i, co ważniejsze, przetwarzanie do formy użytecznej, to proces niezwykle skomplikowany, kosztowny i toksyczny dla środowiska.
Są one absolutnie niezbędne dla niemal każdej nowoczesnej technologii. Jak ujął to jeden z analityków w Nikkei Asia, “są one witaminami dla przemysłu XXI wieku”. Bez nich nie powstaną:
- Magnesy trwałe: najważniejsze dla silników w pojazdach elektrycznych, turbin wiatrowych, a także w dyskach twardych, głośnikach i telefonach.
- Zaawansowana elektronika: Wykorzystywane w ekranach LED/OLED, światłowodach i laserach.
- Przemysł zbrojeniowy: Niezbędne w systemach naprowadzania rakiet, radarach, sonarach, silnikach odrzutowych (np. w myśliwcach F-35) i technologiach stealth.
Dominacja Chin: Broń doskonała
Problem polega na tym, iż Chiny przez dekady budowały swoją pozycję, stając się niemal monopolistą. Według danych z różnych źródeł, w tym US Geological Survey i raportów European Raw Materials Alliance:
- Chiny kontrolują około 60-70% światowego wydobycia metali ziem rzadkich.
- Co ważniejsze, kontrolują aż 85-95% globalnego przetwarzania i rafinacji tych surowców.
Oznacza to, iż choćby jeżeli inne kraje (jak USA czy Australia) wznowią wydobycie, wciąż będą musiały wysyłać rudę do Chin w celu jej przetworzenia. Pekin zbudował tę dominację, akceptując niskie ceny i ogromne koszty środowiskowe, na które Zachód nie był gotowy.
Dlaczego to groźniejsza broń niż sankcje na oprogramowanie?
- Brak natychmiastowej alternatywy: Podczas gdy Chiny przez lata inwestowały miliardy w rozwój własnego systemu (systemy operacyjne jak HarmonyOS, EulerOS) i tworzenie alternatyw dla amerykańskich aplikacji, Zachód praktycznie zlikwidował swój przemysł przetwarzania metali ziem rzadkich. Jak zauważa Politico, “Zachód obudził się ze strategicznej drzemki i zdał sobie sprawę, iż jego zielona transformacja i przemysł obronny są całkowicie zależne od dobrej woli Pekinu”. Odbudowa tych zdolności to proces, który wymaga czasu (od 5 do choćby 20 lat) i będzie wymagał gigantycznych inwestycji. W przypadku firm prywatnych choćby zainicjowanie tego procesu jest niemożliwe, ponieważ nie zostanie zaakceptowane przez akcjonariuszy.
- Paraliż całych gałęzi przemysłu: Ograniczenie dostępu do systemu spowalnia rozwój technologiczny Chin, ale nie zatrzymuje ich fabryk. Natomiast odcięcie dostaw metali ziem rzadkich może w ciągu kilku miesięcy doprowadzić do zatrzymania linii produkcyjnych w kluczowych sektorach gospodarki USA i Europy – od motoryzacji (Tesla, GM, Volkswagen) po energetykę odnawialną (Siemens Gamesa, Vestas) i zbrojeniówkę (Lockheed Martin, Raytheon).
- Asymetria zależności: Chińskie firmy nauczyły się funkcjonować w środowisku z ograniczonym dostępem do amerykańskich technologii. Jak stwierdził jeden z ekspertów cytowany przez South China Morning Post, “sankcje USA przyspieszyły chińską pogoń za samowystarczalnością”. Z kolei zachodnie firmy nie mają planu B na wypadek braku kluczowych surowców. Ich modele biznesowe opierają się na założeniu stałego i niezakłóconego dostępu do chińskich łańcuchów dostaw.
- Globalny efekt domina: Chińskie restrykcje uderzają nie tylko w USA, ale we wszystkich sojuszników Waszyngtonu, w tym w Europę, Japonię i Koreę Południową. Korea JoongAng Daily podkreśla, iż dla koreańskiego przemysłu high-tech, który jest całkowicie uzależniony od importu tych surowców, chińskie embargo byłoby “scenariuszem katastroficznym”. To stawia sojuszników USA w niezwykle trudnej sytuacji i może prowadzić do pęknięć w zjednoczonym froncie przeciwko Chinom.
Jak podsumował to jeden z europejskich dyplomatów w rozmowie z Le Monde: “Przez lata martwiliśmy się o naszą zależność energetyczną od Rosji. Okazuje się, iż nasza zależność surowcowa od Chin jest znacznie głębsza i trudniejsza do przezwyciężenia”.
Decyzja Pekinu to strategiczne posunięcie, które pokazuje, iż w wojnie technologicznej nie liczy się tylko oprogramowanie i chipy, ale także fundamentalna kontrola nad surowcami, bez których cyfrowy świat po prostu nie może istnieć. To bolesna lekcja dla Zachodu, który teraz w pośpiechu powinien nadrabiać dekady strategicznych zaniedbań.
Źródła:
- Politico;
- Nikkei Asia;
- South China Morning Post;
- Le Monde (Francja);
- Korea JoongAng Daily (Korea Południowa);
- US Geological Survey (USGS);
- European Raw Materials Alliance (ERMA);
Leszek B. Ślazyk
e-mail: [email protected]
© www.chiny24.com