Помощникам Мейзы предъявлены обвинения. «Мне лучше было бы работать в шашлычной»

news.5v.pl 2 часы назад

Sprawa nieprawidłowości wokół przedsięwzięć Łukasza Mejzy ma swój ciąg dalszy. Według informacji portalu asystenci posła Prawa i Sprawiedliwości usłyszeli zarzuty w związku z prowadzoną przez parlamentarzystę jednoosobową działalnością gospodarczą pod nazwą Future Wolves.

Przedsiębiorstwo pobierało środki z funduszy unijnych i zajmowało się organizowaniem szkoleń. Zgodnie z oświadczeniem majątkowym Łukasz Mejza zarobił dzięki temu 961 tysięcy złotych. Wyniki kontroli lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego wykazało jednak, że kursy były w znacznej mierze fikcją.

Sprawą Łukasza Mejzy za rządów Prawa i Sprawiedliwości zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, jednak dopiero po zmianie władzy śledczy potwierdzili nieprawidłowości i 31 października 2024 roku postawili zarzuty trzem osobom z otoczenia polityka: obecnemu asystentowi poselskiemu Franciszkowi P. oraz dwóm byłym współpracownikom z Future Wolves.

„Według prokuratury Franciszek P. popełnił sześć przestępstw polegających na oszustwie i fałszowaniu dokumentów, których miał się dopuścić przy prowadzeniu szkoleń” – czytamy. Mężczyzna miał być także zaangażowany w inną firmę Łukasza Mejzy, Vinci NeoClinic, która oferowała rodzicom śmiertelnie chorych dzieci niesprawdzoną terapię w Meksyku w zamian za wpłatę sporych pieniędzy.

Pozostali współpracownicy usłyszeli natomiast pięć zarzutów o podobnej treści.

Były asystent Mejzy zdradza. „Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie”

Jeden z byłych asystentów zdecydował się zabrać głos w sprawie, jednak poprosił o anonimowość, ponieważ nie chce być kojarzony z politykiem. – Wystarczy mi wstydu, gdy ktoś mnie kojarzy z Łukaszem – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.

– Nie jestem pierwszą osobą, której kontakty z Łukaszem Mejzą nie wyszły na dobre, a dochodzą do mnie informacje, iż pojawia się ich coraz więcej – dodał mężczyzna. Według jego relacji przez długi czas pracował u posła za niewielkie wynagrodzenie bądź za darmo. – Sprzątałem mu mieszkanie, woziłem z imprezy na imprezę i znosiłem autorytarny styl zarządzania oraz wiele mało śmiesznych, ćwierćinteligenckich żartów – relacjonował.

Były asystent zdradził, iż jego zarzuty dotyczą korzyści odniesionych przez parlamentarzystę, nie przez niego samego. – Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie. Przynajmniej nie miałbym zarzutów – stwierdził. – Niedawno dowiedziałem się, iż on skleił sobie kolejną grupę młodych chłopaków po technikum. Opowiada im bajki o świetlanej przyszłości, a oni przychodzą do jego biura i pracują. Mam nadzieję, iż przejrzą na oczy szybciej, niż my to zrobiliśmy – skwitował.

Zobacz również:

Kidawa-Błońska za Trzaskowskiego? „Nie wyobrażam sobie”/Polsat News/Polsat News

Читать всю статью