Помидор. Логика бухгалтера

niepoprawni.pl 8 часы назад

Cyrk z dotacją dla PiS nabiera rozpędu. A iż wybory prezydenckie o rzut kamieniem z prawdopodobieństwem bliskim jedności można założyć, iż przepychanki administracyjno-rządowe nie zakończą się przed ich terminem.

Tymczasem problem... nie istnieje.

By to zrozumieć wystarczy założyć, iż „prawniczy głos” Tuska, niejaki Bodnar, ma rację.

Zatem Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego sądem nie jest.

Tusk i jego jaczejka wywodzą z tego, iż ciągle obowiązuje uchwała PKW odmawiająca wypłaty PiS-owi, natomiast cała reszta dokumentów (czy wręcz quasi-dokumentów, jak należałoby konsekwentnie uznać orzeczenie ww. Izby SN z 11 grudnia 2024 r.) nie ma doniosłości prawnej.

Dla potrzeb naszego rozumowania przyjmijmy je jako prawidłowe.

Trzeba jednak zauważyć, iż wspomniana wyżej Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie przestała nagle być sądem, gdy zadecydowała o uchyleniu uchwały PKW w przedmiocie pozbawienia PiS-u środków na wybory prezydenckie 2025 (wszak to jest istota całej tej sprawy). Nie przestała być też sądem w wyniku kilku spraw wytaczanych przez działaczy ówczesnej totalitarnej oPOzycji (np. sprawa Wałęsa p-ko Polsce, skarga nr 50849/21, Europejski Trybunał Praw Człowieka), ale nie była „niezawisłym i bezstronnym sądem” od chwili jej powstania! Jak pamiętamy Izba zaczęła swoją pracę w marcu 2019 r. (pierwsze orzeczenie 9 maja tegoż roku).

I tak mamy kolejny człon naszego rozumowania.

Ten od początku nieważny quasi organ zwany sądem zgodnie z art. 324 Kodeksu Wyborczego orzeka o ważności wyborów prezydenckich w składzie całej adekwatnej Izby.

W wyborach prezydenckich przeprowadzonych w czerwcu i lipcu 2020 r. adekwatną Izbą dla stwierdzenia ich ważności była… Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

A ta przecież, zgodnie z logiką bodnarowców, nie była sądem!

Gdyby SN nie podjął w terminie uchwały o ważności wyboru Prezydenta RP, wówczas, jak słusznie zauważył Ł. Buczkowski, zaistniałaby konieczność zarządzenia nowych wyborów prezydenckich [Ł. Buczkowski, Stwierdzenie ważności wyborów parlamentarnych i prezydenckich na gruncie kodeksu wyborczego, w: K. Skotnicki (red.), Kodeks, s. 231].

Zatem zamiast urządzać sejmowy cyrk i bawić się w przedstawienie pt. zaprzysiężenie obywatela Dudy ówczesna oPozycja winna protestować.

Pomstująca na neoKRS oraz bezustannie od neosędziów Kamila Gasiuk Pihowicz winna paść rejtanem w drzwiach sejmowych, byleby nie dopuścić do wejścia obywatela Dudy na salę.

Bo przecież zgodnie z logiką przedstawianą wyżej zamiast zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na kolejną kadencję winne być zarządzone kolejne wybory!

Tak więc idąc tym samym tokiem myślowym, co Bodnar, Tusk czy też oberksięgowy Andrzej Domański musimy jednoznacznie stwierdzić, iż od 6 sierpnia 2020 r. na stanowisku Prezydenta RP istnieje… wakat!

Ale to rodzi negatywne konsekwencje... dla ww.!

Otóż zgodnie z art. 154 Konstytucji powołanie premiera stanowi wyłączną prerogatywę Prezydenta!

A to oznacza, iż skoro zgodnie z logiką bodnarowców Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego sądem nie jest a na stanowisku Prezydenta był wakat to premierem w dalszym ciągu jest… Mateusz Morawiecki zaś ministrem sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

I to od 11 grudnia 2017 roku,

Zatem aby skutecznie kwestionować istnienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jako sądu należy natychmiast usunąć neopremiera Tuska wraz z ekipą neoministrów z zajmowanych bezprawnie stanowisk.

Siłą rzeczy wszelkie ich ruchy personalne, w tym także zajęcie siłą mediów publicznych, są nieważne i muszą być rozpatrywane przez pryzmat… ustawy karnej!

Odpowiedzialności nie uniknie też feldmarszałek Hołownia, bowiem niezwłocznie po objęciu sejmowej fuchy winien zarządzić wybory prezydenckie, i to jeszcze pod koniec 2023 r.

Bo o ile marszałkini Witek mogła działać pod wpływem błędu, to jednak Szymuś został rotacyjnym marszałkiem już po opublikowaniu wspomnianego wyżej orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i innych, tak chętnie podsuwanych przez Bodnarenkę, pardon, Bodnara.

A zatem pozytywnie wiedział, iż nie mamy prezydenta. I mimo to milczał.

Mamy więc klasyczny przykład przestępstwa urzędniczego z art. 231 KK. ;)

Taki typ rozumowania nazywamy argumentum ad absurdum.

Przyjęcie założenia, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest sądem prowadzi do wniosku, iż w Polsce nie mamy Prezydenta, a dodatkowo rotacyjny feldmarszałek Hołownia powinien siedzieć.

Co więcej, Prokuratorem Generalnym – Ministrem Sprawiedliwości przez cały czas jest Zbigniew Ziobro, zaś od przeszło siedmiu lat premierem jest Mateusz Morawiecki. ;)

Tymczasem księgowy Tuska, niejaki Andrzej Domański, postanowił zagrać z PKW w POmidora i zwrócił się do Komisji o… wykładnię jej Uchwały stanowiącej o przyjęciu sprawozdania finansowego PiS.

Przewodniczący PKW, sędzia Sylwester Marciniak, odpisał niezwłocznie:

Należy wskazać, iż podstawą prawną przedmiotowej uchwały, jak zresztą wynika z samej treści tej uchwały, jest art. 145 § 6 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (Dz. U. z 2023 r. poz. 2408 oraz z 2024 r. poz. 721 i 1572), który – co warto przypomnieć – stanowi, iż »Jeżeli Sąd Najwyższy albo sąd okręgowy uzna skargę, o której mowa w § 1, lub odwołanie, o którym mowa w § 5, pełnomocnika finansowego za zasadne, odpowiednio Państwowa Komisja Wyborcza albo komisarz wyborczy niezwłocznie postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego«. Tym samym w tej sprawie znajduje zastosowanie wielokrotnie analizowana w orzecznictwie i doktrynie paremia prawnicza: clara non sunt interpretanda (to, co jest jasne, nie podlega interpretacji).

To jednak nie stanęło na przeszkodzie neopremierowi. Podczas konferencji „prasowej”, choć faktycznie me(r)dialnej, Donald Tusk powiedział:

– Minister Andrzej Domański w bardzo rzetelny sposób analizuje wszystkie prawne aspekty dotyczące bardzo niejasnej decyzji PKW. (…) Sprawa nie jest zakończona, będziemy czekali na możliwie jednoznaczną decyzję PKW w sprawie dotacji dla Prawa i Sprawiedliwości. Wypłata środków publicznych musi być oparta na przepisach prawa. Czy PiS dostanie te pieniądze, czy nie, to mnie nie interesuje. Interesuje mnie, czy wypłata będzie dokonana zgodnie z prawem.

(za: ]]>https://dorzeczy.pl/opinie/676708/wojna-o-pieniadze-dla-pis-tusk-nie-int...]]> )

W zasadzie powiedział prawdę. Zapomniał tylko dodać, iż chodzi mu o prawo takie, jak on je rozumie. ;)

Rosjanie podobne sytuacje określają krótko – Jebat’ tigra! I smieszno, i straszno…

Mamy PO prostu „uśmiechnięty” zamach stanu.

10.01 2025

Ps. Pamiętajmy jednak o słowach Karola Marksa Historia lubi się powtarzać, raz jako tragedia, a drugim razem jako farsa.

Próba powtórzenia „przywracania demokracji socjalistycznej 13 grudnia 1981” podjęta teraz pod hasłem „demokracji warczącej” będzie mniej więcej tak samo groźna, jak wojna w serialu Allo, allo.

Donald Tusk jako ruda mutacja generała Erika von Klinkerhoffena? Patrząc jednak na jego buńczuczność wobec słabszych od siebie i jawny strach przed Niemcami bardziej pasuje postać włoskiego kapitana Alberto Bertolelli’ego (tego od Heil Mussolini!).

fot. portal X

Читать всю статью